Stowarzyszenie Filmowców Polskich złożyło pozew przeciwko Skarbowi Państwa dotyczący tak zwanej opłaty od czystych nośników, zwanej także opłatą reprograficzną - poinformowało stowarzyszenie w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej. Pozew obejmuje trzy lata (2020-2023), a SFP domaga się odszkodowania w wysokości ponad 416 milionów złotych.
"W obliczu niepowodzenia prac nad ustawą o artystach zawodowych, Stowarzyszenie Filmowców Polskich złożyło pozew przeciwko Skarbowi Państwa dotyczący tzw. opłaty od czystych nośników (zwanej także opłatą reprograficzną)" - przekazało w komunikacie SFP.
Wnosi w nim o odszkodowanie dla twórców i producentów filmowych reprezentowanych przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, które miałoby pochodzić z tytułu "niezapewnienia przez państwo polskie godziwej rekompensaty za korzystanie z utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego". "Pozew obejmuje 3 lata (2020-2023) i opiewa na kwotę 416 milionów złotych" - poinformowano.
Użytek na potrzeby prywatne
W informacji na temat pozwu SFP przypomina, że "zgodnie z dyrektywą unijną z 2001 r. o prawie autorskim w społeczeństwie informacyjnym, twórcy oraz producenci filmowi powinni otrzymać godziwą rekompensatę za korzystanie z ich utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego".
Zauważono przy tym, że w krajowym prawie bardzo szeroko określono prawo do użytku na potrzeby prywatne i dlatego przeciętny konsument dóbr kultury "korzystna z niego codziennie, często nie mając nawet tego świadomości".
"Zgodnie z art. 23 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zakres dozwolonego użytku osobistego obejmuje nie tylko najbliższą rodzinę (tak jak w większości krajów europejskich), ale również osoby pozostające w stosunku towarzyskim. Dzięki temu każdy z nas może swobodnie korzystać z utworów z legalnych źródeł (filmów, piosenek, fotografii, książek) na prywatne potrzeby, za co nie musi płacić nikomu wynagrodzenia ani każdorazowo pytać autora o zgodę" - wskazano.
W ocenie SFP w związku z zaistniałym stanem "twórcy i producenci ponoszą natomiast straty, nie uzyskując żadnych dochodów z eksploatacji dokonywanej w ramach użytku prywatnego, co w oczywisty sposób zmniejsza zainteresowanie dla normalnej dystrybucji filmów. Powszechnie stosowanym rozwiązaniem mającym zapewnić rekompensatę z tego tytułu są niewielkie opłaty od urządzeń i nośników, które są najczęściej używane przez konsumentów w granicach dozwolonego użytku".
"Fikcja" opłaty reprograficznej
SFP stwierdza, że istniejący w teorii system w Polsce "od lat jest właściwie fikcją". Wskazano bowiem, że opłaty mające trafiać na rzecz twórców są naliczane od takich urządzeń i nośników, które od dawna nie są używane i nie znajdują się w sprzedaży.
"Są to m.in. płyty DVD, kasety magnetofonowe czy nawet kasety VHS. Z kolei urządzenia najpowszechniej obecnie stosowane, takie jak smartfony, tablety, laptopy pozostają od lat poza listą urządzeń objętych opłatą" - czytamy w piśmie stowarzyszenia.
Stowarzyszenie zauważa, że w efekcie dochodzi do sytuacji, w której "wpływy z opłat od nośników i urządzeń są absurdalnie niskie i rażąco odstają od kwot pozyskiwanych w innych państwach europejskich, zaś cały system nie spełnia swojej podstawowej funkcji".
"Kolejne lata znacznych strat"
Stowarzyszenie wskazuje, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz "inne organy państwowe" dobrze znały sytuację, a prace nad zmianą obecnego modelu, w ramach projektu ustawy o artystach zawodowych, nie doprowadziły do stworzenia rozwiązania, które byłoby satysfakcjonujące dla twórców.
"Ponieważ kontynuacja obecnego modelu oznacza dla twórców i producentów kolejne lata znacznych strat, Stowarzyszenie Filmowców Polskich zdecydowało się pozwać Skarb Państwa o odszkodowanie z tytułu naruszenia obowiązku wynikającego z prawa UE do zapewnienia godziwej rekompensaty" - napisano.
Dalej możemy przeczytać, że "naruszenie przez państwo polskie prawa unijnego jest w tym przypadku tak oczywiste, że nie powinno budzić najmniejszych wątpliwości. Prawo unijne gwarantuje także, że osoby, które doznały szkody w wyniku naruszenia przez państwo członkowskie prawa UE mają prawo domagać się odszkodowania. W przeszłości na podobny krok z powodzeniem zdecydowały się organizacje reprezentujące twórców m.in. w Holandii i Danii".
Twórcy chcą odszkodowania
SFP stwierdza, że kwota odszkodowania, którą wyliczono na 416 234 112,30 zł, została oparta na danych dotyczących sprzedaży nośników i urządzeń, które powinny już od lat podlegać opłacie, takich jak m. in. smartfony, komputery i tablety.
"Do oszacowania stawek wykorzystaliśmy uzasadnienie projektu ustawy o artystach zawodowych, a dodatkowo zebraliśmy aktualne dane z innych krajów, gdzie opłaty od czystych nośników funkcjonują i są cyklicznie uaktualniane. Poprawność kalkulacji i przyjętej metodologii potwierdzona została w dwóch prywatnych opiniach uznanych biegłych z wyceny praw autorskich" - stwierdzono.
- Mimo wielu naszych wystąpień i wniosków prace nad zmianą obowiązującego modelu kończyły się co najwyżej w fazie projektowej. W dużej mierze spowodowane było to drapieżnym lobbingiem międzynarodowych korporacji i nader populistycznymi głosami producentów urządzeń, którzy ciągle straszyli rzekomymi podwyżkami cen urządzeń. Nadszedł jednak czas, żeby przerwać ten impas. Wobec trwającej tyle lat bezczynności, wystąpienie na drogę sądową stało się konieczne dla zapewnienia naszym twórcom należnego wynagrodzenia - komentuje Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Bromski w komentarzu załączonym do oświadczenia na temat pozwu stwierdził także, że "korporacje technologiczne bogacą się kosztem polskich twórców, z którymi nie chcą się dzielić swoimi wielkimi zyskami".
- A jak przygotowywane są przepisy, które mogą to zmienić, jak w przypadku tantiem z internetu dla filmowców, przyjeżdża do Polski Reed Hastings - szef Netflixa - i przedziwnym zbiegiem okoliczności po jednym spotkaniu z premierem prace na ustawą zostają wstrzymane. Podobny mechanizm lobbingowy oglądaliśmy wcześniej w przypadku kolejnych reform systemu opłat od czystych nośników. Skończył się jednak czas wyzysku polskiej kultury, będziemy o wszystkich tego typu patologiach głośno mówić, a sprawiedliwości domagać się w sądzie – podsumował.
Z kolei Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, zauważył, że działaniom stowarzyszenia "przyświecają dwa cele".
- Po pierwsze chcemy wywalczyć odszkodowanie dla polskich twórców i producentów filmowych, którzy od lat ponoszą straty w wyniku opieszałości legislacyjnej rządzących. Co jednak ważniejsze, chcemy też naszym działaniem zwrócić uwagę nowego rządu na problem niedostosowania polskich przepisów do dyrektyw unijnych, które jest przyczyną między innymi ogromnej luki pomiędzy rekompensatą dla polskich twórców, producentów i innych uprawnionych, nie tylko z branży filmowej, a kwotami, które trafiają do artystów w innych państwach europejskich - stwierdził Skoczek.
- Brak nowoczesnego systemu opłat od czystych nośników to problem znany od lat. Zwiększająca się luka między zyskami korporacji internetowych a wynagrodzeniem polskich twórców mogłaby zostać zmniejszona jednak także przez szybkie przyjęcie nowelizacji prawa autorskiego w zakresie tantiem z internetu dla filmowców. Dyrektywa unijna w tym zakresie została uchwalona 4,5 roku temu i wciąż jest nie przyjęta w Polsce. Jako ostatnim kraju w Unii Europejskiej... Również w tym zakresie będziemy się domagać szybkiej inicjatywy nowego rządu – podkreślił dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock