Kanclerz Niemiec Angela Merkel rozmawiała telefonicznie z prezydentem USA Barackiem Obamą o decyzji amerykańskiego koncernu General Motors, który zrezygnował z planowanej sprzedaży spółki Opel. Obama miał tłumaczyć, że nie był włączony w proces decyzyjny Rady Dyrektorów GM.
O rozmowie, która miała miejsce w środę wieczorem, poinformował w czwartek w komunikacie rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Kanclerz Merkel i prezydent Obama uzgodnili, że na bieżąco będą porozumiewać się w tej sprawie - oświadczył rzecznik.
Rozmowa z prezydentem Obamą utwierdziła mnie w przekonaniu, że także on nic nie wiedział o zmianie stanowiska w General Motors merkel o obamie
Zapowiedziała też, że niemiecki rząd federalny będzie nalegać na to, by General Motors możliwie najszybciej przedstawił nową strategię restrukturyzacji Opla oraz do końca listopada spłacił udzielony spółce kredyt przejściowy w wysokości 1,5 mld euro.
Zerwane tuż przed podpisem
We wtorek General Motors ogłosił, że nie sprzeda większości udziałów w Oplu inwestorom preferowanym przez rząd niemiecki nabywcom - austriacko-kanadyjskiemu producentowi części Magna oraz rosyjskiemu bankowi Sbierbank.
Kanclerz Merkel dowiedziała się o tej decyzji tuż przed odlotem z Waszyngtonu, gdzie kilka godzin wcześniej spotkała się z Obamą. Podczas tamtej rozmowy nie poruszono tematu Opla.
Część niemieckich komentatorów sugeruje, że amerykański rząd, który jest obecnie właścicielem 60 proc. udziałów w GM, mógł wiedzieć już wtedy o możliwej decyzji Rady Dyrektorów koncernu.
Decyzja o odstąpieniu od sprzedaży uważana jest za porażkę rządu Niemiec oraz samej Merkel, która zabiegała o przejęcie Opla przez Magnę i Sbierbank. GM wycofał się z negocjowanej przez wiele miesięcy transakcji, tłumacząc to "widokami na poprawę w branży motoryzacyjnej".
Decyzja ta doprowadziła do protestów w Niemczech, gdzie Opel zatrudnia najwięcej osób. Natomiast w Wielkiej Brytanii, gdzie działają dwie fabryki koncernu, decyzję przyjęto z ogromnym zadowoleniem.
Źródło: PAP, lex.pl