LOT ogłosił strategię rozwoju spółki do 2012 roku. Narodowy przewoźnik lotniczy chce w tym czasie wejść na giełdę i odzyskać zaufanie pasażerów, którzy coraz chętniej wybierają konkurencję.
- Nie ma odwrotu. Trzeba zapalić zielone światło dla procesu upublicznienia spółki. Bylibyśmy zadowoleni, gdyby debiut LOT-u nastąpił w połowie 2008 r., jeśli nie nastąpią żadne przeszkody - mówił wczoraj wiceminister skarbu Dawid Jackiewicz. Skarb Państwa planuje pozostawić w swoich rękach do 51 proc. akcji firmy. Teraz ma prawie 70 proc., a pakiet 25 proc. należy do syndyka Swissair, reszta jest w rękach pracowników. Jackiewicz zaznaczył, że nie chciałby, aby pakiet syndyka trafił do inwestora branżowego. Wiceminister skarbu obawia się, że inwestor branżowy nie byłby zainteresowany rozwojem LOT-u. Jego zdaniem, pakiet syndyka powinien trafić do dużej polskiej spółki.
Zielone światło dla PZU? Wiceminister skarbu ma zastrzeżenia przede wszystkim do Lufthansy. To partner LOT w jednym z największych związków lotniczych STAR Aliance, ale jednocześnie linia, która jak alarmują eksperci - spycha systematycznie polską firmę do roli przewoźnika dowożącego pasażerów do jej hubów w Niemczech (portów, które jednocześnie pełnią rolę punktów przesiadkowych). Dlatego na przychylność resortu może liczyć PZU Asset Management, spółka zależna największego polskiego ubezpieczyciela. Jak podaje "The Wall Street Journal Polska" firma zamierza kupić jedną czwartą akcji PLL LOT. Za 25 proc. udziałów przewoźnika, które obecnie kontroluje syndyk, chce zapłacić 100 mln euro. Jak podaje "Dziennik" Grupa PZU liczy na przejęcie lukratywnych kontraktów ubezpieczeniowych narodowej linii lotniczej. Obecnie korzysta ona z usług konkurencyjnej Warty.
Przewoźnik potrzebuje pieniędzy na rozwój i inwestycje. W zeszłym roku LOT przewiózł 3,7 mln pasażerów i jest liderem na polskim rynku. Problem w tym, że innym liniom przybywa pasażerów znacznie szybciej. Udział rynkowy LOT-u stopniał według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego z 43,8 proc. w 2005 r. do 33,6 proc. w 2006 r. Firma chce zahamować tę tendencję dzięki wprowadzeniu w życie nowej strategii na lata 2008-12. Do 2012 r. spółka zamierza osiągnąć trwałą rentowność - zysk wtedy ma przekroczyć 200 mln zł, a z jej usług ma korzystać rocznie 7 mln pasażerów.
LOT liczy na Euro Szansą dla przewoźnika są zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej Euro 2012. - Zależy nam na obsłudze pasażerów, którzy obecnie, przy intensyfikacji prac na drogach i na kolei, będą wybierali połączenia lotnicze jako najbardziej efektywne - powiedział prezes PLL LOT Piotr Siennicki. Zapowiedział również rozbudowę między innymi połączeń w kierunku wschodnim. - Chcemy latać częściej i w lepszych godzinach na Wschód, chcemy zintensyfikować loty do Moskwy, Petersburga, Kijowa, najbardziej obecnie zaangażowani jesteśmy w prace nad połączeniami do Dniepropietrowska i Kairu - powiedział.
Nowe samoloty na nowe trasy - Zarząd nie ujawnił jednak, jak chce zrealizować swoje ambitne plany ani skąd weźmie pieniądze - podkreśla "Gazeta Prawna". Nie wiadomo też, jakie kwoty LOT zainwestuje w wymianę samolotów, a zapowiadają się spore zmiany: małe samoloty zostaną zastąpione przez duże. Na trasach poniżej dwóch godzin lotu latać mają wyłącznie boeingi 737, na regionalnych embraery 175, w kraju ATR 72, a na trasach transkontynentalnych boeingi 787 dreamliner.
Już wiadomo, że producent spóźni się z dostawą co najmniej o pół roku i nowe maszyny wystartują najwcześniej w marcu 2009 r. Do tego czasu LOT zamierza być już zadomowiony na trasie do Pekinu i, jak powiedział prezes Siennicki, „innych miastach we wschodniej i południowej Azji”. Priorytetowe kierunki zachodnie to nadal Nowy Jork, Chicago, Toronto, Newark, a zimą Ameryka Płd. i Azja Płd., ale gdzie dokładnie, jeszcze nie wiadomo.
Źródło: Dziennik, Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24