Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek, że sytuacja związana z gwałtownym spadkiem wartości liry tureckiej może mieć wpływ na gospodarki strefy euro, w tym na europejskie banki.
"Zdajemy sobie sprawę z potencjalnego wpływu na europejskie banki rozwoju sytuacji związanej z turecką lirą. Jak to mamy w zwyczaju, nie komentujemy rynkowych wydarzeń. KE dokładnie śledzi rozwój wypadków na globalnych rynkach" – w ten sposób na pytanie, czy turecki kryzys walutowy może mieć wpływ na gospodarki eurolandu, odpowiedział w poniedziałek rzecznik KE Christian Spahr.
Kryzys w Turcji
W poniedziałek uwaga inwestorów skierowana jest na dalsze losy kryzysu w Turcji. Jak podaje Reuters, kurs euro do dolara tego dnia w pewnym momencie obniżył się do poziomu poniżej 1,14, a to najniższa jego wycena od 13 miesięcy. Analitycy wskazują na obawy o to, jaki wpływ turecki kryzys może mieć na europejskiej banki. Niepewna sytuacja walutowa w Turcji uderza też w waluty krajów wschodzących.
"Największą obawą na rynku jest to, że zmierzamy do pełnego kryzysu na rynkach wschodzących" - powiedział cytowany przez Reutersa Ulrich Leuchtmann, analityk Commerzbanku, odwołując się do azjatyckiego kryzysu finansowego z 1997 roku, który uderzył nawet w kraje o solidnej pozycji makroekonomicznej.
Wycena tureckiej liry stopniała w ubiegłym tygodniu o ok. 27 proc. względem dolara. Jedynie w piątek lira straciła 15,9 proc. wobec amerykańskiej waluty. Podczas piątkowych notowań wartość liry spadła w pewnym momencie nawet o blisko 20 proc., co niektóre agencje nazwały już pełnowymiarowym kryzysem walutowym.
Zapowiedź banku centralnego Turcji
Bank centralny Turcji zapowiedział w poniedziałek, że wpompuje w turecki system finansowy równowartość sześciu miliardów dolarów, żeby zagwarantować wypłacalność banków i zahamować spadek wartości liry tureckiej. W tym celu bank skorygował poziomy wymaganych rezerw dewizowych dla banków. Zapowiedział jednocześnie, że dostarczy bankom wszelkie środki, jakich będą one potrzebowały oraz że podejmie "wszystkie konieczne kroki", by zapewnić stabilność finansową państwa.
Piątkowy spadek wartości liry był reakcją rynku na tweet prezydenta USA Donalda Trumpa, który napisał, że zezwolił na podwojenie taryf nałożonych na eksport tureckiej stali (do 50 proc.) i aluminium (do 20 proc.).
W tym roku lira straciła już ok. 40 proc. wartości, głównie z powodu obaw o wpływ prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który w ostatnim czasie uzyskał praktycznie nieograniczone prerogatywy, na gospodarkę, a także z powodu jego wielokrotnych apeli o niższe stopy procentowe w obliczu wysokiej inflacji i pogarszających się relacji ze Stanami Zjednoczonym.
Również w poniedziałek, tureckie MSW ogłosiło, że podejmuje kroki prawne w związku z wpisami na portalach społecznościowych, które dotyczą kursu wymiany dolara i przyczyniają się do negatywnego spojrzenia na turecką gospodarkę. Resort powiadomił, że od 7 sierpnia wykryto 346 kont w mediach społecznościowych, z których komentarze o słabnięciu liry pisano "w sposób prowokacyjny".
Rzecznik prezydenta Erdogana Ibrahim Kalin zapewnił w poniedziałek, że turecka gospodarka jest silna i nikt nie powinien skupiać się na spekulacjach. Podkreślił, że odpowiednie instytucje podejmują kroki konieczne dla zapewnienia stabilności finansowej państwa.
W niedzielę Erdogan ocenił, że spadek wartości liry tureckiej jest wynikiem "spisku politycznego" przeciwko jego krajowi. Przestrzegł, że Turcja zareaguje na tę sytuację, szukając "nowych rynków i sojuszników" poza Stanami Zjednoczonymi. Wzywał również Turków, by sprzedawali euro i dolary w celu wsparcia liry tureckiej.
Autor: sta / Źródło: PAP