Piątek jest kolejnym dniem, w którym obserwujemy osłabianie złotego. Polska waluta traci względem głównych walut. Euro zbliża się do poziomu 4,70 złotego i jest najdroższe od 2009 roku. Najwięcej od pięciu lat trzeba też zapłacić za funta brytyjskiego.
Złoty - notowania 19.11.2021
W piątek około godz. 17.00 za euro trzeba było zapłacić ponad 4,69 zł. Europejska waluta jest najdroższa od marca 2009 roku.
Dolar kosztował niemal 4,15 zł.
Na parze CHF/PLN było prawie 4,48.
Ponad 5,58 zł trzeba było również zapłacić za funta brytyjskiego. Najwięcej od czerwca 2016 roku.
Notowania 19 listopada 2021
- Na rynku walutowym wszędzie sporo się dziś dzieje. Przede wszystkim wyraźne i silne umocnienie się dolara wobec euro. Po części powodowane jest ono tym, że napływające dane inflacyjne i z realnej gospodarki USA sugerują, że sytuacja jest na tyle dobra, że być może Fed będzie przyspieszał tapering i szybciej zacieśniał politykę monetarną. Drugą przyczyną jest ogłoszony całkowity lockdown w Austrii od poniedziałku i obawy, że takiego ruchu dokonają także Niemcy - oceniła w rozmowie z PAP Biznes główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
Kurtek zwróciła uwagę, że od rana złoty osłabia się wobec wszystkich głównych walut do dawno niewidzianych poziomów. W szczytowym momencie piątkowej sesji po południu kurs EUR/PLN dotarł do 4,69 i wyznaczył nowe 12-letnie maksimum. USD/PLN notowany był po 4,16 - najwyżej od roku. W ramach piątkowego umocnienia dolar testował poziom 1,125/EUR - najniżej od roku.
Dodała, że jeżeli sytuacja epidemiczna nie ulegnie pogorszeniu, złoty może rozpocząć przyszły tydzień w okolicy 4,67-4,68 na parze EUR/PLN. - W przypadku gorszych informacji pandemicznych możemy dotrzeć nawet do 4,70 - podkreśliła.
- Potencjalny lockdown największej europejskiej gospodarki rodzi ryzyko spowolnienia gospodarczego nie tylko w Europie. Perspektywa zacieśniania polityki pieniężnej EBC oddala się. Te czynniki pchają EUR/USD poniżej 1,13, co z kolei ma spore konsekwencje dla innych walut - zauważyła.
- Perspektywa dalszego zacieśniania polityki monetarnej NBP nie przekłada się na notowania złotego. O tym, jak silny jest ten czynnik globalny, świadczy osłabianie się także węgierskiego forinta i czeskiej korony. Odpływ kapitału do dolara powoduje osłabienie walut naszego regionu. Lokalne kwestie niepewności dotyczące środków z KPO czy konflikty na różnych liniach z UE schodzą na dalszy plan - dodała.
"O ile wczoraj złotemu udawało się jeszcze bronić przed przeceną i to w obliczu dużych spadków na GPW i innych rynkach wschodzących, tak już dziś jest ponownie słaby, a słabość ta powoduje podejście kursu EUR/PLN do 4,69, a więc poziomów nie widzianych od 12 lat, czyli czasu kryzysu finansowego" - stwierdzili analitycy MM Prime TFI.
"Temat słabości złotego zaczyna wykraczać daleko poza spory z UE, sytuację na granicy i nawet ryzyko pandemicznego lockdowny i wydaje się być problemem zaufania do NBP. Skrajnym przykładem utraty zaufania do banku centralnego jest Turcja - lira to najsłabsza waluta globalnie, a dodatkowo jeszcze teraz, po niespodziewanej obniżce stóp, traciła 4 proc. w relacji do dolara. Złotego spotyka mniejszy wymiar kary, ale póki co należy przyzwyczajać się do środowiska złotego słabszego, być może i przez dłuższy czas" - dodali.
Prezes NBP o kursie złotego
"Z reguły nie komentujemy zmian kursu złotego, jednak w ostatnich dniach złoty rzeczywiście się osłabił, a my na bieżąco analizujemy czynniki, które za tym stoją. Osłabienie złotego, zwłaszcza obserwowane w ostatnich dniach, jest zapewne związane z umocnieniem dolara na rynku globalnym. Wzrost wartości dolara pociąga za sobą zwykle spadek kursu walut naszego regionu. Niekorzystnie na złotego może także oddziaływać wyraźny wzrost liczby zachorowań na COVID-19 w Europie i w Polsce. Może to bowiem oznaczać konieczność wprowadzania obostrzeń, straty dla gospodarki i dodatkowe wydatki budżetu. Jednocześnie napięta sytuacja na granicy z Białorusią przyczynia się do pewnego odpływu kapitału z rynku skarbowych papierów wartościowych i GPW, co jest przejściowe. Nie są to zjawiska ani niezwykłe, ani groźne, jednak na pewno nie pomagają złotemu" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP Biznes prezes NBP Adam Glapiński.
"Jeżeli chodzi zaś o komentarze, że złoty jest słaby bo - w przeciwieństwie do banków centralnych Czech i Węgier - NBP nie deklaruje jasno cyklu podwyżek stóp procentowych, to jest to argument chybiony. Nie chodzi tu nawet o to, że np. w ciągu ostatnich 10 dni złoty osłabił się do euro bardziej niż korona czeska, ale mniej niż forint. Wyjaśniałem dlaczego nie formułujemy mocnych deklaracji dotyczących przyszłych decyzji. Jednocześnie jednak w ostatnim wywiadzie dla PAP podkreśliłem, że jeżeli napływające dane będą potwierdzać obecną ocenę sytuacji, to prawdopodobieństwo dalszych dostosowań stóp jest wyższe niż ich utrzymania na obecnym poziomie. Uczestnicy rynku oczekują więc podwyżek stóp procentowych NBP, a oczekiwane przez rynek stopy są znacznie wyższe niż obecne. Słowem ten czynnik nie powinien oddziaływać w kierunku osłabienia złotego" - dodał.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock