Po ponad 10 latach negocjacji wieloletni kontrakt na dostawy rosyjskiego gazu do Chin jest bliżej podpisania, niż kiedykolwiek wcześniej. Ma zostać zawarty przy okazji rozpoczętej dziś wizyty w Chinach prezydenta Rosji Władimira Putina.
Negocjacje trwały tak długo, bo przez wiele lat strony nie mogły dojść do porozumienia w sprawie ceny gazu. W ostatnich tygodniach rozmowy jednak przyspieszyły. Kilka dni temu w rozmowie z telewizją Rossija24 szef Gazpromu Aleksiej Miller informował, że umowa jest na finiszu. - Już tylko jedna cyfra dzieli nas od podpisania 30-letniego kontraktu na dostawy 38 mld metrów sześciennych (rocznie - red.) ze Wschodniej Syberii do Chin - powiedział wtedy.
Z poniedziałkowych informacji prasowych wynika, że cena w kontrakcie nie będzie odbiegała od stawek europejskich. - Mimo, że wcześniej pojawiały się informacje o rabacie dla Chin, końcowa cena będzie na poziomie średniej ceny w Europie, czyli 350 - 380 dolarów za tysiąc metrów sześciennych - podało źródło w Gazpromie, cytowane przez gazetę "Izwiestija".
Rosja zarabia dziś głównie na sprzedaży gazu ziemnego do Europy, jednak Kreml doskonale zdaje sobie sprawę, że przyszłość należy do Azji, gdzie z roku na rok rośnie popyt na błękitne paliwo. Tym bardziej w obliczu ostatniego wzrostu napięcia między Moskwą a zachodem ws. Ukrainy.
"Siła Syberii"
Jeśli kontrakt zostanie zawarty, ruszy budowa gazociągu, który połączy pola gazowe we Wschodniej Syberii z Oceanem Spokojnym na dystansie 3,5 tys. km. Gazociąg nazwano - "Siła Syberii". W okolicach Błagowieszczeńska Rosjanie chcą wybudować jego odgałęzienie, które skierują na południe, by przekroczyć granicę Rosji z Chinami. To tym odgałęzieniem do Chin ma docierać rocznie 38 mld metrów sześc. surowca.
Główna nitka "Siły Syberii" ma dotrzeć do brzegów Oceanu Spokojnego w okolicach Władywostoku. Zakończy swój bieg w terminalu LNG, który zamierza wybudować tam Gazprom. Corocznie 10-15 mld m sześc. surowca ma być tam skraplane, ładowane na statki i wysyłane do krajów nad Pacyfikiem.
Budowanie gazociągu poprzez tereny Syberii nie jest prostą inwestycją - Rosjanom będzie sprzyjał już istniejący rurociąg transportujący ropę ESPO (East Siberia-Pacific Ocean), wzdłuż którego ma być poprowadzona większa część "Siły Syberii". Według Oxford Institute for Energy Studies, koszty inwestycji szacowane są nawet na 80-90 mld dolarów (gazociąg łącznie z terminalem). To właśnie tak wysokie koszty sprawiają, że Rosjanie nie rozpoczęli budowy przed podpisaniem kontraktu z Chińczykami.
Pożyczka z Chin?
Z informacji prasowych wynika jednak, że w 2013 r. pojawił się nowy element negocjacji - pożyczka z Chin na budowę gazociągu. Wymieniana była nawet kwota rzędu 25 mld dolarów. Zdaniem Jamesa Hendersona z Oxford Institute for Energy Studies, Chińczycy mogliby się na nią zgodzić, jednak w zmian za otrzymanie udziałów w syberyjskich polach wydobywczych. Ten punkt rozmów pozostaje pod znakiem zapytania. Jeśli kontrakt zostanie podpisany, "Siła Syberii" może być gotowa w latach 2019-2020. Nie tylko Gazprom jest zainteresowany eksportem gazu na azjatyckie rynki. Decyzja władz Rosji o zakończeniu monopolu tego koncernu na eksport surowca w postaci LNG otworzyła szansę dla konkurentów spółki - Rosnieftu i Novateku. Novatek buduje na Półwyspie Jamalskim terminal LNG, który ma ruszyć w 2017 r. W zimowych miesiącach będzie jednak bardzo trudno dostarczyć gaz do Azji po arktycznych wodach. Gazowce będą musiały opływać Europę i poprzez Morze Śródziemne oraz Kanał Sueski wypływać na wody Oceanu Indyjskiego. Konkurentem Gazpromu jest też wspomniany Rosnieft, który na Sachalinie planuje własny terminal, razem z amerykańskim koncernem ExxonMobil. Inwestycja ma pozwolić na eksport 8 mld metrów sześc. gazu. Terminal ma zostać uruchomiony w 2019 r. Rosja już eksportuje na rynki azjatyckie stosunkowo niewielkie ilości gazu skroplonego - poprzez terminal LNG na Sachalinie, którego współwłaścicielem jest Gazprom.
Dywersyfikacja
Gazociąg z Rosji dla Chińczyków będzie realną dywersyfikacją, zyskują bowiem na Syberii drugie źródło surowca, całkowicie niezależne zarówno transportowo, jak i geograficznie od pierwszego - w Azji Środkowej. W ostatnich latach Chiny systematycznie rozbudowywały swoje gazowe zaplecze w Azji Środkowej, co z punktu widzenia Gazpromu oznaczało kurczenie się potencjalnego rynku. Ten stricte biznesowy aspekt wskazuje się jako jeden z dwóch głównych czynników większej elastyczności Rosjan w gazowych negocjacjach z Chinami. Drugim potencjalnym zagrożeniem może być ewentualna zmiana nastawienia UE do importu gazu z Rosji na skutek konfliktu na Ukrainie, stąd większa chęć Rosjan do zdywersyfikowania eksportu i determinacja w negocjacjach z Chinami. Zbudowany w ciągu ostatnich lat system gazociągów Central Asia Gas Pipeline (CAGP) transportuje gaz z olbrzymich zasobów Turkmenistanu na zachodnią granicę Chin. Składa się z trzech nitek, wiodących przez Uzbekistan i Kazachstan. W 2013 r. CAGP przesłał 27 mld m sześc., ale docelowa zdolność przesyłowa systemu ma przekroczyć 60 mld m sześc., czyli tyle, ile potencjalne możliwe dostawy z Rosji z nad Amuru i projektowanym gazociągiem ałtajskim.
To nie koniec
Chińczycy zaplanowali już budowę czwartej nitki CAGP, tzw. Line D, która ma przechodzić przez Tadżykistan i Kirgistan, a omijać Kazachstan. Wskazuje się, że Chińczycy zdecydowali się na trasę przez bardziej niestabilne politycznie i całkowicie zależne od importu surowców kraje z powodu przerw w dostawach gazu zimą 2013 r., za które odpowiedzialność ponosił - według Chin - właśnie Kazachstan. CAGP to jedyny w Azji duży korytarz transportu surowców, który nie przebiega przez Rosję. Rosjanie częściowo będą w stanie kontrolować jedynie Line D w Kirgistanie, bo w 2014 r. za symbolicznego dolara plus spłatę długów Gazprom kupił miejscowego gazowego operatora Kirgizgaz. Ośrodki analityczne wskazują jednak, że transport gazu z Azji Środkowej na wschód nie jest sprzeczny z interesami Rosji, która wszelkimi sposobami uniemożliwia budowę pozostającego poza jej kontrolą korytarza przesyłowego z tego regionu na zachód, do Europy. W dalszej perspektywie w planach jest gazociąg ałtajski przez fragment granicy między Mongolią a Kazachstanem o zdolności przesyłowej również rzędu 30 mld m sześć.
Autor: //bgr / Źródło: PAP