Darowizna od najbliższych członków rodziny może być zwolniona z podatku. Trzeba jednak pamiętać o formalnych obowiązkach, bo inaczej skarbówka chętnie daninę naliczy. Jak podaje "Rzeczpospolita", ostatnie interpretacje podatkowe w tym temacie nie pozostawiają złudzeń.
Zgodnie z przepisami darowizna od osób najbliższych jest zwolniona z podatku. Jeśli przekroczy jednak wysokość kwoty wolnej od podatku, obecnie to próg 36 120 zł, trzeba ją zgłosić skarbówce za pomocą formularza SD-Z2 w ciągu sześciu miesięcy. Trzeba przy tym uwzględnić wartość otrzymanego majątku od tej jednej osoby w ciągu ostatnich pięciu lat.
Podatek od darowizny. Fiskus chwyta się każdego pretekstu
Warunkiem zwolnienia jest wpłata pieniędzy na rachunek (konto) obdarowanego albo przesłanie ich pocztą.
- Niestety, wiele osób ciągle o tym zapomina. A fiskus chwyta się każdego pretekstu, aby zakwestionować ulgę - mówi w rozmowie z "Rz" Kamil Wielewicki, doradca podatkowy, wiceprezes kancelarii Mentzen.
Dziennik zwraca uwagę, że pokazują to ostatnie interpretacje dotyczące darowizn od rodziców (na mieszkanie, samochód oraz spłatę kredytu). W każdej z nich skarbówka zakwestionowała ulgę z powodów formalnych. Jej zdaniem pieniądze zostały przekazane niezgodnie z warunkami preferencji.
Pieniądze na mieszkanie lub samochód
Kobieta dostała od ojca pieniądze na mieszkanie. Ma umowę darowizny, środki przekazała deweloperowi, złożyła w urzędzie skarbowym deklarację. Fiskusowi nie spodobało się jednak to, że pieniądze dostała do ręki i dopiero później wpłaciła je na swój rachunek.
Negatywną interpretację dostała też kobieta wspierana przez matkę w spłacie kredytu mieszkaniowego, a pieniądze od rodzicielki przelewane były na rachunek techniczny.
Podobnie było w sprawie darowizny na samochód. Rodzice wpłacili pieniądze nie na rachunek córki, ale od razu na konto sprzedawcy. Chciał on bowiem należność w euro, a córka nie miała konta walutowego.
- Aby uniknąć niepotrzebnych sporów ze skarbówką, warto pamiętać o jej wymaganiach. Obdarowany powinien więc zadbać o to, aby pieniądze najpierw wpłynęły na jego konto - tłumaczy Kamil Wielewicki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Zajaczkowski / Shutterstock