Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przed wyborami zrobi kolejny ukłon w stronę dojrzałych wyborców. Nie licząc się z kosztami - chce znów wygrać wybory dzięki obietnicy krótszej pracy - pisze piątkowa "Gazeta Wyborcza". Chodzi o wprowadzenie emerytur stażowych w Polsce, choć prezes PiS Jarosław Kaczyński jeszcze kilka miesięcy temu mówił o tym, że "w tej chwili nas na to jeszcze nie stać". Rząd jednocześnie w Krajowym Planie Odbudowy i Zwiększenia Odporności (KPO) obiecywał przeprowadzenie reformy promującej pracę po przekroczeniu ustawowego wieku emerytalnego. Premier Mateusz Morawiecki mówił w piątek o tym, że ostateczny kształt emerytur stażowych nie został wypracowany.
Rządzący w tym tygodniu zapowiedzieli odmrożenie projektu w sprawie emerytur stażowych. "Droga do emerytur stażowych jest otwarta" - napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki. Taka zapowiedź pojawiła się po tym, jak podpisano porozumienie na linii rząd - NSZZ "Solidarność".
"GW" przypomniała, że PiS po raz pierwszy obniżył wiek emerytalny w 2017 roku. "To była jedna z jego z głównych obietnic, które pozwoliły mu wygrać wybory parlamentarne w 2015 roku" - zauważa gazeta.
Emerytury stażowe w Polsce
W grudniu 2021 roku w Sejmie przeprowadzono pierwsze czytanie projektu obywatelskiego w sprawie emerytur stażowych, przygotowanego przez NSZZ "Solidarność", pod którym zebrano 235 tys. podpisów.
Propozycja związkowców przewiduje, że prawo do takiego świadczenia miałyby osoby, które osiągnęły wynoszący 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn okres składkowy i nieskładkowy. Emerytura stażowa przysługiwałaby pod warunkiem, że jej wysokość ustalona przy zastosowaniu tzw. formuły zdefiniowanej składki nie jest niższa od minimalnej emerytury. Aby zwiększyć swoją emeryturę, ubezpieczony mógłby kontynuować pracę zarobkową również po osiągnięciu wymaganego stażu ubezpieczeniowego.
Dziennik wyjaśnia, że w przypadku, gdyby doszło do kolejnego obniżenia wieku emerytalnego, w sytuacji, kiedy kobieta rozpocznie pracę w wieku 20 lat, na emeryturę będzie mogła przejść, gdy skończy 55 lat. "To o 12 lat wcześniej, niż przewidywała reforma '67', i o pięć lat wcześniej niż teraz, po zmianach wprowadzonych przez PiS (dziś wiek emerytalny wynosi dla kobiet 60 lat)" - czytamy w artykule.
Z kolei mężczyzna, który rozpocznie pracę, mając 20 lat, będzie mógł odejść na emeryturę w wieku 60 lat, czyli pięć lat wcześniej niż dziś.
Premier Morawiecki o negocjacjach
Premier Mateusz Morawiecki mówił podczas piątkowej konferencji prasowej, że nadal trwają negocjacje w sprawie tej propozycji. - Ten wiek emerytalny (55, 60 lat - red.) pojawił się w pierwszej fazie negocjacji dotyczącej emerytur stażowych, ale dzisiaj nie rozmawiamy o takim wieku. Rozmawiamy o pełnych latach składkowych, wyższym pułapie przepracowanym przez pracowników - wskazywał szef rządu.
- Ten rozdział negocjacji nie został jeszcze zakończony, więc trudno dzisiaj mówić o czymś, co toczy się, będzie się toczyło w najbliższych miesiącach, może nawet kwartałach, jako o czymś przesądzonym - dodał premier Morawiecki.
Aktualny wiek emerytalny, który obowiązuje od 1 października 2017 roku, wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Emerytury stażowe - jaki koszt
- Kolejne obniżenie wieku emerytalnego oznaczać będzie problem zwłaszcza dla kobiet, bo będą dostawać często najniższe emerytury - mówi w rozmowie z "GW" Oskar Sobolewski, założyciel inicjatywy Debata Emerytalna, ekspert emerytalny i rynku pracy w HRK. Gazeta wskazuje, że dla większości Polek praca do 55. roku życia oznaczać będzie emeryturę minimalną, która dzisiaj wynosi około 1400 zł netto.
Według wyliczeń dr. Łukasza Wacławika z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH, przytaczanych przez dziennik, gdy do przejścia na emerytury stażowe będą zaliczane lata składkowe i nieskładkowe koszty tych emerytur będą wynosić około 15 mld zł rocznie. - To jest rzecz niebywała. Cała Europa podwyża wiek, a my po raz drugi obniżamy. Taki system będzie coraz trudniej utrzymać. Nawet bogate Niemcy nie byłyby w stanie go finansować - ocenia.
Wątpliwości ma także dr Antoni Kolek, szef Instytutu Emerytalnego. - To nie ma nic wspólnego z przewidywalną i spójną polityką społeczną. Widać, że chodzi tylko o wygranie wyborów - podkreśla.
Jarosław Kaczyński zmienił zdanie
Na początku grudnia 2022 roku lider PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania w Chojnicach mówił, że aktualnie nie stać nas na emerytury stażowe. - Jeśli chodzi ogólnie o emerytury stażowe, to przykro nam, ale w tej chwili nas na to jeszcze nie stać, bo co prawda bardzo zwiększyliśmy możliwości państwa, ale one wciąż nie są takie, jakie bylibyśmy chcieli - mówił Kaczyński.
Lider PiS wskazywał też na niski wiek przechodzenia na emeryturę. - Emerytury stażowe prowadziłyby do tego, że kobiety niewiele po pięćdziesiątce, a to są, jeśli nie dotknie kogoś jakaś choroba, panie w pełni sił, a z punktu widzenia kogoś takiego jak ja, a takich starszych panów też trzeba brać pod uwagę, to są po prostu młódki, dziewczęta - mówił Kaczyński. - Takie panie byłyby już na emeryturze - dodawał.
Wszystko to spowodowałoby jednak - jak mówił Jarosław Kaczyński - że te emerytury byłyby dużo niższe. Prezes PiS zaznaczał, że jako wyjątek w kwestii emerytur stażowych można potraktować tylko jedną grupę - ciężko fizycznie pracujących kobiet.
Emerytury w KPO
"GW" zwraca uwagę, że kolejne obniżenie wieku jest też sprzeczne z Krajowym Planem Odbudowy i Zwiększenia Odporności. Polski KPO został zaakceptowany przez Komisję Europejską 1 czerwca 2022 roku. Z kolei 17 czerwca KPO zostało zaakceptowane przez Radę UE. Polski rząd w ramach KPO zobowiązał się m.in. do przeprowadzenia reformy: "Przedłużanie kariery zawodowej i promowanie pracy po przekroczeniu ustawowego wieku emerytalnego".
W uzasadnieniu wskazywano, że "relatywnie niski rzeczywisty wiek przechodzenia na emeryturę w świetle identyfikowanych trendów demograficznych może stanowić poważne wyzwanie dla Polski w przyszłości, zarówno w zakresie finansów publicznych, jak i stabilizacji rynku pracy".
"Istotnym wyzwaniem jest także stosunkowo niski poziom emerytur osób przechodzących na emeryturę po osiągnięciu ustawowego wieku. Ze względu na relatywnie krótki okres składkowy (30-40 lat), wysokość emerytur wypłacanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) jest istotnie niższa niż ostatnie wynagrodzenie. Badania prowadzone przez ZUS, jak i niezależne ośrodki badawcze wskazują, że przedłużenie zatrudnienia o kilka lat ma duże znaczenie dla zwiększenia wysokości emerytury (nawet o kilkadziesiąt procent). Sytuacja ta szczególnie dotyka kobiety, ze względu na przechodzenie na emeryturę w wieku 60 lat" - wskazywali rządzący w dokumencie z czerwca 2022 roku.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24 Biznes