Komisja Europejska dokona rygorystycznej oceny planów rozbudowy gazociągu Nord Stream, który będzie musiał być w stu procentach zgodny z unijnymi przepisami - zapewnił w środę europosłów komisarz UE ds. polityki klimatycznej i energii Miguel Arias Canete.
W środę późnym wieczorem w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat planów budowy drugiej magistrali Gazociągu Północnego. O debatę wnioskowali europosłowie PO i PSL.
Czas na niezależność?
- Rozbudowa gazociągu Nord Stream zwiększyłaby zależność UE od jednego dostawcy i jednej trasy i nie służyłaby dywersyfikacji. Na jednej trasie skoncentrowałoby się 80 proc. eksportu Rosji, zwiększając zależność niemieckiego rynku od gazu z Rosji z 30 do 60 proc. - ocenił Arias Canete.
Dodał, że projekt ten "wiąże się z licznymi obawami jeśli chodzi o zgodność z polityką energetyczną UE", tym bardziej że - jak powiedział - możliwości przesyłu rosyjskiego gazu do Unii nie są wykorzystywane w dużym stopniu.
- Nadal będziemy prowadzić rygorystyczną ocenę projektu Nord Stream 2. Będziemy w kontakcie z regulatorem niemieckim i przygotujemy wnioski co do zgodności projektu z prawem unijnym - zapowiedział komisarz.
Bruksela sprawdza
Zastrzegł, że to przedsiębiorstwa zdecydują, czy projekt jest opłacalny, ale KE musi zapewnić, że będzie on zgodny z prawem. - Nord Stream 2 musi w 100 proc. przestrzegać regulacji unijnych zwłaszcza, trzeciego pakietu energetycznego, ale także przepisów środowiskowych, dotyczących konkurencji i zamówień publicznych - podkreślił Arias Canete.
W trakcie debaty padało wiele krytycznych głosów na temat planów inwestycji. Wielu eurodeputowanych oceniało, że jest to projekt polityczny, niepotrzebny i sprzeczny z koncepcją unii energetycznej.
- Nord Stream 2 jest poważnym problemem dla całej Unii Europejskiej: przeczy duchowi europejskiej solidarności i priorytetom naszej polityki sąsiedztwa; jest niezgodny z całą koncepcją Unii Energetycznej. Komisja Europejska powinna jak najszybciej wyjaśnić zgodność tej inwestycji z obowiązującym w UE prawem - oświadczył szef komisji PE ds. przemysłu, badań i energii Jerzy Buzek (PO), który był inicjatorem debaty.
Co z gazociągiem?
Podkreślił też, że decyzje takie jak ta o rozbudowie Nord Stream nigdy nie są decyzjami czysto komercyjnymi i nie można ich oddzielić od polityki. - Tym bardziej że wątpliwa jest opłacalność tej inwestycji, bo istniejąca infrastruktura na przesył gazu ze wschodu wykorzystywana jest ledwie w połowie. A położenie rur na dnie morza jest przecież dużo bardziej kosztowne niż na lądzie i nie jest bez znaczenia dla środowiska naturalnego – powiedział.
Dawid Jackiewicz (PiS) ocenił, że w praktyce rozbudowa Nord Streamu oznacza "budowanie bezpieczeństwa europejskiego tylko jednego członka Unii Europejskiej". - Gdzie tu solidarność, o której tyle słyszymy w kontekście problemu uchodźców, zwłaszcza od polityków niemieckich? - pytał.
Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy Nord Stream 2, nowej dwunitkowej magistrali gazowej o przepustowości 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24