PiS w wyborczych obietnicach zapowiadało pomoc zadłużonym w walutach, w tym we frankach. Poprzedni projekt ustawy, dotyczący przewalutowania takiego zadłużenia, po wprowadzeniu poprawek przez Senat utknął w komisji i ostatecznie został utrącony. Dlatego wszelkie decyzje w sprawie pomocy dla frankowiczów, co do kształtu ustawy i wysokości pomocy, podejmować będzie nowy Sejm. A większość w nim ma PiS. Jaki będzie kształt nowych rozwiązań i kiedy pojawi się odpowiednia ustawa? Rozmawiali o tym goście TVN24 Biznes i Świat.
Ale profesor Piotr Gliński we wtorek w rozmowie z RMF FM łagodził stanowisko partii, przypominając, że dochody bankowców zostaną uszczuplone m.in. przez wprowadzenie podatku bankowego.
- My nie możemy za bardzo wydoić sektora bankowego, ponieważ będzie on obciążony podatkiem bankowym. Natomiast propozycja PO dotycząca franka szwajcarskiego nie była rozsądna, była tylko jednostronna - mówił ekspert PiS.
Należy zatem spodziewać się, że PiS wycofa się z części pomysłów.
Racjonalizacja obietnic PiS była spodziewana
Wiesław Thor z mBanku w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat entuzjastycznie wypowiadał się na temat zmiany stanowiska PiS-u, ale też zaznaczał, że spodziewał się tego. - To, co zaczynamy słyszeć, brzmi rozsądnie. Z chwilą kiedy jest się już u władzy, a nie się o nią zabiega, racjonalność zaczyna się pojawiać, ponieważ przyjdzie nam rządzącym odpowiadać za to, co robimy przed całym społeczeństwem, a nie tylko przed tymi, którzy nas wybrali - mówił. - Niewątpliwie jest to bardzo dobry sygnał, że nastąpi racjonalizacja rozwiązań. To jest korzystne i spodziewane. Chyba nikt się nie spodziewał, żeby obietnice były realizowane "saute", tak jak były one przedstawiane - mówił.
W podobnym tonie oceniła wypowiedź prof. Glińskiego również wiceminister finansów Izabela Leszczyna. - Lepiej, że jest racjonalnie niż szaleńczo. Jako politykowi trudno mi się pogodzić z tym, że wygrywa się wybory, okłamując wyborców - mówiła w TVN24 Biznes i Świat. Leszczyna broniła projektu PO, którym ostatecznie Sejm się nie zajął - po wprowadzeniu poprawek Senatu. Jej zdaniem propozycja ta była "racjonalna, symetrycznie dzieląca koszty przewalutowania kredytów indeksowanych czy denominowanych we franku szwajcarskim na banki kredytobiorcę".
- Kosztów ryzykownych kredytów nie może ponosić podatnik, czyli państwo polskie. To była propozycja rozłożona na bank i kredytobiorcę. Myślę, że lepszej nie ma, czyli 50 na 50 - tłumaczyła wiceminister.
Zdaniem prof. Andrzeja Bienia z SGH projekt PO był jednak bardzo skomplikowany i niezrozumiały dla ludzi, a podział 50 na 50 wcale nie był taki oczywisty. - Jak się bierze kredyty, trzeba je spłacać - zaznaczył prof. Bień. - Oczywiście nikt nie kazał zaciągać tych kredytów, ale z drugiej strony to banki przygotowały pewien produkt, banki organizowały całe ekipy doradców - tłumaczył. W jego ocenie odpowiedzialne za sytuację wokół kredytów w walutach obcych ponoszą w dużym stopniu banki, które tworzyły i promowały skomplikowane produkty. Dobrego imienia sektora bankowego bronił Wiesław Thor, który mówił, że "banki nie naskrobały sobie z kredytami frankowymi". - Nie można w sposób zbyt prosty ferować wyroków - mówił przedstawiciel mBanku.
Podatek bankowy to zły pomysł
Jednym z pomysłów Prawa i Sprawiedliwości, o czym partia mówiła w trakcie kampanii, jest wprowadzenie tzw. podatku bankowego. Politycy chcą zebrać dzięki temu podatkowi od 2 do 4 mld zł.
Sektor ten pomysł otwarcie krytykuje, twierdząc, że koszty tego podatku poniosą klienci.
Wiceminister Leszczyna przypomniała, że w ostatnim roku banki wniosły do budżetu państwa 4 mld zł. Dodatkowy podatek bankowy niekoniecznie mógłby przynieść wielowymiarowe korzyści. - Nie można się sugerować czystym efektem fiskalnym. Trzeba się zastanowić, jak ten podatek wpłynie nie tylko na same banki, ale na klientów, deponentów, na nasze oszczędności - alarmuje Leszczyna.
Podobnego zdania jest prof. Bień, który sprzeciwia się nakładaniu dodatkowych podatków.
Autor: ag / Źródło: TVN24 BiS, tvn24bis.pl