Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację prawa o ruchu drogowym. Uznał m.in. za zbyt dotkliwy przepis, pozwalający na odebranie samochodu kierującemu w przypadku, gdy ten nie uiści kary za przekroczenie prędkości.
Według skierowanych przez prezydenta do TK przepisów, od maja 2010 r. mają zacząć obowiązywać sztywne stawki mandatów - jeżeli kierowcy będą się uchylać od płacenia kar, prawo jazdy będzie tymczasowo zawieszane, a za każde kolejne wykroczenie będzie trzeba płacić dwa razy więcej.
Nowela przewiduje też powołanie Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Jego celem będzie rejestrowanie naruszeń przepisów ruchu drogowego, w tym przekraczania przez kierujących dozwolonych prędkości. Zakłada także utworzenie automatycznego systemu fotoradarów.
Zbyt dotkliwe?
Jak podano na stronie internetowej prezydenckiej kancelarii, Lech Kaczyński uznał za zbyt dotkliwy przepis pozwalający na odebranie kierowcy samochodu w przypadku, gdy nie uiści on dobrowolnie kary, a następnie umożliwiający sprzedaż tego samochodu – nawet, jeżeli w chwili przekroczenia prędkości nie kierował nim właściciel.
Takie niezwykle dotkliwe dla obywateli rozwiązanie mogłoby być uzasadnione tylko wyjątkowymi okolicznościami, których jednak ustawodawca nie wskazał. Ma to tym bardziej istotne znaczenie, że ustawa nie zawiera jasnych i czytelnych rozwiązań co do możliwości i trybu odwołania się od nałożonej kary prezydent
Lech Kaczyński uznał, że dotkliwa dla obywateli byłaby także natychmiastowa wykonalność decyzji o nałożeniu kary za przekroczenie prędkości. "Takie niezwykle dotkliwe dla obywateli rozwiązanie zdaniem Prezydenta mogłoby być uzasadnione tylko wyjątkowymi okolicznościami, których jednak ustawodawca nie wskazał. Ma to tym bardziej istotne znaczenie, że ustawa nie zawiera jasnych i czytelnych rozwiązań co do możliwości i trybu odwołania się od nałożonej kary" - czytamy w komunikacie.
Jeden urząd
Prezydent zaznaczył, że w skierowanej do Trybunału ustawie przewidziano, że kary za przekroczenie prędkości będą nakładane nie jak dotychczas w trybie wykroczenia, ale w drodze decyzji administracyjnej wydawanej przez organ administracji centralnej (Główny Inspektorat Transportu Drogowego).
"Oznacza to, że decyzję w tej sprawie będzie wydawał tylko jeden urząd w Polsce, mający siedzibę w Warszawie. W efekcie skargi obywateli na decyzje o nałożeniu kary będą rozpatrywane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie" - napisano na prezydenckiej stronie internetowej.
Lech Kaczyński zwraca uwagę, że wiąże się to z tym, że sprawy o przekroczenie dozwolonej prędkości zostaną przeniesione z sądów powszechnych do sądu administracyjnego. "To poważna zmiana nie została skonsultowana ani z Krajową Radą Sądownictwa, ani z Naczelnym Sądem Administracyjnym" - zauważa prezydent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk