Ta informacja na pewno ucieszy kierowców. Już wkrótce będzie można jeździć, nie mając przy sobie fizycznie prawa jazdy. To wygodne, ale są opinie, że lepiej jednak dokument zabierać ze sobą. Materiał programu "Polska i Świat" w TVN24.
Droga do poruszania się bez plastikowego prawa jazdy jest coraz krótsza. Prezydent podpisał bowiem nowelizację Prawa o ruchu drogowym, tak zwany pakiet deregulacyjny dla kierowców. - To jest dobra wiadomość, choć jeszcze tego lata zostawić w domu "prawka" nie możemy - zaznacza Marcin Orzepiński z TVN Turbo.
Bo choć przepisy ustawy wejdą w życie już za trzy miesiące, to jest wiele wyjątków. I tak na przykład zgodę na jazdę bez dokumentu ogłosi dopiero minister cyfryzacji. Nie wiemy kiedy, wiemy, że z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, jak już wszystkie rozwiązania techniczne będą na to gotowe.
Wszystko po to, aby policjant do identyfikacji kierowcy mógł wykorzystać jedynie dane w systemie. - Będziemy mieli wszelkie informacje na temat osoby kontrolowanej, łącznie z wysokiej jakości zdjęciem - mówi Marek Konkolewski, były policjant i ekspert ds. ruchu drogowego.
Może się przydać
Już teraz funkcjonariusze mają automatyczny dostęp do dowodu rejestracyjnego, czy polisy. Praktycy za kółkiem podkreślają jednak, że dokument w ręku czasem się przydaje.
- Wystarczy zwykła stłuczka, trzeba wezwać policję, a to się łączy z mandatem. Natomiast gdy mamy dokument, to wymieniamy się danymi, piszemy oświadczenie, rozjeżdżamy się do domu i mandatu nie ma - tłumaczy Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy.
- Sprawca będzie płacił mandat karny w wysokości na przykład 500 złotych i otrzyma sześć punktów karnych, pomimo tego, że chciał napisać oświadczenie o kolizji. Myślę, że to jest pięta achillesowa tego rozwiązania - dodaje Konkolewski.
Inne ułatwienia
Nowe przepisy to też wiele innych ułatwień dla kierowców. Przy zakupie nowego auta jego rejestracji będzie mógł dokonać sprzedawca. Ma to automatycznie zmniejszyć kolejki w urzędach. W przypadku samochodu z drugiej ręki nie trzeba wymieniać tablic rejestracyjnych. A to oznacza nie tylko mniej śmieci, ale wręcz rewolucję kulturową.
- Mieszkańcy dużych miast krzywym okiem spoglądali na zamiejscowych, którzy próbowali im się wcisnąć, niechętnie ustępowali. Mało tego, na osiedlach dochodziło nawet do aktów wandalizmu wobec samochodów z miejscowości nielubianych w drugiej miejscowości. Teraz to wszystko się zmieni i samochód z Warszawy będzie jeździł w małej wiosce - mówi Orzepiński z TVN Turbo.
A nawet jeżeli w garażu nie mamy błyszczącego auta prosto z salonu, ale rozbitego gruchota, czekającego na naprawę, to też możemy liczyć na ułatwienia. - Będzie możliwość, żeby taki samochód czasowo wyrejestrować na okres od trzech miesięcy do jednego roku - wyjaśnia Konkolewski.
W tym okresie nie trzeba będzie płacić ubezpieczenia, więc auto nieużywane, w przeciągającej się naprawie, nie będzie generowało dodatkowych kosztów. Nie będzie też obowiązku wymiany dowodu rejestracyjnego w przypadku braku miejsca na kolejne pieczątki. Ustawa skończy wreszcie z kartą pojazdu i srebrnymi nalepkami na szybach, które za dwa lata przestaną być wydawane. - Każdy, kto kupował samochód, pamięta to uciążliwe skrobanie żyletką i usuwanie kleju - zaznacza Orzepiński.
Źródło: "Polska i Świat" TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock