W czwartek złoty osłabił się nieznacznie wobec dolara i franka, co mogło być związane z zaniepokojeniem inwestorów o rozwój sytuacji w Jemenie. Około godziny 18.05 za dolara trzeba było zapłacić 3,74 zł, za euro 4,08 zł, a za franka szwajcarskiego 3,89 zł.
- W trakcie czwartkowej sesji złoty lekko osłabiał się na większości zestawień, co przyniosło zauważalne wyhamowanie trendu aprecjacyjnego względem funta czy dolara amerykańskiego. Analogiczne ruchy obserwowaliśmy na pozostałych składowych koszyka CEE (Europy Środkowej i Wschodniej - red.), czyli korony czeskiej i forinta. Częściowo odpowiedzialne są za to spadki na koronie czeskiej, gdzie CNB zapowiedział możliwe podwyższenie poziomu wymiany na EUR/CZK, co wywarło presję na czeską walutę - poinformował analityk z Domu Maklerskiego BOŚ Banku Konrad Ryczko.
Dobre dane z amerykańskiej gospodarki
Według niego nastroje wokół rynków wschodzących uległy lekkiemu pogorszeniu wraz z dzisiejszymi spadkami głównej pary walutowej (EUR/USD) oraz umocnieniu dolara. - Dodatkowo nad ranem obserwowaliśmy nieznaczny transfer kapitału w kierunku bardziej bezpiecznych walut z uwagi na eskalację konfliktu w Jemenie - dodał. Także analityk z Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski uważa, że złoty tracił w czwartek z powodu wzrostu awersji do ryzykownych aktywów. - Nie wydaje się jednak, aby był to sygnał do większego odwrócenia ostatnich tendencji aprecjacyjnych. Co prawda członek RPP Andrzej Rzońca mówił dziś, że uważa, że dno deflacji jest już za nami, a zakończy się ona ostatecznie w IV kwartale, to jednak nie należy z tego powodu wysnuwać pochopnych wniosków na temat przyszłej polityki monetarnej - ocenił analityk. Jego zdaniem rynek w ostatnich dniach wyraźnie przesunął swoje oczekiwania co do przyszłych stóp procentowych i obecnie może nawet wyceniać niewielką obniżkę jeszcze w tym roku. Głównym powodem zmiany nastawiania wśród inwestorów jest dość szybka aprecjacja złotego w stosunku do euro, która może zaniepokoić bardziej "gołębio" nastawionych członków Rady. - Należy jednak oczekiwać, że kolejne dni przyniosą uspokojenia nastrojów na EUR/PLN, gdyż zaangażowanie się Arabii Saudyjskiej w konflikt w Jemenie popsuły nastroje na światowych rynkach. Należy więc oczekiwać, że czeka nas obecnie kilka dni konsolidacji w okolicach 4,07-4,10 na parze EUR/PLN - uważa Maliszewski. Wyjaśnił, że niepokój inwestorów dotyczący sytuacji w Jemenie spowodował kolejny napływ środków do franka szwajcarskiego, który znów kosztował w czwartek powyżej 3,90 zł. Analityk uważa, że kluczowe powinny jednak okazać się najbliższe dni i reakcja szyickiego Iranu na jawne zaangażowanie się w konflikt wojsk saudyjskich. Nie można wykluczyć, że nastroje na rynkach będą się dalej pogarszać, co może spowodować wzrost ceny franka nawet w okolice 3,95 zł.
Maliszewski zauważył, że czwartkowe dobre dane z amerykańskiej gospodarki przyniosły dość znaczące umocnienie dolara, jednak z bardziej zdecydowanym ruchem rynek wstrzyma się do danych z rynku pracy w USA. Poznamy je w przyszły piątek - jeśli będą dobre, kurs USD/PLN powinien podążyć w stronę 3,80.
Autor: mb/mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock