Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szacuje, że straty na zarządzanych przez nią drogach w wyniku powodzi sięgają 800 milionów złotych. Natomiast na budowach nowych tras powódź może spowodować kilkumiesięczne opóźnienia.
Pełniący obowiązki dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Lech Witecki, na antenie TVN CNBC Biznes apelował, by użytkownicy dróg stosowali się do wprowadzanych zakazów ruchu - nawet wtedy, gdy wydaje się, że skoro woda ustąpiła, to można wjechać. Jak tłumaczy, podłoże dróg jeszcze przez pewien czas po opadnięciu wody jest mocno nasączone i pod obciążeniem pojazdów jego precyzyjnie ułożone warstwy zostałyby szybko uszkodzone. Taka droga wymagałaby remontu. - Stąd decyzja, by czekać, aż teren się osuszy - podkreślił dyrektor Witecki.
A i bez tego, uszkodzenia polskich dróg okazują się bardzo poważne. - Trzeba będzie wydać kwotę około ośmiuset milionów złotych, by przywrócić dotychczas użytkowane drogi do poprzedniego stanu - powiedział Witecki w studiu TVN CNBC Biznes.
Jak zapewnił, minister infrastruktury poczynił już kroki, by znaleźć środki niezbędne na przywrócenie dróg do odpowiedniego stanu. - Będziemy mieli zabezpieczenie finansowe, by ogłosić i jak najszybciej rozstrzygnąć przetargi i odbudować uszkodzone fragmenty dróg - mówił Witecki.
Inwestycje na południu opóźnione
Zdaniem Lecha Witeckiego, z powodu powodzi, terminy realizacji inwestycji drogowych mogą się opóźnić nawet o pół roku. Taka sytuacja może mieć miejsce na przykład na budowie południowego odcinka autostrady A1.
Umowy z wykonawcami dają im prawo do żądania przedłużenia terminu wykonania prac. - W przypadku kiedy wystąpi siła wyższa, a tutaj z taką mamy do czynienia, wykonawcy przysługują roszczenia terminowe. I najprawdopodobniej z tego narzędzia firmy skorzystają i będziemy musieli przesunąć odrobinę termin zakończenia realizacji tych inwestycji - mówił dyrektor Witecki.
Pierwsze informacje mówią o możliwych opóźnieniach między 3 a 6 miesięcy. Jak jednak podkreśla dyrektor Witucki, dokładnie będzie można je oszacować dopiero wtedy, gdy z placów budów zostanie usunięta woda. Wtedy też będzie można oszacować straty finansowe.
Źródło: TVN CNBC Biznes