- Uczestnicy rynków muszą zdać sobie sprawę z tego, że frank szwajcarski jest poważnie przewartościowany względem wszystkich walut - uważa Thomas Jordan, szef Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB). Tymczasem autorytet szefa SNB w ostrych słowach podważają niektórzy analitycy, w tym Alex Merk, dyrektor generalny Merk Investments. - Po niespodziewanej decyzji o uwolnieniu kursu franka od euro, SNB nie posiada żadnej wiarygodności - stwierdza.
15 stycznia szwajcarski bank centralny (SNB), ogłaszając nieoczekiwanie, że uwalnia kurs swojej waluty, spowodował panikę na rynku. Inwestorów nie uspokoiło nawet to, że na osłodę obniżył stopę procentową do -0,75 proc. Dotychczas SNB utrzymywał sztywny kurs, co oznaczało, że euro nie mogło kosztować mniej niż 1,20 franka. Decyzja sprawiła, że szwajcarska waluta zyskała mocno na wartości, w tym wobec złotego. Po decyzji SNB za franka trzeba było zapłacić rekordowe 5,19 zł, choć dzień wcześniej kosztował 3,57 zł. Obecnie wyceniany jest na 3,82 zł.
"Zerowa wiarygodność"?
- Thomas Jordan, po niespodziewanej decyzji o uwolnieniu kursu franka od euro SNB, nie posiada żadnej wiarygodności - podkreśla w rozmowie z Bloombergiem Alex Merk, dyrektor generalny Merk Investments.
Jego zdaniem Jordan zupełnie nie nadaje się on do pełnienia funkcji przewodniczącego Szwajcarskiego Banku Narodowego. - Dostał swoją pracę, ponieważ jego poprzednik musiał ustąpić, gdy odkryto, że jego żona handlowała walutami. Nie podejrzewam, by za rok piastował swoje stanowisko - ocenia finansista.
Sam Jordan uważa, że decyzja ogłoszona 15 stycznia zwiększyła wiarygodność banku. - Było jasne, że usztywniony kurs nie ma dłużej racji bytu. Jestem przekonany, że SNB zwiększył wiarygodność nie tylko swoją, ale też szwajcarskiej polityki monetarnej w długim okresie. Właśnie przez podjęcie właściwej decyzji dotyczącej uwolnienia waluty - podkreśla prezes banku centralnego Szwajcarii.
- Sytuacja międzynarodowa na pewno ma duży wpływ na kursy wymiany walut, ale uczestnicy rynków muszą zdać sobie sprawę z tego, że frank szwajcarski jest poważnie przewartościowany względem wszystkich walut - podkreśla szef SNB. - Nasza waluta powinna być nieatrakcyjna dla inwestorów i mam nadzieję, że z czasem pozwoli to obniżyć jej wartość - dodaje. Jego zdaniem inwestorzy, "potrzebują trochę czasu, by zorientować się, co ma jaką wartość". - Jednak jestem przekonany, że w końcu dojdą do wniosku, że frank jest wyceniany zbyt wysoko - powiedział.
Dlaczego przestali bronić?
Szwajcarski bank centralny wyjaśnił w swoim styczniowym komunikacie, że rezygnuje z osłabiania franka względem euro, ponieważ nie jest to już tak bardzo potrzebne jak w 2011, kiedy wprowadzano tę regułę. - Nie jest to potrzebne, ponieważ frank ostatnio wyraźnie osłabił się do amerykańskiego dolara, a z drugiej strony szwajcarska gospodarka zdołała się już dostosować do silniejszego franka - pisał wówczas Rafał Hirsch na swoim blogu.
Szef Narodowego Banku Szwajcarii tłumaczył w styczniu, że decyzja o odejściu od sztywnego kursu franka do euro była przemyślana. Jak uzasadniał, mogła być podjęta jedynie z zaskoczenia.
Wysoki kurs to problem dla ok. 600 tys. Polaków, którzy mają swoje kredyty w szwajcarskiej walucie.
Autor: mb/mn / Źródło: Bloomberg / x-news / TVN24BiS