Deficyt budżetu państwa na koniec roku na pewno nie będzie większy niż 109 miliardów złotych - stwierdził minister finansów Tadeusz Kościński. Jednocześnie zapowiedział, że rząd będzie próbował "maksymalnie wykorzystać ten limit, aby się przygotować na niepewną przyszłość".
Zgodnie z nowelizacją tegorocznego budżetu podniesiono poziom możliwego deficytu z planowanego wcześniej zerowego do 109,3 mld zł. Wcześniej w środę minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński poinformował, że deficyt budżetu państwa po październiku wyniósł 12 mld zł. Po wrześniu było to 13,8 mld zł.
Minister pytany był przez PAP, czy poziom deficytu po październiku jest zaskoczeniem, jest bowiem mniejszy niż po wrześniu, sierpniu, czy lipcu, a MF zaplanowało deficyt na koniec roku w wysokości ponad 109 mld zł.
- Absolutnie to nie jest zaskoczenie. Zaplanowany deficyt wysokości 109 miliardów złotych wynika z tego, że potrzebujemy pieniędzy na wspieranie gospodarki i zbudowanie odpowiedniej poduszki finansowej w celu jej rozkręcenia w kolejnych miesiącach. Ponieważ jest wiele niewiadomych związanych z przyszłym rokiem, staramy się zwiększyć tegoroczne rezerwy budżetowe - powiedział Tadeusz Kościński.
Trzynasta i czternasta emerytura
Wyjaśnił, że chodzi o bufor ograniczający ryzyko związane z wpływem pandemii COVID-19 na otoczenie makroekonomiczne oraz ryzyko systemowe wynikające z niezakończonych prac nad ustawą o reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych. Są to także środki na finansowanie świadczeń wypłacanych z Funduszu Solidarnościowego.
Minister poinformował, że w budżecie zaplanowano 26,5 mld zł dla Funduszu Solidarnościowego m.in. na trzynastą i czternastą emeryturę oraz renty socjalne. Ponadto w rezerwach związanych z OFE i COVID zaplanowano około 12 mld zł. Do tego mamy wydatki m.in. na inwestycje w infrastrukturę czy ochronę zdrowia.
- To spowoduje zwiększenie tegorocznego deficytu, jednak dobrze, że tegorocznego deficytu nie musimy w całości wykorzystywać na ratowanie gospodarki - podkreślił Kościński.
Deficyt na koniec 2020 roku
Szef MF zapytany został także, jakiego deficytu można się więc spodziewać na koniec roku.
- Na pewno nie będzie on większy niż 109 miliardów złotych, ale będziemy próbowali maksymalnie wykorzystać ten limit, aby się przygotować na niepewną przyszłość. Jeżeli mamy taką możliwość, to jest to działanie sensowne. Nie chcemy wydać tych pieniędzy, tylko tworzyć rezerwy. Polskie prawodawstwo przewiduje budżet jednoroczny, nie można wydatków przerzucać z roku na rok. Dlatego musimy tworzyć rezerwy, aby w razie potrzeby uruchomienia dodatkowych pieniędzy nie trzeba było nowelizować budżetu (w 2021 roku - red.) - powiedział Tadeusz Kościński.
Jego zdaniem stan finansów publicznych po październiku należy ocenić jako dobry.
- Do końca października dochody są wyższe rok do roku mimo pandemii i recesji w drugim kwartale. Same przychody podatkowe są blisko poziomu ubiegłorocznego. Wpływy z PIT w okresie styczeń – październik 2020 roku były niższe o 4,9 procent rok do roku, ale to jest spowodowane głównie obniżeniem stawki podatku do 17 procent i wprowadzeniem zerowego PIT-u dla podatników poniżej 26. roku życia - dodał minister.
Źródło: PAP