Najpierw poprosimy o plan ratowania Opla, a potem wspólnie uzgodnimy publiczną pomoc na forum Unii Europejskiej - takie ustalenia zapadły na popołudniowym spotkaniu resortów gospodarki krajów, gdzie są fabryki koncernu oraz Komisji Europejskiej.
"Żadne formalne zobowiązania nie zostaną podjęte przed kolejnym spotkaniem koordynacyjnym (zwołanym) zgodnie z planem restrukturyzacji GM - głosi wydany po spotkaniu komunikat KE. - Żadne środki krajowe nie będą podjęte bez wcześniejszego poinformowania i skoordynowania z innymi zainteresowanymi krajami i Komisją Europejską".
Plan restrukturyzacji władze General Motors mają przedstawić do połowy grudnia.
W brukselskim spotkaniu brali udział przedstawiciele resortów gospodarki krajów UE, członkowie Komisji Europejskiej i szef GM-Europa Nick Reilly. Było to trzecie spotkanie zwołane przez KE w celu koordynacji działań zmierzających do uratowania europejskich zakładów GM, które zatrudniają w sumie ok. 50 tys. osób.
Zadowoleni Belgowie
Z takich ustaleń bardzo zadowolony był premier regionalnego rządu flamandzkiego w Belgii Kris Peeters, który zabiega o przetrwanie fabryki Opla w Antwerpii. - Wszyscy się zgodzili. Nie będzie już indywidualnych negocjacji z GM - powiedział po spotkaniu.
- Jest bardzo ważne, że jest wreszcie koordynacja na poziomie europejskim i że GM wie, że Europa działa w sposób spójny, a nie indywidualnie - dodał.
Flandria obawia się o los fabryki w Antwerpii, ponieważ należy ona do najmniej rentownych w Europie. Belgia, Wielka Brytania i inne kraje UE wielokrotnie krytykowały Niemcy za to, że próbowały same prowadzić negocjacje w sprawie Opla, chcąc zagwarantować przetrwanie niemieckich zakładów, gdzie jest zatrudnionych 35 tys. pracowników Opla, kosztem innych krajów.
Bez wyścigu na dotacje
Ostatecznie GM postanowił nie sprzedawać Opla, tylko przeprowadzić jego restrukturyzację kosztem 3,3 mld euro. Oczekuje wsparcia finansowego od zainteresowanych krajów, ale nie sprecyzował dotąd, w jakiej wysokości. Wiadomo natomiast, że zlikwidowanych ma być 9-10 tys. miejsc pracy, co może w praktyce oznaczać całkowite zamknięcie przynajmniej jednej fabryki.
Unijny komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen ostro protestował przeciwko "wyścigowi na subsydia" między krajami członkowskimi, by ratować swoje zakłady. KE jest z zasady przeciwna subwencjom i zgadza się na pomoc państwa tylko jeśli zapewni ona długoterminową rentowność zakładów i nie będzie przyznana koncernowi pod warunkiem, że utrzyma przy życiu taki czy inny zakład. O tym bowiem - argumentuje - powinny decydować wyłącznie kryteria biznesowe.
- Zgodziliśmy się nic nie obiecywać zanim zostanie przedstawiony plan restrukturyzacji - powiedział Jochen Homann z niemieckiego ministerstwa gospodarki.
Ze strony KE w spotkaniu udział wzięli niemiecki komisarz ds. przemysłu Guenter Verheugen, komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes oraz komisarz ds. zatrudnienia Vladimir Szpidla. Polskę reprezentował urzędnik stałego przedstawicielstwa RP przy UE.
Polska: możemy wesprzeć, ale na unijnych zasadach
Ministerstwo Gospodarki poinformowało w poniedziałek, że rząd jest gotowy do udzielenia wsparcia GM Manufacturing Poland zgodnie z obowiązującymi zasadami pomocy publicznej w UE oraz regułami jednolitego rynku. Na razie polski Opel nie zwracał się o pomoc, bo musi być ona częścią przyszłego planu restrukturyzacji całego Opla w Europie.
Obecnie gliwicka fabryka Opla korzysta z dozwolonej prawem UE pomocy publicznej w postaci zwolnienia z podatku od osób prawnych oraz podatku od nieruchomości. Takie przywileje, znacząco zwiększające konkurencyjność polskich zakładów, wynikają z umiejscowienia fabryki w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA