Na koniec 2020 roku stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnej emerytury do przeciętnego wynagrodzenia spadła do poziomu 42,4 procent - wynika z analizy Instytutu Emerytalnego. To oznacza - podkreślają eksperci - że polski system emerytalny wkrótce może przestać spełniać standardy Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Instytut Emerytalny w raporcie "Stopa zastąpienia - czy Polska spełnia standardy Międzynarodowej Organizacji Pracy?", że według przyjętej w 1952 roku Konwencji Nr 102, system emerytalny powinien zapewniać stopę zastąpienia na poziomie nie niższym niż 40 proc. Stopa zastąpienia to wskaźnik mówiący o tym, jaki odsetek średniego wynagrodzenia stanowi przeciętna emerytura.
Stopa zastąpienia w Polsce
Eksperci wzięli pod uwagę najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zauważyli, że choć obecnie udaje nam się spełnić minimalne standardy, to niebezpiecznie zbliżamy się poziomu granicznego.
"Na koniec 2020 roku stopa zastąpienia spadła do 42,4 proc. W okresie 2014-2020 odnotowano spadek stopy zastąpienia o 10,1 punktu procentowego" - czytamy w raporcie.
Instytut Emerytalny zaznaczył, że "obniżenie wieku emerytalnego w 2017 roku istotnie przyczyniło się do obniżenia stopy zastąpienia", a "ograniczenie waloryzacji świadczeń emerytalnych może pogłębiać spadek". "Polski system emerytalny w najbliższych latach przestanie spełniać minimalne standardy" - podkreślono.
"Gdyby przyjąć wartość stopy zastąpienia z 2014 roku, nowo przyznawana emerytura powinna wynosić średnio 2 969,66 zł" - napisano także w raporcie.
Dodano, że "największa dynamika spadku stopy zastąpienia miała miejsce w 2017 roku, gdy spadek wyniósł 3,7 punktu procentowego". Wyjaśniono, że "zmiana ta powinna być oceniana przez pryzmat obniżenia wieku emerytalnego".
"Pasy zapięte? Kto ma słabe nerwy niech nie czyta"
Pod koniec listopada 2019 od kwestii wysokości emerytur odniósł się w szeroko komentowanym wpisie na Twitterze Bartosz Marczuk, wiceszef Polskiego Funduszu Rozwoju. "Pasy zapięte? Kto ma słabe nerwy niech nie czyta. Oficjalny szacunek wysokości emerytur w przyszłości jaki dostałem z @zus_pl. Teraz dostajemy 53,8% ostatniej pensji (ok. 2,2tys.zł). W 2045 będzie 32 proc., w 2060-24,9 proc., a 2080-23,1 proc. To będzie ok. 1 tys. zł na miesiąc (na dzisiejsze pieniądze)" - napisał.
Odniósł się później do tego Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Podkreślono, że wysokość wynagrodzeń oraz świadczeń społecznych stopniowo wzrasta. Wynika to ze wzrostu gospodarczego. Dla przykładu wskazano, że w 2055 r. prognozowana przeciętna emerytura wyniesie ok. 7,6 tys., co stanowi równowartość dzisiejszych 3,1 tys. zł.
Natomiast w 2055 r. przeciętne wynagrodzenie wyniesie 28,9 tys. zł, co stanowi dzisiejszą wartość - 11,6 tys. zł. W tej sytuacji - jak wskazywał ZUS - stopa zastąpienia będzie wynosiła ok. 26,4 proc. Z prognoz ZUS wynikało z kolei, że w 2080 r. średnia emerytura wyniesie blisko 21 tys. zł, co stanowi wartość dzisiejszych 4,5 tys. zł.
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska podkreśliła, w systemie zdefiniowanej składki na wysokość emerytury ma wpływ m.in. to, ile składek odłożymy na "jesień życia". "Ważne, kiedy przechodzimy na emeryturę i czy w czasie całej naszej kariery zawodowej odprowadzaliśmy składki. Do obliczania wysokości świadczenia bierze się pod uwagę także prognozowane dalsze trwanie życia" – wyjaśniała, cytowana w komunikacie, szefowa ZUS.
Zwróciła uwagę, że malejąca stopa zastąpienia nie oznacza realnego spadku wysokości świadczenia. "Należy zdawać sobie sprawę, że pieniądze wypłacane w przyszłości będą miały większą siłę nabywczą – dodała prof. Uścińska.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock