Najpierw była tak zwana "pionowa integracja energetyki" czyli kopalń z elektrowniami i dostawcami prądu. Teraz polskie koncerny energetyczne dalej się integrują. To wszystko zagraża interesom konsumentów - twierdzi Urząd regulacji Energetyki i mówi: dość.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Mariusz Swora powiedział, że jest przeciwny dalszej koncentracji w sektorze energetycznym. Pod koniec września Ministerstwo Skarbu Państwa podpisało umowę sprzedaży akcji Energi na rzecz Polskiej Grupy Energetycznej. Za pakiet 84,19 proc. akcji Energi PGE ma zapłacić 7,53 mld zł.
Rząd tłumaczył, że tylko taki gigant będzie w stanie wybudować planowaną elektrownię atomową. Tłumaczył też, że ponieważ PGE będzie sprzedawać całą energię przez giełdę, ceny nie wzrosną.
Giełda nie wystarczy do regulacji cen
- Należy pamiętać, że dominacja jednego podmiotu nad podażą energii elektrycznej na rynku nie pozostanie bez wpływu na poziom cen na tym rynku, nawet jeżeli wszystkie transakcje realizowane będą poprzez giełdę. Należy pamiętać, że podmiot składający ofertę sprzedaży określa minimalną akceptowalną dla niego cenę, po której gotów jest sprzedać energię elektryczną. Jeżeli jego oferta jest niewielka, a cena wygórowana, to nie ma ona znaczenia dla rynku, bo transakcja może nie dojść do skutku. Ale jeśli podmiot posiada 40 czy 50 proc. podaży w skali kraju, to rynek nie ma wyjścia i musi zaakceptować dyktowane warunki - powiedział PAP Swora.
Przeciw dalszej koncentracji
- Dlatego regulator opowiada się przeciwko dalszej koncentracji w sektorze energetycznym. Sama giełda przy mocno skoncentrowanej strukturze podaży nie spowoduje uzdrowienia sytuacji i nie sprawi, że mechanizmy rynku konkurencyjnego w pełni spełnią swoją rolę - dodał.
Sprzedaż Energii PGE jest uwarunkowana uzyskaniem zgody UOKiK, którego prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel stanowczo sprzeciwia się tym planom argumentując, że ta koncentracja znacząco ograniczyłaby konkurencję na krajowym rynku energii.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24