W najbliższych dniach rząd zamierza obniżyć prognozy rozwoju gospodarczego Polski w przyszłym roku do bardziej realistycznych, wynikających z obecnego kryzysu finansowego na świecie. W związku z tym została opóźniona sejmowa debata nad budżetem, który obecnie przewiduje wzrost produktu krajowego brutto aż o 4,8 proc.
Drugie czytanie projektu ustawy budżetowej na 2009 r. zaplanowano na 3 grudnia, dwa dni później odbyłoby się głosowanie, a 9 grudnia ustawa ma trafić do Senatu. Nawet jeśli Senat zgłosi poprawki, najpóźniej 13 stycznia ustawa powinna zostać wysłana do podpisu prezydenta - zakłada zmieniony harmonogram prac nad budżetem.
Podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych jej przewodniczący Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że decyzja o ewentualnej rządowej autopoprawce zmieniającej prognozy makro na przyszły rok zapadnie w najbliższy piątek lub poniedziałek.
- W czwartek premier wraca z zagranicy. Decyzja powinna zostać podjęta w piątek lub poniedziałek - powiedział Chlebowski po posiedzeniu komisji.
Pierwotnie planowano, że drugie czytanie projektu ustawy budżetowej odbędzie się na posiedzeniu rozpoczynającym się w środę.
Prognozy za wysokie?
Zmiana harmonogramu prac nad ustawą budżetową jest spowodowana - jak wyjaśnił Chlebowski - chęcią pozostawienia czasu dla Ministerstwa Finansów dla ewentualnego przygotowania autopoprawki do projektu. Miałaby ona zrewidować przyszłoroczne prognozy makroekonomiczne, przede wszystkim dotyczące wzrostu PKB.
Wcześniej we wtorek wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział w TVN CNBC Biznes, że podjęcie decyzji może zależeć od najnowszych danych statystycznych, które mają zostać opublikowane w ciągu kilku najbliższych dni. Chodzi na przykład o dane dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej w październiku.
Z kolei wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch powiedziała, iż "nie jest wykluczone, że minister finansów będzie musiał przychylić się do propozycji Komisji Europejskiej, która zakłada wzrost gospodarczy w 2009 roku w Polsce na poziomie 3,8 proc.".
Co jest, a co może być...
Zarówno opozycja, jak i część ekspertów twierdzi, że zakładany w budżecie wzrost PKB o 4,8 proc. jest wyraźnie przesadzony.
W poniedziałek minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że jego resort zastanawia się nad zmianą prognoz makroekonomicznych na przyszły rok, ale musi mieć pewność, że będą one do zrealizowania.
MF zakłada, że w przyszłym roku PKB wzrośnie o 4,8 proc. Prognozy rynku są znacznie niższe, a NBP sądzi, że PKB wzrośnie o 2,8 proc. Rostowski powiedział, że mimo kryzysu nie ma mowy o zwiększeniu zakładanego deficytu na 2009 rok. MF zakłada, że dochody budżetu państwa w 2009 r. wyniosą ponad 303,5 mld zł, a wydatki ok. 321,7 mld zł. Deficyt określono na poziomie 18,2 mld zł. Projekt przewiduje ponadto, że inflacja w przyszłym roku ukształtuje się na poziomie 2,9 proc.
Źródło: PAP, TVN CNBC Biznes