Spółka rowerowa 7Anna, znana z marek Rondo i NS Bikes, złożyła wniosek o upadłość. Firma wyjaśnia w komentarzu dla tvn24.pl, że to jedynie formalny krok wynikający z przepisów prawa i trudnej sytuacji finansowej. - Taki wniosek nie oznacza zakończenia działalności ani porzucenia naszych marek - zapewnia Szymon Kobyliński, współzałożyciel 7Anna, gitarzysta i wokalista popularnego zespołu Blenders.
Firma 7Anna została założona w 2001 roku. W ubiegłym tygodniu, po niemal ćwierć wieku działalności, złożyła wniosek o otwarcie postępowania upadłościowego. Jak wyjaśnia w odpowiedzi na pytania tvn24.pl, jest to formalny krok, który nie oznacza zakończenia działalności ani rezygnacji z marek.
"Firma nadal prowadzi działalność operacyjną - w tym sprzedaż, serwis i obsługę klientów - bez zmian. Sklepy, serwis oraz gwarancje funkcjonują normalnie. Obecnie równolegle prowadzimy rozmowy z inwestorami i przygotowujemy działania reorganizacyjne, które mają na celu wzmocnienie firmy i zapewnienie ciągłości marek Rondo, NS Bikes oraz Creme" - czytamy.
Spółka tłumaczy, że trudności finansowe są "efektem kumulacji kilku niekorzystnych zdarzeń z ostatnich lat" - m.in. bankructw kluczowych kontrahentów, opóźnień w finansowaniu oraz strat spowodowanych cyberprzestępczością. Wszystko to wywarło "zbyt dużą presję na płynność finansową".
Czytaj więcej: Alarmujący raport. "To jest szok, coś nie do pomyślenia" >>>
"Wniosek nie oznacza zakończenia działalności"
Oświadczenie w sprawie sytuacji firmy przekazał również Szymon Kobyliński, współzałożyciel 7Anna, gitarzysta i wokalista popularnego zespołu Blenders. W liście do klientów i miłośników rowerów zapewnia, że firma nie kończy działalności.
"Został złożony wniosek o upadłość, a w związku z szumem informacyjnym, który pojawił się w sieci, wyjaśniamy - taki wniosek nie oznacza zakończenia działalności ani porzucenia naszych marek. Tego typu wniosek może zgłosić każdy - w tym wypadku zrobił to Zarząd 7Anna ze względu na przepisy prawne" - czytamy.
"Firma działa normalnie. Serwisujemy rowery, sprzedajemy je, nawet wypuszczamy na dniach nowe modele. (...) Cały czas prowadzimy rozmowy z dużymi inwestorami i mamy ogromną nadzieję, że zakończą się sukcesem - wtedy cała firma będzie mogła jechała dalej. Wrzucimy wtedy nawet piąty bieg" - dodaje.
Bankructwa, opóźnienia, cyberatak
Kobyliński opisuje, że ostatnie lata były dla firmy wyjątkowo trudne. Problemy zaczęły się półtora roku temu, gdy zbankrutował największy klient spółki, odpowiedzialny za sprzedaż rowerów na rynkach Europy Zachodniej. Następnie pojawiły się kłopoty z bankiem, który wstrzymał dofinansowanie od wspólników, co opóźniło dostawy rowerów.
"Kolejny cios to bankructwo jednego z naszych największych dostawców - w związku z tym ponownie wjechaliśmy w sezon bez najlepszych rowerów. Chwilę później hakerzy ukradli ogromną kwotę, przekierowując przelew od naszego klienta na fałszywe konto w Portugalii. Dosłownie dwa tygodnie później nasz największy klient otrzymał sporą dostawę rowerów, ale nie zapłacił za nią i jednocześnie skasował kontrakt na odbiór kolejnych dostaw. Wszystko to zbiegło się z datą, kiedy przyszło nam spłacić kredyt w banku" - podkreśla współzałożyciel firmy.
"Tylu ciosów naraz nie byliśmy w stanie przyjąć i potrzebujemy pomocy oraz czasu na reorganizację" - dodaje.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Nomad_Soul/Shutterstock