Microsoft przekazał, że przejmuje Activision Blizzard - producenta gier "Call of Duty". Kwota transakcji jest największą w historii branży i wynosi 68,7 miliarda dolarów (około 273 miliardy złotych) w gotówce - podała Agencja Reutera. Dzięki temu zakupowi producent Xboxa stanie się trzecim największym pod względem przychodów producentem gier.
Oferta Microsoftu to 95 dolarów (ok. 378 zł) za akcję. To o 45 proc. więcej niż wynosiła wartość walorów Activision na piątkowym zamknięciu. Wcześniej akcje Activision wzrosły o prawie 38 proc. do 65,39 dol. (ok. 260 zł), zanim obrót nimi nie został zatrzymany z powodu ujawnienia informacji o przejęciu - opisał Reuters.
Rynek gier wideo się rozwija
- Gry są obecnie najbardziej dynamiczną i ekscytującą kategorią rozrywki na wszystkich platformach i będą odgrywać kluczową rolę w rozwoju platform Metaverse - powiedział dyrektor generalny Microsoftu Satya Nadella w oświadczeniu.
Popyt na gry wideo wzrósł podczas pandemii, ponieważ konsumenci więcej czasu spędzają w domu i gry w coraz większym stopniu są dla nich źródłem rozrywki - wyjaśnił Reuters.
Activision wyprodukowała takie gry jak "Call of Duty" i "Overwatch". Daje to platformie gier Xbox Microsoftu przewagę nad Playstation Sony, która od lat cieszy się bardziej stałym strumieniem ekskluzywnych gier.
Bobby Kotick ma pozostać na szefem i nadal pełnić funkcję dyrektora generalnego Activision Blizzard.
Na twitterowym koncie Microsoftu dzisiaj znalazł się wpis ogłaszający transakcję.
Inne wielkie przejęcie
W zeszłym tygodniu konkurencyjny producent gier wideo - Take-Two Interactive Software - poinformował, że kupi twórcę "FarmVille" Zyngę za 11 miliardów dolarów w gotówce i akcjach (ok. 44 mld zł), co również było jednym z największych przejęć w historii branży.
Reakcja na polskiej giełdzie
CD Projekt niedługo po informacji o przejęciu rósł nawet 7,5 proc., ale później zwyżka zmalała i na zamknięciu wynosiła zaledwie 1,6 proc. Ogłoszenie przejęcia lekko pozytywnie wpłynęło też na mniejsze spółki z sektora na GPW. - Dzisiejsza pozytywna reakcja kursu akcji CD Projekt nie powinna być zaskoczeniem, analogicznie zachowały się akcje Ubisoft. Inwestorzy dyskontują rerating mnożników największych deweloperów na świecie, co jest całkowicie naturalne przy lepszym sentymencie - powiedział w rozmowie z PAP Biznes Paweł Sugalski, zarządzający Rockbridge TFI.
Zdaniem zarządzającego, wysoka premia wobec wyceny rynkowej, którą płaci Microsoft, może wynikać z tego, że cena była ustalona wcześniej, trochę w oderwaniu od giełdy i nie uwzględniała problemów z ładem korporacyjnym. W połowie ubiegłego roku w Kalifornii złożono pozew w sprawie przypadków molestowania seksualnego w Activision Blizzard i dyskryminacji dla tle płciowym. Wpłynęło to na silny spadek kursu akcji, który osunął się z ok. 90 dol. poniżej 60 dol. Według Sugalskiego ta wyjątkowa sytuacja sprawia, że tak wysoka premia może być trudna do powtórzenia w kolejnych transakcjach w branży.
Duża koncentracja
Skala przejęcia jest tak duża, że część obserwatorów rynku stawia pytania o zgodę urzędu monopolowego. Paweł Sugalski uważa, że nie dojdzie do zbyt dużej koncentracji. - Patrząc na liczbę gier na rynku, ciężko sobie wyobrazić jakiś monopol, liczba studiów jest ogromna - powiedział.
Zarządzający Rockbridge TFI ocenia akwizycję jako bardzo agresywny ruch Microsoftu, który jeszcze bardziej wzmocni flagową usługę abonamentową Game Pass (korzysta z niej ponad 25 mln osób), w ramach której za stałą, miesięczną opłatę gracze konsol Xbox mają dostęp do wielu gier. - Wydaje się, że firma przyjęła strategię uzależniania graczy od Game Passa: Microsoft obecnie albo kupuje dużego producenta gier, albo wchodzi z nim w umowę partnerską, by oferować jego gry w subskrypcji. Brakuje im teraz do uzupełnienia biblioteki jedynie dużej azjatyckiej firmy, takiej jak np. Square Enix czy Nintendo - takie pogłoski również się pojawiały. Strategia Microsoftu jest droga, ale dzięki niej wygrywa on w tej chwili obecną wojnę konsolową - ocenił.
Według Sugalskiego, obecna cena usługi Game Pass - w Polsce 54,99 zł - to dumping, który mocno uderza w konkurencyjne Sony. Przejęcie Activision Blizzard to kolejny problem dla japońskiego rywala Microsoftu.
- Obecną sytuację możemy porównać do słynnych wojen konsolowych z przeszłości. Japońska firma musi odpowiedzieć na Game Pass, pojawiły się już plotki na ten temat w postaci usługi o kodowej nazwie "Spartacus", ale przynajmniej na początku na pewno nie będzie ona tak samo dobra jak produkt konkurencji. Wydaje się, że by jakkolwiek bronić się w tym starciu, Sony musi kupić innego dużego producenta gier. Do głowy przychodzi mi tylko Take-Two Interactive - plotki o takiej transakcji pojawiały się w marcu 2019. Problemy graczy PlayStation widać po sytuacji ze studiem Bethesda, które po przejęciu przez Microsoft ogłosiło, że wyczekiwany tytuł 'Starflied' będzie wydany wyłącznie na konsolę Xbox - ocenił Sugalski.
Coraz większa konsolidacja branży i wzmocnienie usług abonamentowych nie jest korzystne dla mniejszych studiów, które mają ograniczone szanse na współpracę z właścicielami platform. - Mając do wyboru kilkadziesiąt gier, użytkownik Game Pass zawsze znajdzie coś dla siebie. Kupienie do tego kolejnych gier, na przykład mniejszych producentów indie, graniczy z cudem. Jeżeli podobne usługi uruchomi Sony, to świat indie gamedev podzieli się na tych, którzy mają kontakty z właścicielami platform i produkują gry odpowiedniej jakości i innych, którzy będą skupiać się pewnie na Steam i sprzedaży na komputery PC - powiedział Sugalski.
- Widać to w Polsce, gdzie tylko największe studia współpracują z Game Pass, nie ma tam gier mniejszych producentów - dodał.
Activision Blizzard to m.in. właściciel marek: "Warcraft," "Diablo, "Overwatch, "Call of Duty" i "Candy Crush". Po przejęciu Microsoft, który jest m.in. producentem konsol Xbox, ma stać się trzecią co do wielkości firmą zajmującą się grami wideo na świecie pod względem przychodów, po Tencencie i Sony.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CD Projekt RED