- Chciałam uspokoić, wszyscy nasi odbiorcy są bezpieczni - poinformowała na specjalnie zwołanej konferencji prasowej rzeczniczka PGNiG Dorota Gajewska. Wcześniej spółka poinformowała, że "w środę dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego były niższe o 45 proc. od zamówionych". Spółka nie informuje jednak, czy dostawy gazu do Polski spadają, czy są tylko niższe od zgłaszanego zapotrzebowania.
Rzecznik podkreśliła: - Dostawy gazu do Polski na ten moment przebiegają bez żadnych zakłóceń. Zabezpieczamy z innych kierunków. Są to punkty na południu i zachodzie kraju - zaznaczyła Gajewska. I dodała: - Zatłoczenie magazynów jak na tę porę roku jest absolutnie rekordowe. Spółka zapełniła wszystkie dostępne pojemności magazynowe. Tak więc uspokajam, polscy odbiorcy są bezpieczni. Taka sytuacja, że nie zostaliśmy uprzedzeni o jakichś problemach i tym, że nie będą realizowane złożone przez nas nominacje, nastąpiła po raz pierwszy.
Ile dokładnie?
Gajewska poinformowała, że PGNiG zwróciło się do spółki Gazprom Export z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. - Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dysponujemy tą wiedzą, którą dysponują także państwo, czyli wypowiedziami rzecznik spółki Gazprom. Mamy nadzieję, że są to problemy czysto techniczne. Spółka nie podejmuje się interpretacji tych faktów - oceniła. - Jeśli chodzi o zakupy na południu i zachodzie, jest to suwerenna decyzja naszej spółki. Nie musimy tutaj nikogo pytać o zgodę. Zapewniła, że ceny gazu dla konsumentów nie pójdą w górę. (...) Co będzie, jeśli te wolumeny jeszcze zostaną zmniejszone, tego nie wiemy. W spółce pracuje cały sztab ekspertów i prawników. Jesteśmy w stałym kontakcie z operatorem systemu przesyłowego jak również z operatorami z innych krajów. Będziemy wtedy wprowadzać scenariusze, które właściwie już mamy - powiedziała rzeczniczka PGNiG.
Dodała, że "zgodnie z zapisami naszej umowy z Rosjanami mamy prawo nominować na dobę pewne ilości gazu". - Zapewniam, że w tej sytuacji nie chcieliśmy więcej, niż przewidują to zapisy w umowie. Nie chcieliśmy nawet maksymalnych ilości - oceniła.
Pytana, czy PGNiG będzie żądać odszkodowania od Gazpromu, przedstawicielka spółki podała, że firma musi przeanalizować tę kwestię.
Na pytanie, ile Gazprom codziennie wysyła gazu do Polski, rzeczniczka odpowiedziała: - Sytuacja wygląda tak, że Polska może nominować na dobę ilości, których potrzebuje. Gazprom wysyła nam tyle, ile spółka zgłosiła i potrzebuje. Zgodnie z kontraktem spółka ma prawo zamówić ilość surowca zapisaną w kontrakcie. Nie zamawialiśmy maksymalnej zapisanej ilości. Spółka Gazprom nie realizuje naszych nominacji - zaznaczyła.
Nie chciała odpowiedzieć na pytanie, czy Gazprom wysyła do Polski codziennie coraz mniej gazu.
Znowu mniej
Jak podała w czwartek spółka, w środę dostawy gazu do Polski w ramach kontraktu jamalskiego były niższe o 45 proc. od zamówionych.
"Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA informuje, że dostawy gazu ziemnego w ramach obowiązującego Kontraktu Jamalskiego na połączeniach międzysystemowych w Drozdowiczach (Ukraina) oraz Kondratkach i Wysokoje (Białoruś) nadal nie są realizowane zgodnie ze składanymi przez Spółkę nominacjami. Deficyt dostaw w dniu 10.09.2014 r. wyniósł ok. 45 proc." - podała spółka.
PGNiG zaznaczyło, że trwa wyjaśnianie przyczyn zmniejszenia dostaw gazu z kierunku wschodniego, w szczególności tego, czy mają one charakter techniczny, czy handlowy. Spółka nie otrzymała dotąd żadnej informacji ze strony Gazpromu o powodach zmniejszenia dostaw gazu do Polski.
W środę PGNiG podało, że od poniedziałku obserwuje zmniejszenie dostaw gazu ziemnego w ramach kontraktu jamalskiego. W poniedziałek dostawy gazu z kierunku wschodniego zostały zredukowane o ok. 20 proc., natomiast we wtorek - o ok. 24 proc. w stosunku do dziennego zamówienia złożonego do Gazprom Export.
Autor: mn//gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat