21 sierpnia mija termin bezpłatnego zgłoszenia wierzytelności w Krajowym Rejestrze Zadłużonych przez kredytobiorców frankowych z dawnego Getinu. - Nie oznacza to, że już nie będzie takiej możliwości. Będzie, ale odpłatnie - wyjaśnił w rozmowie z TVN24 Biznes mecenas Radosław Górski. Zaznaczył jednocześnie, że system nie działa poprawnie i nie jest przygotowany do obsługi takiej upadłości.
Na Kontakt 24 otrzymaliśmy wiadomości od internautów, którzy poinformowali nas, że "kredytobiorcy frankowicze nie mogą złożyć swoich wierzytelności". "Czas się kończy, a strona krz-ext.ms.gov.pl nie działa" - informowano w jednym ze zgłoszeń.
"Zostało tylko kilka dni, a serwery są zablokowane. W żaden inny sposób nie można zgłosić wierzytelności. Niedziałająca strona uniemożliwia i blokuje ręce oszukanym przez bank klientom" - dodano.
Chodzi o to, że wkrótce mija termin bezpłatnego złożenia wierzytelności w Krajowym Rejestrze Zadłużonych przez kredytobiorców frankowych z Getin Noble Banku.
- Termin na zgłoszenie wierzytelności to 21 sierpnia, poniedziałek. Dokładnie 30 dni od dnia ogłoszenia informacji o upadłości Getin Noble Banku co prawda mija 19 sierpnia, ale jest to sobota i dlatego termin upłynie z końcem 21 sierpnia. Nie oznacza to jednak, że po tym terminie nie będzie takiej możliwości (zgłoszenia - red.). Będzie, ale odpłatnie i kosztuje to około tysiąca złotych - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Biznes mecenas Radosław Górski.
Wyjaśnia jednocześnie, iż "nieważność umowy kredytu oznacza, że każdy frankowicz staje się zarówno wierzycielem, jak i dłużnikiem banku".
- Dłużnikiem dlatego, że musi oddać kapitał kredytu, który kiedyś dostał w złotówkach. Wierzycielem dlatego, że przez te wszystkie lata spłacał kredyt. Żeby zaliczyć na rzecz spłaty kapitału kredytu wszystkie te wpłaty, który każdy frankowicz przez te wszystkie lata spłaty kredytu przekazał bankowi, trzeba złożyć oświadczenie o potrąceniu wraz ze zgłoszeniem wierzytelności - podkreśla.
Krajowy Rejestr Zadłużonych to system, który dostarcza możliwość wyszukania ujawnionych postępowań upadłościowych, restrukturyzacyjnych, o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej oraz egzekucyjnych. Jak czytamy na stronie rządowej, jest rejestrem nadzorowanym przez resort sprawiedliwości.
Czytaj więcej: Sąd ogłosił upadłość Getin Noble Banku
"Trzeba się wstrzelić w okienko, kiedy portal funkcjonuje"
Mecenas Górski zaznacza jednak, że "system w ramach którego zgłaszamy wierzytelności, działa niesprawnie". - Nie jest to stan permanentny. Trzeba się wstrzelić w okienko, kiedy to portal w danym dniu funkcjonuje - wyjaśnia.
Czy kredytobiorcy mogą liczyć na zwolnienie z opłaty za zgłoszenie wierzytelności ze względu na awarię systemu? - Piłeczka jest po stronie władzy, aby dostrzegła trudności i problemy związane z Krajowym Rejestrem Zadłużonych. Aby wyszła naprzeciw konsumentom, choćby w ten sposób, aby zwolnić ich z odpłatności. Potrzebna byłaby tylko dobra wola, aby zwolnić z opłaty tych, którzy nie zdążyli ze zgłoszeniem wierzytelności, bo mają trudności z uwagi na awarię - odpowiada Górski.
- Problem polega też na tym, że nawet i w nocy system potrafi nie działać, bo wtedy mogą trwać prace serwisowe. On jest niesprawny, nie jest przygotowany do obsługi takiej upadłości, jak w przypadku Getin Noble Banku. W ogóle mam też wątpliwości, czy dobrze funkcjonuje przy innych upadłościach - ocenia.
Brakuje rubryk, system jest niewydolny
Według prawnika system jest niewydolny, bo wiele osób korzysta z niego w jednym czasie, ale zauważa też kolejny obszar problemów. - W samym programie nie ma wszystkich rubryk, które powinny być przy okazji zgłoszenia wierzytelności. Prawnicy konsumentów muszą radzić sobie z trudnościami i posługiwać się rozwiązaniami stworzonymi na szybko, po to, aby ominąć ograniczenia związane z oprogramowaniem - zaznacza.
- Niedoskonałość tego programu polega na tym, że jest niedostosowany nie tylko do liczby użytkowników, ale też do tego, jaka jest specyfika zgłoszenia upadłości. Zwłaszcza takiego banku jak Getin Noble Bank - podkreśla.
Tłumaczy, że chodzi o to, że każdy konsument, który zgłasza wierzytelność, musi złożyć oświadczenie o potrąceniu wzajemnych świadczeń po to, aby uniknąć dalszych problemów z windykacją ze strony banków. - Nie znajdziemy jednak w Krajowym Rejestrze Zadłużonych żadnej rubryki, która odnosi się do tego potrącenia - zauważa.
- Zgłoszenie potrącenia jest bardzo istotne. Kredytobiorcy, którzy takiego potrącenia nie zgłoszą, mogą zostać pozwani przez syndyka o zwrot całego kapitału kredytu, nawet jeśli dotychczasowa suma ich wpłat na rzecz kredytu przewyższa kwotę wypłaconego kapitału - ostrzega. Dodaje, że "jeżeli syndyk banku pozwie frankowicza o zapłatę kapitału kredytu, to odpowiedzią na pozew może być zgłoszenie zarzutu potrącenia wzajemnych świadczeń".
- Taki zarzut będzie jednak dopuszczalny tylko wówczas, gdy kredytobiorca złożył wcześniej oświadczenie o potrąceniu wraz ze zgłoszeniem wierzytelności - zaznacza prawnik.
Załamani kredytobiorcy
Robert Górski w rozmowie zwraca również uwagę na aktualną sytuację frankowiczów. - Czytam komentarze często załamanych kredytobiorców, którzy pierwszy raz zostali oszukani w momencie podpisania umowy wadliwego kredytu. Nie byli chronieni przez instytucje państwowe. Drugi raz zderzyli się z murem, kiedy to lata trwały ich procesy sądowe i niejednokrotnie kredytobiorcy je przegrywali. A teraz, gdy wydaje się, że linia orzecznicza jest korzystna dla frankowiczów, to problem polega na tym, że upadłość Getin Noble Banku jest zrobiona tak, że właściwie nie ma tam żadnego majątku - tłumaczy.
W jego opinii "efekt jest taki, że ci frankowicze, którzy przez lata nie mogli się skutecznie upominać o swoje prawa, to teraz, nawet przy korzystnych wyrokach, prawdopodobnie nie odzyskają swoich pieniędzy".
- A do tego kredytobiorcy muszą borykać się z niesprawnym, niewydolnym systemem Krajowego Rejestru Zadłużonych. To wszystko razem prowadzi do takiego wniosku, że państwo na wielu płaszczyznach nie poradziło sobie z tym problemem i w dalszym ciągu sobie nie radzi - ocenia.
Zdaniem prawnika "to jest szczególnie przykre, bo mówimy o poszkodowanych przez bank, ale i przez instytucje państwowe, które nie uchroniły tychże konsumentów przed konsekwencjami zawarcia wadliwych umów kredytu".
- Do tego decyzja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego skazała tych kredytobiorców na to, że nie odzyskają pieniędzy. Wszystkie wartościowe aktywa Getinu zostały bowiem przeniesione do Velo Banku. Dodatkowo muszą męczyć się z niewydolnym systemem Krajowego Rejestru Zadłużonych, aby uchronić się przed kolejnymi procesami. To powoduje nerwowość i niepewność - podsumowuje.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z nadzorującym działanie KRZ Ministerstwem Sprawiedliwości. Do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane pytania.
Upadłość GNB
Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) 28 kwietnia br. złożył do sądu wniosek o ogłoszenie upadłości Getin Noble Banku, którego jedną z marek był Getin. W czwartek, 20 lipca, Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, XVIII Wydział Gospodarczy wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości Getin Noble Banku.
30 września ub.r. BFG rozpoczął przymusową restrukturyzację Getin Noble Banku; jego działalność została przeniesiona do wspólnego banku BFG i Systemu Ochrony Banków Komercyjnych, utworzonego przez osiem banków komercyjnych. Powstał w ten sposób VeloBank.
Pod koniec czerwca tego roku BFG poinformował o rozpoczęciu procesu sprzedaży VeloBanku. Zaznaczył przy tym, że nie wpływa to na działalność banku ani na obsługę jego klientów. Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma 51 proc. akcji VeloBanku, a System Ochrony Banków Komercyjnych (SOBK) 49 proc. Akcje posiadane przez SOBK są także przedmiotem transakcji realizowanej przez BFG.
Do VeloBanku przeniesione zostały m.in. wszystkie depozyty klientów Getin Noble Banku, a także kredyty w złotych. Z przeniesienia wyłączone były natomiast kredyty hipoteczne denominowane lub indeksowane do walut obcych.
Oświadczenie i pozew Leszka Czarneckiego
W sprawie przymusowej restrukturyzacji banku oświadczenie wydał Leszek Czarnecki, założyciel i główny akcjonariusz GNB. Wspomina w nim między innymi tak zwaną aferę KNF. Biznesmen stwierdził, że "'plan Zdzisława' został zrealizowany i bank przejęto". Dodał, że z państwem musi zmagać się sam, a w dzisiejszej Polsce "brak jest miejsca na duży biznes, który nie jest powiązany z partią rządzącą lub nie posiada wsparcia silnego kraju".
W połowie kwietnia mecenas Roman Giertych przekazał na Twitterze, że "w imieniu L. Czarneckiego pozwał o prawie półtora miliarda złotych oraz przeprosiny VeloBank S.A. i Skarb Państwa za realizację tzw. Planu Zdzisława (przejęcia banku za 1 zł) którym szantażował mego Mocodawcę Marek Ch. szef KNF-u żądając łapówki w wysokości 10 mln euro (pisownia oryg.)".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: r.classen/Shutterstock