Z powodu strajku pilotów należących do Lufthansy linii lotniczych CitiLine oraz Eurowings odwołano we wtorek 990 lotów krajowych oraz na kierunkach europejskich. Strajk potrwa do północy w środę.
Utrudnienia dotknęły około 10 tysięcy pasażerów. W miarę możliwości Lufthansa oferuje im miejsca na inne połączenia bądź bilety na podróż pociągami.
To już kolejny protest. Dwa tygodnie temu strajk doprowadził do poważnych zakłóceń na większych niemieckich lotniskach. Odwołano wówczas ponad 600 lotów, w tym do Polski.
Tym razem największe problemy w środku sezonu urlopowego występują na lotniskach we Frankfurcie nad Menem, Duesseldorfie, Hanowerze, Stuttgarcie, Berlinie-Tegel, Lipsku oraz Hamburgu.
Bez podwyżki nie polecą
Piloci zrzeszeni w związku zawodowym Cockpit chcą wywrzeć presję na Lufthansę w trwających od miesięcy negocjacjach płacowych. Na razie Lufthansa zaproponowała pilotom CitiLine podwyżkę wynagrodzeń o 5,5 procent w ciągu 18 miesięcy, a pilotom Eurowings - o 6,5 proc. w ciągu dwóch lat.
Czarne chmury nad pasażerami
Z kolejnymi utrudnieniami w ruchu lotniczym należy liczyć się już pod koniec tygodnia, kiedy to zakończy się referendum strajkowe zorganizowane przez związek zawodowy Verdi wśród pracowników personelu naziemnego i kabinowego Lufthansy.
Należący do Verdi pracownicy linii lotniczych domagają się prawie 10-procentowej podwyżki płac, uzasadniając to zeszłorocznymi zyskami Lufthansy. W ubiegłym roku zysk Lufthansy zwyżkował o rekordowe 63 procent do 1,38 miliarda euro. Mimo drastycznego wzrostu cen paliw i słabej kondycji ekonomicznej na rynku przewoźników, przedsiębiorstwo planuje w tym roku podobne wyniki.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24