Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński ocenił w piątek, że czwartkowy, gwałtowny wzrost kursu franka to "jednodniowy impuls", a sytuacja obecnie stabilizuje się. Jego zdaniem wkrótce działania w tej sprawie będzie musiał podjąć Szwajcarski Narodowy Bank.
Oglądaj raport specjalny o sytuacji z drogim frankiem. Tylko w TVN24 Biznes i Świat.
W czwartek po zaskakującej decyzji szwajcarskiego banku centralnego o uwolnieniu franka, jego kurs do złotego osiągnął rekordową wartość. Był moment, gdy płacono za niego nawet 5,19 zł. W piątek rano frank kosztował 4,27 zł. Piechociński był pytany, czy w związku z tą sytuacją rząd zamierza interweniować tak, by pomóc tym Polakom, którzy mają kredyty hipoteczne we frankach.
Trzeba poczekać
Wicepremier powiedział, że należy przede wszystkim zobaczyć, czy umocnienie się franka okaże się trwałym trendem. W jego ocenie, był to jednak "jednodniowy impuls". - Już dzisiaj widzimy, że się stabilizuje - dodał Piechociński.
Zwrócił przy tym uwagę, że mocny frank uderza w szwajcarski eksport. - W związku z tym myślę, że władze szwajcarskie, a przede wszystkim gospodarka szwajcarska, bardzo szybko wymusi także na banku szwajcarskim określone działania - uważa szef resortu gospodarki.
Dobre działania NBP
Podkreślił, że dzięki polityce monetarnej prowadzonej przez prezesa NBP, Radę Polityki Pieniężnej, również przy współudziale rządu, udało się osiągnąć przewidywalność polskiej waluty.
- Do tego dodajmy, że korzenie gospodarki są mocne, o czym świadczy fakt, że gospodarka rozwija się na trzech silnikach: konsumpcji, eksporcie i inwestycjach - mówił Piechociński. - Nie zepsujmy tego poprzez niepewność polityczną albo niepewność społeczną - dodał.
Tysiące zadłużonych we franku
Zdaniem wicepremiera między bankiem a kredytobiorcą "trzeba wytworzyć nowe, dobre praktyki wzajemnego zrozumienia". - Najlepsza jest sytuacja, kiedy obie strony, a więc udzielający kredytu i kredytobiorca, są usatysfakcjonowani - podkreślił.
Przypomniał, że w Polsce zaciągniętych jest obecnie 1,8 miliona długoterminowych kredytów hipotecznych, z czego połowa to kredyty złotówkowe, a druga - walutowe. Do tego - jak mówił - w obu grupach kredytów porównywalny jest odsetek kredytów "świetnie obsługiwanych" i kredytów zagrożonych.
- Dlatego w ostatnich dwóch miesiącach prowadziłem daleko idące konsultacje z bankowcami, ekonomistami, członkami Rady Polityki Pieniężnej, Ministerstwem Finansów, a także Związkiem Banków Polskich, żeby upowszechniać bardzo dobre praktyki - zaznaczył szef resortu gospodarki.
Autor: msz/ / Źródło: PAP