Od czwartku Ryszard Krauze jest jednym z najbardziej poszukiwanych ludzi w Polsce. Prokuratura ma sformułowane zarzuty i zastanawia się nad wnioskiem o europejski nakaz aresztowania. Tymczasem władze Prokomu nabrały wody w usta.
Mnożą się spekulacje na temat miejsca pobytu i chwili ewentualnego ujawnienia się Krauzego. Doniesienia mediów są rozbieżne. Wg jednej z wersji, Krauze przebywa w interesach w Szwajcarii, według innych jest w USA lub Kazachstanie. Pewne jest, że od 1 września prezes Prokomu miał zacząć urlop, jednak nie wiadomo, czy przed jego rozpoczęciem wróci do swojego domu w Gdyni.
Prokuratura ma już nakaz zatrzymania Krauzego i sformułowane przeciw niemu zarzuty. Nie wiadomo, czy zostanie aresztowany. - W jego własnym interesie jest, aby jak najszybciej pojawił się w prokuraturze - tłumaczy prokurator krajowy Dariusz Barski. - Wydaje mi się, że nie dojdzie do wystawienia europejskiego nakazu aresztowania - dodał prokurator.
Zapytany przez tvn24.pl o miejsce pobytu i czas powrotu Krauzego, rzecznik Prokomu Marek Zieleniecki kategorycznie odmówił w piątek jakiegokolwiek komentarza.
Jeszcze w czwartek rzecznik zapewniał, że Ryszard Krauze w każdej chwili jest gotowy złożyć wyjaśnienia w prokuraturze. Miałyby one dotyczyć przecieku w sprawie akcji o CBA badającej tzw. aferę gruntową w Ministerstwie Rolnictwa.
Do przecieku mogło dojść w 5 czerwca w hotelu Marriott, gdzie, według jednej z wersji, spotkali się: były szef MSWiA Janusz Kaczmarek, poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz, bliski współpracownik Andrzeja Leppera i właśnie Ryszard Krauze. Cała trójka zaprzeczała od początku, że takie spotkanie w ogóle miało miejsce.
Według piątkowych gazet, to właśnie Krauze, ochrzczony przez nie „szefem szefów”, może być kluczową osobą w śledztwie ws. przecieku w akcji CBA. Pojawiła się nawet teoria, że Andrzej Lepper oraz Janusz Kaczmarek mieli za zadanie pilnować w rządzie interesów Krauzego. Z tego właśnie powodu Krauze mógł ostrzec Leppera o planowanej akcji CBA.
Od czwartku prokuratura przesłuchuje Janusza Kaczmarka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i prezesa PZU Jaromira Netzla. Prokuratura postawiła im zarzuty utrudniania śledztwa w sprawie przecieku o akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego i składania fałszywych zeznań.
Ryszardem Krauze, a ściślej jego spółkami, interesuje się też Komisja Nadzoru Finansowego, która chce przyjrzeć się czwartkowym spadkom ich kursów po ujawnieniu wiadomości o nakazie zatrzymania prezesa. Komisja zadaje sobie pytanie, czy ktoś mógł wykorzystać poufne informacje, aby zarobić na giełdzie.
- Teoretycznie tak mogło być. Natomiast wczorajsze wydarzenia na giełdzie, tj. najpierw informacja, a potem gwałtowne spadki, raczej świadczą o tym, że trudno tutaj mówić o naruszeniu – przekonuje Łukasz Dajnowicz z Komisji Nadzoru Finansowego.
Wyniki kontroli mają być znane za kilka tygodni.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24