Unijna dyrektywa podatkowa DAC7 jeszcze nie została w Polsce wdrożona, ale część osób handlujących w internecie już musi się tłumaczyć z zawartych transakcji. Dane na potrzeby organów podatkowych zbiera internetowa platforma Vinted, ale wkrótce mogą dołączyć do niej inne, takie jak Allegro czy OLX.
Do wiadomości rozesłanych do użytkowników przez Vinted załączona jest robocza wersja dokumentu, którą trzeba poprawić lub zaakceptować, a zatwierdzony raport ma być później przesyłany do urzędów skarbowych. Jak podała w czwartek "Gazeta Wyborcza", na jego podstawie niektórzy sprzedawcy już zostali wezwani przez skarbówkę do złożenia wyjaśnień.
Jak tłumaczy w odpowiedzi na pytania redakcji biznesowej tvn24.pl Communication & PR Manager Vinted w Polsce Magdalena Szlaz, działania platformy wynikają z obowiązków narzuconych przez dyrektywę DAC7. Mimo że regulacja nie została jeszcze wdrożona w Polsce, firma jest zobowiązana do operowania zgodnie z litewskim, czyli swoim macierzystym, ustawodawstwem. U naszego sąsiada unijne przepisy bowiem już obowiązują.
"Z uwagi na to, że jesteśmy zarejestrowani na Litwie, wdrożyliśmy litewskie prawo dotyczące dyrektywy DAC7 na wszystkich naszych rynkach. Wobec tego Vinted musi zgłosić te informacje litewskiemu organowi podatkowemu, który następnie udostępnia je innym organom podatkowym UE, aby raport trafił do lokalnych organów podatkowych" - wyjaśnia Magdalena Szlaz.
Jak wyjaśnia przedstawicielka firmy, na podstawie dyrektywy DAC7 platformy cyfrowe są prawnie zobowiązane do ujawniania organom podatkowym informacji o korzystających z nich sprzedawcach. Prawne zobowiązanie dotyczy informacji od sprzedawców, którzy spełniają określone kryteria:
- dokonają 30 lub więcej transakcji w ciągu roku, - dokonują transakcji o wartości ponad 2000 euro (według obecnego kursu około 8631 złotych) na koniec każdego roku.
Nie każde wezwanie to konieczność zapłaty podatku
Jednocześnie Magdalena Szlaz z Vinted zastrzega, że przekroczenie powyższych progów czy otrzymanie wezwania od lokalnego urzędu skarbowego do przedstawienia szerszej informacji nie oznacza obowiązku płacenia dodatkowego podatku. "W Polsce członkowie Vinted sprzedający przedmioty osobiste bez zysku (które były własnością sprzedającego przez ponad 6 miesięcy) nie muszą płacić podatku" - zaznacza Magdalena Szlaz.
"Jeśli sprzedawca spełni kryteria raportowania, skontaktujemy się z nim. Wstępnie wypełniamy raport informacjami z jego konta, w tym danymi używanymi do salda Vinted i wypłat. Użytkownicy nie muszą sami niczego obliczać" - wyjaśnia przedstawiciela Vinted.
"Aby sfinalizować raport DAC7, prosimy sprzedawców o sprawdzenie i potwierdzenie danych z ich konta oraz wpisanie numeru identyfikacji podatkowej (NIP), a następnie kliknięcie 'prześlij raport'. Wówczas Vinted udostępni raport organom podatkowym" - tłumaczy Magdalena Szlaz.
Skarbówka komentuje
Poprosiliśmy także Krajową Administrację Skarbową i Ministerstwo Finansów o wyjaśnienie tej kwestii.
W korespondencji z tvn24.pl KAS i MF potwierdzają, że dyrektywa DAC7 jeszcze nie została zaimplementowana w polskim prawie. W niedalekiej przyszłości ma ona jednak nałożyć obowiązek raportowania do Szefa Krajowej Administracji Skarbowej informacji o transakcjach dokonanych za pośrednictwem platform internetowych. Ma to dotyczyć zarówno sprzedaży towarów, jak też wykonywania usługi świadczonej osobiście oraz udostępniania nieruchomości lub środka transportu.
Jeżeli chodzi o sprzedaż, raportowaniu będą podlegać sprzedawcy, którzy spełnili pewne kryteria. Decydują one jednak jedynie o przekazaniu informacji o transakcjach do skarbówki, nie zaś o opodatkowaniu. Jak podkreślają KAS i MF, wdrożenie dyrektywy DAC7 nie zmieni dotychczasowych zasad opodatkowania.
"Niektórzy operatorzy platform internetowych świadczący usługi na rzecz polskich klientów (sprzedawców) posiadają swoje siedziby, a co za tym idzie rezydencję podatkową, poza granicami Polski. W konsekwencji obowiązują ich również przepisy wdrażane w ich macierzystych krajach, które w pewnym zakresie mogą różnić się od przepisów obowiązujących na terenie Polski lub też mogą być wdrożone wcześniej niż w Polsce. Serwis Vinted UAB jest spółką zarejestrowaną w Republice Litewskiej i podlega tamtejszej jurysdykcji" - czytamy w przesłanych nam wyjaśnieniach.
MF i KAS dodają, ze obecnie nie ma wymogu przekazywania danych określonych na podstawie dyrektywy Krajowej Administracji Skarbowej, nie są one też przetwarzane i wykorzystywane przez KAS. "Wszelkie aktualnie prowadzone działania analityczno-kontrolne organów podatkowych w stosunku do podatników dokonujących sprzedaży w internecie mają charakter rutynowy, nie prowadzi się działań o zakresie ponadstandardowym czy masowym" - deklarują przedstawiciele KAS i MF.
Na podstawie już obowiązujących przepisów Krajowa Administracja Skarbowa zajmuje się m.in. prowadzeniem niezarejestrowanej działalności gospodarczej. Według obowiązujących przepisów sprzedający mogą bowiem "dorabiać sobie" bez konieczności zakładania firmy, ale tylko do określonej kwoty. W 2024 roku zmienia się ona dwa razy - do czerwca 2024 roku wynosi 3181,50 zł, a od lipca 2024 roku - 3225 zł miesięcznie. Jest to tak zwana działalność nierejestrowa.
Jak podają KAS i MF, działania działania skarbówki dotyczące niezgodnej z prawem podatkowym sprzedaży w internecie "są ukierunkowane na zidentyfikowanie faktycznych podmiotów", które nie są zarejestrowane, i ustaleniu ich rzeczywistej działalności oraz jej skali. "W ramach tych działań obowiązujące przepisy pozwalają administracji skarbowej na bezpośrednie występowanie o dane o transakcjach sprzedaży do operatorów platform internetowych" - zwracają uwagę MF i KAS.
"Podkreślamy, że samo ogłoszenie o sprzedaży czy pojedyncza transakcja nie powodują automatycznego wszczęcia czynności sprawdzających lub kontroli. Okazjonalna sprzedaż np. ubranka po dzieciach nie jest obiektem zainteresowania urzędu skarbowego" - wyjaśniają MF i KAS.
Konkurencyjne platformy czekają na przepisy
Na wdrożenie dyrektywy w Polsce czekają inne konkurencyjne platformy sprzedażowe - OLX czy Allegro.
Jak wyjaśnia tvn24.pl Marcin Gruszka, rzecznik prasowy Allegro, "na ten moment nie ma polskiej podstawy prawnej, która zobowiązywałaby platformy do zbierania czy przekazywania danych do KAS" dotyczących transakcji klientów. - Czekamy jednak na ostateczne wersje polskich przepisów, aby poznać kształt i termin przekazywania raportów do organów skarbowych - podkreśla przedstawiciel Allegro.
Również OLX zwraca uwagę, że firma odniesie się do zastosowania przepisów wówczas, gdy pozna ich finalną wersję.
"Jednocześnie odcinamy się od narracji, w której użytkownicy są straszeni transakcjami na platformach. Dyrektywa DAC7 nie nakłada na użytkowników platform ogłoszeniowych żadnych dodatkowych zobowiązań podatkowych" - czytamy w przesłanym nam oświadczeniu.
Spóźniona dyrektywa DAC7
Kilka dni temu podczas sejmowej komisji ds. UE wiceminister finansów Paweł Karbownik poinformował, że nowe kierownictwo Ministerstwa Finansów zastało sześć opóźnionych we wdrażaniu dyrektyw, z czego najbardziej opóźniona jest tak zwana dyrektywa DAC7, w przypadku której występuje ryzyko pozwu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Zdaniem wiceministra dyrektywa DAC7 jest najbardziej pilną ze wszystkich. Termin na jej wdrożenie minął z końcem 2022 r.
- Trwają prace finalne w komisji prawnej. Projekt zostanie niezwłocznie skierowany pod obrady komitetu stałego Rady Ministrów, a prace parlamentarne przewidziane są do końca maja. Liczymy, że przyjęcie nastąpi do końca czerwca - powiedział wiceminister.
Jak wyjaśnił Karbownik, w związku z niewdrożeniem tej dyrektywy KE wydała już tzw. uzasadnioną opinię w zeszłym roku - Istnieje ryzyko skierowania przez Komisję skargi do TSUE. Dokładamy starań, żeby je ograniczyć - powiedział wiceminister.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock