Pierwszy reaktor elektrowni jądrowej w Polsce ma zacząć pracować w 2033 roku. Tak wynika z rządowych planów. - W przypadku rozpoczęcia budowy w 2026 roku, 2033 rok jest właściwie nierealny - komentował na antenie TVN24 Daniel Czyżewski z branżowego portalu energetyka24.com. - Sądzę, że raczej druga połowa przyszłej dekady to jest bardziej realny termin rozpoczęcia prac przez pierwszą polską elektrownię jądrową - dodał ekspert.
Amerykański Westinghouse będzie partnerem strategicznym dla budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Poinformował o tym we wpisie na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. Elektrownia jądrowa ma powstać na Pomorzu. Zgodnie z zapowiedziami rządu, budowa elektrowni ma się rozpocząć w 2026 roku, a pierwszy reaktor może zacząć pracować w 2033 roku.
- Teraz będą trwały prace przygotowawcze, pewnie specyfikacje techniczne odnośnie budowy, prace inżynieryjne. Cały proces prawno-proceduralny jeszcze trochę czasu zabierze. Tak to wygląda, jeżeli chodzi o energetykę jądrową, to trwa latami - komentował na antenie TVN24 Daniel Czyżewski z branżowego portalu energetyka24.com.
Elektrownia jądrowa w Polsce - termin
W jego ocenie "w przypadku rozpoczęcia budowy w 2026 roku, 2033 rok jest właściwie nierealny". - Średni czas opóźnienia budowy tych reaktorów, które proponuje Westinghouse, AP1000 to jest ponad 5 lat, więc sądzę, że raczej druga połowa przyszłej dekady to jest bardziej realny termin rozpoczęcia prac przez pierwszą polską elektrownię jądrową - powiedział Czyżewski.
Czytaj także: Elektrownia jądrowa w Polsce. Kiedy i gdzie powstanie
Gość TVN24 mówił o największych zaletach energetyki jądrowej. - Energia jądrowa jest czystą energią, jest energią nieemisyjną, łączy niezawodność, stabilność, efektywność elektrowni konwencjonalnych, czyli na węgiel, gaz, z brakiem emisji dwutlenku węgla. Z kolei energia odnawialna nie ma takiej efektywności, nie pracuje 24 godziny, 365 dni w roku. Atom to łączy ze sobą - tłumaczył, dodając, że ma też swoje wady. - Taką wadą są na przykład koszty, bo one są naprawdę ogromne, to są setki miliardów złotych - zauważył Czyżewski.
Jak wskazywał, będą je ponosić podatnicy. - Spółka, która stworzy joint venture z Amerykanami, z wykonawcą elektrowni, to jest spółka państwowa - 49 procent tej elektrowni będzie posiadać wykonawca, czyli Westinghouse, wybrany przez polski rząd - powiedział ekspert.
"Bez atomu Polska nie będzie w stanie dojść do neutralności klimatycznej"
W jego ocenie, o tym, że inwestycja, odkładana przez lata, wreszcie się zmaterializuje zdecyduje "konieczność". - Nasza energetyka potrzebuje nowych mocy. Nie możemy sobie pozwolić na nie dokładanie mocy do systemu, ponieważ mamy elektrownie węglowe, które są stare. Ich średnia wieku to 47 lat, one coraz częściej będą miały awarie, coraz trudniej będzie utrzymać tyle mocy, ile mamy w systemie, a będziemy potrzebować więcej, bo przecież zużycie energii cały czas rośnie - zwracał uwagę.
Gość TVN24 wskazywał też, że mamy unijną, krajową politykę klimatyczną, cele neutralności klimatycznej. - Bez atomu Polsce będzie bardzo trudno, właściwie Polska nie będzie w stanie dojść do neutralności klimatycznej, a nawet się do niej zbliżyć. Tutaj mamy więć wiele różnych konieczności, jeżeli chodzi o budowę elektrowni jądrowej.
Jego zdaniem "taki miks z atomem i OZE będzie dla Polski optymalny, jeżeli mamy dekarbonizować naszą gospodarkę i energetykę".
Z szacunków Czyżewskiego wynika, że w przypadku uruchomienia dwóch elektrowni jądrowych w Polsce o łącznej mocy 9 gigawatów, mogłyby one odpowiadać za 30-35 procent obecnego zapotrzebowania na energię.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock