Jeszcze nie wiadomo jak rząd pomoże "frankowiczom" znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji finansowej. Zdaniem gości programu "Otwarcie Dnia" za pomoc zadłużonym we frankach szwajcarskich zapłacą wszyscy klienci banków. - Część klientów będzie beneficjentami, a pozostali za to zapłacą - mówił Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich. - Tutaj nie ma dobrego rozwiązania. Ktoś zawsze będzie poszkodowany - ocenił z kolei ekonomista Marek Zuber.
Wszystkie kluby zapowiedziały chęć dalszych prac nad projektem autorstwa PO, który przewiduje przewalutowanie na złote kredytów hipotecznych zaciągniętych w walutach obcych. W czwartek odbyło się jego pierwsze czytanie w Sejmie.
Rozwiązania i koszty
Według Marka Zubera "dla grupy osób, których ta ustawa będzie dotyczyła, będzie to zmniejszenie ich obciążeń na dzisiaj". - Akcentuje tu bardzo mocno '"na dzisiaj", ponieważ nie wiemy, co będzie za kilka miesięcy czy tygodni z kursem franka - powiedział Zuber. - Gdy pierwszy raz ogłaszano propozycje tej ustawy to mieliśmy znacznie droższego franka. Wówczas mieliśmy apogeum kłopotów z Grecją. A jak ta ustawa wejdzie w życia a frank będzie kosztował np. 3,62 zł, co jest możliwe, to wyliczenia kosztów będą zupełnie inne - dodał. Zuber zaznaczył, że "tutaj nie ma dobrego rozwiązania". - Ktoś zawsze będzie poszkodowany. Jeżeli wierzymy w to, że banki będą ze swoich zysków finansowały jakąkolwiek ustawę związaną z frankami, to moim zdaniem jest to naiwne myślenie. To inni klienci banków będą się składali na te środki. Popatrzmy na Węgry, gdzie podatek bankowy został w trzech czwartych przerzucony na klientów - ocenił ekonomista. - Jeżeli już miałbym coś robić w tym obszarze, to bardziej mi się podoba propozycja, która mówi o pomocy tym, którzy rzeczywiście tej pomocy potrzebują. Niezależnie od tego czy wzięli kredyty we frankach, w złotych czy w euro, ale dziś mają kłopot ze spłatą - dodał. Jego zdaniem przewalutowanie kredytów frankowych po kursie zaciągnięcia zobowiązań, "to musi to oznaczać dramatyczny spadek cen banków na giełdzie".
Koszty i rozliczenie
Z kolei według wiceprezesa Związku Banków Polskich Jerzego Bańki "w przypadku konwersji na złote będziemy mieć do czynienia oprocentowaniem wedle stopy WIBOR". - Jak będzie się kształtowało to oprocentowanie tego nie wiemy. Ale zdecydowanie może być wyższe niż w przypadku LIBOR-u, który w tej chwili jest około zera. Jest to wielka niewiadoma, ale tak jest ze wszystkimi kredytami. Klienci zaangażowani w kredyty złotowe mają do czynienia z ryzykiem stopy procentowej - ocenił. - Pamiętajmy, że do tej pory ryzyko kursowe było neutralizowane przez niskie stopy procentowe. Nieprawą jest jakoby klienci płacili wyższe raty. Sektor bankowy po 15 stycznia wprowadził tzw. sześciopak, który pozwolił na stabilizację rat na poziomie sprzed tej daty - dodał. Pytany, czy możliwe jest porozumienie i dialog między bankami a kredytobiorcami Bańka stwierdził: - Aby się dogadać muszą tego chcieć dwie strony. Do tej pory strona kredytobiorców, a przynajmniej ich reprezentanci, różnorakie stowarzyszenia, takich działań nie podejmują. Nie było żadnej próby nawiązania dialogu z sektorem bankowym. Są jedynie głoszone w mediach różnorakie populistyczna hasła - powiedział wiceszef ZBP. Zapewnił, że "banki nie przerzucają na klientów strat". - Każdy przedsiębiorca prowadzący działalność dla zysku musi tak kalkulować ceny swoich usług, aby nie ponosił straty. Więc jest to naturalne, że klienci banków w jakiejś mierze będą partycypować w kosztach tych strat. Część klientów będzie beneficjentami, a pozostali za to zapłacą - zastrzegł.
Projekt PO
Projekt autorstwa PO zakłada przewalutowanie następowałoby po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej. Wyliczać się będzie różnicę między wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w złotych polskich, a nie w walucie. Połowa tej różnicy byłaby umarzana. Przez rok od jego wprowadzenia z programu mogłyby skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia przekracza 120 proc. W kolejnym roku z tego rozwiązania skorzystać mogłyby osoby, w przypadku których ta relacja mieści się w widełkach 100-120 proc., a w kolejnym roku - 80-100 proc.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat