Tankowiec Monte Toledo z irańską ropą naftową dotarł do Europy, informuje Bloomberg. To pierwsza dostawa surowca z Iranu od blisko czterech lat i wyzwanie rzucone innym naftowym gigantom, czyli m.in. Arabii Saudyjskiej.
W niedzielę 275 metrowy tankowiec z irańską ropą dotarł do portu Algeciras w południowej Hiszpanii. To pierwsza dostawa surowca z Iranu od połowy 2012 roku, kiedy to Bruksela nałożyła na Teheran sankcje gospodarcze uniemożliwiające sprzedaż surowca. Restrykcje zdjęto w styczniu po tym, jak osiągnięto porozumienie ws. programu programu nuklearnego.
Powrót na rynek
Tankowiec Monte Toledo to pierwszy z ośmiu statków, które w tym miesiącu dostarczą ropę do hiszpańskiego portu. Jak ustalił Bloomberg do europejskich portów m.in. we Francji i Rumunii płyną kolejne statki wypełnione po brzegi baryłkami ropy naftowej.
Po zniesieniu sankcji gospodarczych Teheran zwiększa wydobycie ropy, a eksport surowca wzrósł w lutym o 500 tys. baryłek dziennie. Wydobycie ma w najbliższym czasie wzrosnąć o 500 tys. baryłek dziennie, a ciągu roku - o następne 500 tys. W ten sposób Iran stara się odzyskać udział w rynku naftowym i koncentruje się na najważniejszych kierunkach eksportu surowca, czyli Europie, Chinach i Indiach.
Niskie ceny
Iran wraca jednak na rynki naftowe w okresie, kiedy kryzys nadpodaży doprowadził do spadku ceny surowca do poziomu najniższego od 11 lat. W połowie lutego Rosja i Arabia Saudyjska oraz Katar i Wenezuela uzgodniły w Dausze zamrożenie pułapu wydobycia ropy, by zahamować dalszy spadek notowań surowca. Od ponad 18 miesięcy cena ropy systematycznie spada; chwilowo schodzi nawet do nienotowanego od lat poziomu poniżej 30 dolarów za baryłkę. Od połowy 2014 roku notowania spadły o około 70 proc. OPEC ocenia, że dzienna nadpodaż ropy sięgnęła w 2015 roku 2 mln baryłek. OPEC, a zwłaszcza najważniejsze państwo w tym kartelu, Arabia Saudyjska, broni swego udziału w rynku, utrzymując wysokie wydobycie i niskie ceny. A wracający do gry Iran nie ma zamiaru brać pod uwagę strategii kartelu naftowego. Irański minister do spraw ropy Bijan Namdar Zanganeh nazwał zamrażanie poziomu wydobycia "śmiechu wartym". Oznajmił też już jesienią, że Iran ma prawo do zwiększenia swej produkcji i "nikt nie może się temu sprzeciwiać".
Rywalizacja
Zdaniem ekspertów Arabia Saudyjska i inne kraje Zatoki Perskiej obawiają się teraz, że Iran stara się zdobyć dominującą pozycję na całym Bliskim Wschodzie. Dlatego nie chcą ograniczać własnego wydobycia ropy, by nie zrobić na rynku miejsca dla eksportu surowca z Iranu. To zaś utrzymuje nadpodaż ropy, a zatem wywiera też presję na jej cenę. Eksperci zapowiadają, że na rynkach naftowych zacznie się teraz pojedynek między Saudyjczykami a Iranem.
Autor: msz/gry / Źródło: Bloomberg, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock