W czwartek po południu polska waluta traci na wartości wobec euro, franka szwajcarskiego i dolara amerykańskiego. Osłabienie gwałtownie przyspieszyło w trakcie konferencji prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego.
Złoty w czwartek ok. godz. 15.40 osłabiał się wobec: euro (drożejącego do 4,63 zł) o 1,33 proc.; franka szwajcarskiego (wycenianego na 4,84 zł) o 1,34 proc.; dolara amerykańskiego (zwyżkującego do 4,32 zł) o 1,55 proc.
Prezes NBP o złotym. "Nie interweniujemy, żeby był jakiś kurs"
- Kurs złotego jest ważny, pomaga przezwyciężać inflację - powiedział na rozpoczętej tuż po godzinie 15.00 konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że NBP nie interweniuje, aby uzyskać konkretny kurs polskiej waluty.
- Kurs jest dla nas bardzo ważny, pomaga przezwyciężać inflację. Wczoraj się zdeprecjonował o 2 procent, ale ostatnio w bardzo szybkim tempie się wzmocnił o 17 procent - powiedział Glapiński.
- Nie interweniujemy, żeby był jakiś kurs, jest on całkowicie wolny i wiadomo, że reaguje na zmiany. Cieszymy się, jeśli kurs złotego umacnia się, bowiem działa silnie antyinflacyjnie. Deprecjonowanie złotego o 2 procent nie ma wpływu na inflację, bez znaczenia dla procesów deflacyjnych. Za dwa kwartały może mieć wpływ, ale niewielki – dodał.
"Złoty traci dosyć mocno"
Analitycy domu maklerskiego XTB, wskazując na osłabienie złotego podczas konferencji prezesa NBP, zwrócili uwagę na wypowiedź Adama Glapińskiego, że kurs złotego jest ważny, ale jest płynny i podlega fluktuacjom.
"Złoty traci dosyć mocno, co jest spotęgowane globalnym odejściem od ryzyka" - komentowali w trakcie wystąpienia szefa banku centralnego.
Tę kwestie skomentował również w mediach społecznościowych Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion.
"Kolejne 1,5 proc. wzrostów kursów złotego podczas tej konferencji. Dwa dni już blisko 3,5 proc. Ale dla prezesa to jest nic? To nie jest nic – przekonamy się o tym na stacjach benzynowych i w sklepach" - zaznaczył.
Decyzja RPP
Rada Polityki Pieniężnej obniżyła w środę stopy procentowe o 0,75 pkt., w tym referencyjną do poziomu 6 proc. Według ekspertów obniżka stóp procentowych nie jest zaskoczeniem, choć jej skala jest większa, niż przewidywał rynek.
- Decyzja (o obniżce stóp - red.) została podjęta, gdy zostały spełnione warunki, które zapowiadaliśmy - jednocyfrowa inflacja roczna i projekcja na wiele kwartałów, która przewiduje szybki spadek inflacji - powiedział Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej.
Dodał, że średni poziom cen w Polsce w ostatnich 5 miesiącach nie uległ zmianie.
"Najsilniejsza w tym roku" wyprzedaż złotego
- Ostra obniżka stóp procentowych z 6,75 do 6,0 proc. doprowadziła do najsilniejszej w tym roku wyprzedaży złotego. W środę kurs euro gwałtownie wzrósł o około 1,5 proc. EUR/PLN po długiej stabilizacji w wąskim przedziale wahań poniżej 4,50 wystrzelił w kierunku 4,60. W czwartek słabość polskiej waluty jest podtrzymywana, a kurs euro rośnie do 4,62 zł - skomentował Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl..
Analityk stwierdził, że "o skali szoku najlepiej świadczy siła rynkowej reakcji. Trzy obniżki stóp o 25 pb przed końcem roku i łączna redukcja stóp procentowych o około 2 pkt proc. w najbliższych 12 miesiącach były powszechnie oczekiwanym scenariuszem. Mimo to złoty gwałtownie traci".
- Od początku września dolar podrożał o około 5 proc., a USD/PLN przekroczył 4,30. Kurs euro podniósł się w tym czasie o około 3,5 proc. W rezultacie została wymazana przeszło połowa spadku z okolic 4,80 zł osiąganych w lutym. Jeśli zwyżka kursu EUR/PLN nie zostanie zahamowana w bieżących okolicach, to zagrażać będzie wzrost notowań wspólnej waluty w kierunku 4,65 zł. Nie można wykluczyć, że utrzymanie się presji na złotego może skłonić Ministerstwo Finansów do ponownego kierowania szerszego strumienia walutowych środków rządu na rynek - zauważa Sawicki.
Analityk zwrócił uwagę, że na konferencji prezes NBP "podkreślał, że we wrześniu inflacja będzie jednocyfrowa, a w minionych kilku miesiącach ceny konsumenckie nie wzrosły. Gwałtowna, pierwsza faza dezinflacji sprawiła, że zdaniem władz monetarnych nie ma konieczności utrzymywania tak restrykcyjnej polityki jak dotychczas".
- Obecną siłę presji cenowej określono mianem "umiarkowanej". Bardzo mocno akcentowane były zagrożenia dla wzrostu gospodarczego związane z groźbą recesji w Niemczech oraz słabością koniunktury w Chinach. Prezes NBP powtórzył także deklarację, że dalsze decyzje Rady Polityki Pieniężnej będą uzależnione od rozwoju sytuacji gospodarczej. W tym świetle nie można zakładać, że ostra obniżka stóp proc. była jednorazowym dostosowaniem. Bardzo istotny wpływ na kolejne kroki będzie mieć listopadowa projekcja inflacyjna - podsumował Bartosz Sawicki.
Źródło: TVN24 Biznes