Droga do poruszania się bez plastikowego prawa jazdy jest coraz krótsza. Prezydent podpisał bowiem nowelizację Prawa o ruchu drogowym, tak zwany pakiet deregulacyjny dla kierowców. - To jest dobra wiadomość, choć jeszcze tego lata zostawić w domu "prawka" nie możemy - zaznacza Marcin Orzepiński z TVN Turbo.
Bo choć przepisy ustawy wejdą w życie już za trzy miesiące, to jest wiele wyjątków. I tak na przykład zgodę na jazdę bez dokumentu ogłosi dopiero minister cyfryzacji. Nie wiemy kiedy, wiemy, że z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, jak już wszystkie rozwiązania techniczne będą na to gotowe.
Wszystko po to, aby policjant do identyfikacji kierowcy mógł wykorzystać jedynie dane w systemie. - Będziemy mieli wszelkie informacje na temat osoby kontrolowanej, łącznie z wysokiej jakości zdjęciem - mówi Marek Konkolewski, były policjant i ekspert ds. ruchu drogowego.
Może się przydać
Już teraz funkcjonariusze mają automatyczny dostęp do dowodu rejestracyjnego, czy polisy. Praktycy za kółkiem podkreślają jednak, że dokument w ręku czasem się przydaje.
- Wystarczy zwykła stłuczka, trzeba wezwać policję, a to się łączy z mandatem. Natomiast gdy mamy dokument, to wymieniamy się danymi, piszemy oświadczenie, rozjeżdżamy się do domu i mandatu nie ma - tłumaczy Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy.
- Sprawca będzie płacił mandat karny w wysokości na przykład 500 złotych i otrzyma sześć punktów karnych, pomimo tego, że chciał napisać oświadczenie o kolizji. Myślę, że to jest pięta achillesowa tego rozwiązania - dodaje Konkolewski.
Inne ułatwienia
Nowe przepisy to też wiele innych ułatwień dla kierowców. Przy zakupie nowego auta jego rejestracji będzie mógł dokonać sprzedawca. Ma to automatycznie zmniejszyć kolejki w urzędach. W przypadku samochodu z drugiej ręki nie trzeba wymieniać tablic rejestracyjnych. A to oznacza nie tylko mniej śmieci, ale wręcz rewolucję kulturową.
- Mieszkańcy dużych miast krzywym okiem spoglądali na zamiejscowych, którzy próbowali im się wcisnąć, niechętnie ustępowali. Mało tego, na osiedlach dochodziło nawet do aktów wandalizmu wobec samochodów z miejscowości nielubianych w drugiej miejscowości. Teraz to wszystko się zmieni i samochód z Warszawy będzie jeździł w małej wiosce - mówi Orzepiński z TVN Turbo.
A nawet jeżeli w garażu nie mamy błyszczącego auta prosto z salonu, ale rozbitego gruchota, czekającego na naprawę, to też możemy liczyć na ułatwienia. - Będzie możliwość, żeby taki samochód czasowo wyrejestrować na okres od trzech miesięcy do jednego roku - wyjaśnia Konkolewski.
W tym okresie nie trzeba będzie płacić ubezpieczenia, więc auto nieużywane, w przeciągającej się naprawie, nie będzie generowało dodatkowych kosztów. Nie będzie też obowiązku wymiany dowodu rejestracyjnego w przypadku braku miejsca na kolejne pieczątki. Ustawa skończy wreszcie z kartą pojazdu i srebrnymi nalepkami na szybach, które za dwa lata przestaną być wydawane. - Każdy, kto kupował samochód, pamięta to uciążliwe skrobanie żyletką i usuwanie kleju - zaznacza Orzepiński.
Autorka/Autor: Karolina Bałuc/ToL
Źródło: "Polska i Świat" TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock