Reforma otwartych funduszy emerytalnych się przedłuża. "W rządzie nikt nie wie, co robić z OFE. Brakuje decyzji politycznej, a ministerstwa odsyłają z pytaniami w tej sprawie od jednego do drugiego" - pisze "Rzeczpospolita". Jednocześnie wskazuje, że stoją za tym spory polityczne w koalicji rządzącej oraz ogłoszony Polski Ład.
Chodzi o rządowy projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne. 20 kwietnia miało się odbyć trzecie czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne. Ostatecznie punkt zdjęto z porządku obrad.
Trzecie czytanie to w procedurze sejmowej po prostu głosowanie nad uchwaleniem ustawy wraz z ewentualnymi poprawkami zgłoszonymi do projektu na wcześniejszym etapie. Następnie przepisy miałyby trafić do Senatu. Przepisy miały wejść w życie 1 czerwca 2021 roku, jednak tak się nie stało.
Likwidacja OFE a Polski Ład
- Nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Nie ma decyzji politycznej. Ta należy do premiera. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będziemy mogli powiedzieć coś więcej – mówi w rozmowie z "Rz" Małgorzata Głowacka, kierownik wydziału prasowego Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.
Dodaje, że zapewne potrzebne będą dostosowania ustawy o OFE do zapowiedzi z Polskiego Ładu. Gazeta zauważa, że chodzi przede wszystkim o planowaną podwyżkę kwoty wolnej od podatku PIT do 30 tys. zł. "Zapis ten podważa dotychczasową rządową argumentację za pobraniem 15-proc. opłaty przekształceniowej. Rząd przekonywał, że opłata ta odpowiada w przybliżeniu podatkowi, który będzie pobrany przy wypłacie w przyszłości pieniędzy, które teraz zostaną przeniesione z OFE do ZUS" - wskazuje "Rz".
Tymczasem - jak wyjaśnia dziennik - wprowadzenie wysokiej kwoty wolnej od podatku sprawi, że większość emerytur będzie zwolniona z podatku. "Ci, którzy przenieśliby swoje oszczędności z OFE na IKE, musieliby więc oddać państwu 15 proc., natomiast ci, którzy zdecydowaliby się na ZUS, w większości podatku by nie zapłacili albo zapłaciliby znacznie mniejszy niż 15 proc. Rząd zastanawia się teraz, jak rozwiązać ten problem i jak mimo wszystko sięgnąć po pieniądze z OFE" - pisze "Rz".
Z informacji gazety wynika, że rząd rozważa m.in. obniżenie opłaty przekształceniowej do 7–8 proc. W OFE jest obecnie ponad 177 mld zł. Gdyby zatem połowa tej kwoty trafiła do IKE, rząd mógłby liczyć na 6–7 mld zł z opłaty przekształceniowej.
- Fakt, że likwidacja OFE została zawieszona, to zarówno dobra, jak i zła wiadomość. Z jednej strony osoby, które posiadają kapitał w OFE, nie stracą na proponowanej przez PiS reformie bez względu na to, czy wybraliby ZUS czy IKE. Biorąc jednak pod uwagę długoterminowe skutki braku decyzji, warto przypomnieć, że likwidacja OFE została zapowiedziana w lipcu 2016 roku, z każdym miesiącem mamy coraz większą niepewność i brak zaufania do systemu – mówi w rozmowie z "Rz" Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
Opłata przekształceniowa
Rządowy projekt, który jest "zamrożony" w Sejmie, zakłada że każdy uczestnik OFE będzie miał do wyboru dwie możliwości. Domyślnie będzie to przeniesienie środków z OFE na indywidualne konto emerytalne (IKE) przy pobraniu z nich 15 proc. w formie - jak to określa rząd - opłaty przekształceniowej. Pieniądze te będą dziedziczone, ale dalsze wpłaty na IKE będą wyłącznie dobrowolne; nie trafią tam już żadne części późniejszych składek emerytalnych.
Druga możliwość to złożenie deklaracji o przeniesieniu swoich środków na rachunek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, działającego w imieniu i na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Te pieniądze nie będą dziedziczone. Zostaną zapisane na indywidualnym koncie prowadzonym w ZUS, a odpowiadające im aktywa trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock