W przyszłym roku czekają nas podwyżki cen prądu. - Nie będą to podwyżki odzwierciedlające poziom inflacji, ale znacznie wyższe. Padają różne liczby i rzeczywiście poruszamy się raczej na poziomie dwucyfrowym niż jednocyfrowym. - powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".
Rafał Gawin w wywiadzie dla "DGP" przyznał, że "sygnałów, jakie to będą konkretnie podwyżki, jeszcze nie mamy". - O tym zapewne dowiemy się wtedy, kiedy spółki rzeczywiście złożą swoje wnioski taryfowe. Nie jest zaskoczeniem, że nie będą to podwyżki odzwierciedlające poziom inflacji, ale znacznie wyższe. Padają różne liczby i rzeczywiście poruszamy się raczej na poziomie dwucyfrowym niż jednocyfrowym - podkreślił.
Podwyżki cen prądu - wnioski taryfowe spodziewane są w listopadzie
Zwrócił uwagę, że nigdy nie jest jednak tak, że punktem odniesienia dla taryf na cały rok jest giełdowa cena energii w danym momencie. - Każdy racjonalnie i odpowiedzialnie działający przedsiębiorca kontraktuje zakupy energii w swoim portfelu i ta kontraktacja jest rozłożona w czasie – kupuje energię w różnej cenie. Ze względu na tendencję wzrostową od dłuższego czasu, w portfelach spółek energetycznych znajdują się kontrakty niżej wyceniane i te droższe, które są zawierane na bieżąco. Gdyby przyjąć za punkt odniesienia te ostatnie, to pewnie można mówić o maksymalnych wzrostach. Natomiast biorąc pod uwagę, że na potrzeby klientów były też zawierane inne kontrakty, oczekujemy, że wnioskowane taryfy nie będą odzwierciedlały tylko aktualnych notowań cen energii - powiedział Gawin.
Prezes URE dodał, że "jeśli chodzi o najbliższy proces taryfowy, działań formalnych spodziewamy się w listopadzie" - To jest zwykle ten czas, kiedy zaczynają się postępowania taryfowe w części obrotowej. Czy te negocjacje (spółek energetycznych z URE - red.) będą twarde? Myślę, że dzisiaj chyba wszyscy mają świadomość, że jest drożej i że koszty oraz rosnące ceny energii trzeba odzwierciedlić w taryfach - powiedział.
Gawin odniósł się również do postulatu uwolnienia cen energii dla gospodarstw domowych. - Obserwujemy postępujące samouwalnianie się rynku, już blisko 40 proc. odbiorców korzysta z rynkowych ofert sprzedawców prądu. W mojej ocenie nadal istnieje spory potencjał, żeby przy pewnym wysiłku po stronie przedsiębiorstw energetycznych ten odsetek znacznie się zwiększył. W momencie, kiedy zostaną zakończone prace nad mechanizmem ochrony odbiorców wrażliwych, czyli zagrożonych ubóstwem energetycznym, i gdy rynek sam się uwolni do 50, 60 czy 70 proc., to wydaje się, że to będzie dobry moment, aby rozmawiać o jego pełnym uwolnieniu - stwierdził.
Jacek Sasin o podwyżkach cen prądu
O tym, że podwyżki cen prądu są nieuniknione mówił w ubiegłym tygodniu na Forum Ekonomicznym w Karpaczu wicepremier Jacek Sasin. Nie określił jednak skali podwyżki. - Nie chciałbym przesądzać. Oczekiwania spółek energetycznych zostaną określone przez same spółki we wnioskach taryfowych do URE. Spółki prawa handlowego nie mogą dokładać do swojego biznesu, muszą też inwestować, żeby w przyszłości ceny energii mogły być niższe. Nieuchronna logika jest taka, że ten wzrost musi nastąpić - powiedział.
- Spółki energetyczne są w dosyć trudnej sytuacji dochodowej, muszą obniżać koszty działalności, żeby skala podwyżek cen energii była jak najniższa. Nie chcę jednak przewidywać tego, co zgłoszą spółki. One to obecnie jeszcze szacują - dodał.
Wnioski taryfowe
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki przyjmuje wnioski taryfowe, następnie są one analizowane i albo zatwierdzane, albo prezes wzywa spółki obrotu do ich korekty. Przedsiębiorstwo energetyczne może wprowadzić taryfę do stosowania nie wcześniej niż po upływie 14 dni i nie później niż do 45. dnia od dnia jej opublikowania przez Prezesa URE.
Wnioski do URE składają kontrolowani przez państwo sprzedawcy: Enea, Energa Obrót, PGE Obrót i Tauron Sprzedaż. Z kolei np. Innogy to jedna z firm energetycznych, która sama kształtuje cennik. Nie musi w tym celu składać wniosku taryfowego do URE.
Z wyliczeń Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że w tym roku rachunki za prąd dla gospodarstw domowych wzrosły średnio o 8 zł miesięcznie, czyli około 10 proc.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock