Chiny zręcznie wykorzystują okazje do dobrych inwestycji, jakie stworzył kryzys w UE i koncentrują się na krajach szczególnie dotkniętych stagnacją, zmuszonych do szybkich prywatyzacji - głosi analiza ośrodka Bruegel specjalizującego się w ekonomii. Chiny dokonały w Unii Europejskiej ponad 200 fuzji i akwizycji, bądź założyły spółki typu joint venture. Większość kontraktów zawarto sektorach: przemysłowym, dóbr konsumpcyjnych, energetyki i surowcowym.
Do roku 2010 chińskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie były bardzo skromne, ale od tego czasu wzrosły znacząco. W roku 2012 osiągnęły wartość 27 mld euro - czytamy na stronach Bruegel Institute. Według Bruegela, ktory powołuje się na dane Deutsche Banku, od 2008 roku do połowy 2014 roku Chiny dokonały w Unii Europejskiej ponad 200 fuzji i akwizycji (M&A), bądź założyły spółki typu joint venture. Większość kontraktów M&A zawarto sektorach: przemysłowym, dóbr konsumpcyjnych, energetyki i surowcowym.
Chiny zręcznie wykorzystują kryzys w Europie
Strategie Pekinu dostosowane są do krajów, w których dokonywane są inwestycje. W Niemczech Chińczycy koncentrują się na przemyśle maszynowym, alternatywnych źródłach energii, czy częściach samochodowych. We Francji ich uwagę przy ciągają przede wszystkim dobra konsumpcyjne, zaś w Wielkiej Brytanii bardzo wiele gałęzi przemysłu - ustalił Deutsche Bank. Najwięcej chińskich inwestycji przyciągnęły Niemcy, po nich Wielka Brytania i Holandia. Po 2012 roku Pekin zainteresował się też Włochami, Grecją, Portugalią i Hiszpanią. Według analizy "Financial Times" kryzys, który dotknął UE szczególnie w roku 2010 sprawił, że Chiny, inwestujące jak dotąd głównie w Afryce, Azji i Ameryce Południowej - w poszukiwaniu bogactw naturalnych - zaczęły się interesować Europą. Skierowali swe inwestycje do krajów, które były tak głęboko dotknięte załamaniem gospodarczym, że bardzo chętnie godziły się na szybkie prywatyzacje oraz sprzedawały swe aktywa za stosunkowo niskiego ceny - napisał brytyjski dziennik. We Włoszech pod koniec 2012 roku 195 małych i średnich przedsiębiorstw (o łącznych dochodach rzędu 6 mld euro i zatrudnieniu sięgającym 10 tys. pracowników) było już własnością chińskich inwestorów, bądź odsprzedały im znaczące udziały.
Chiny przejmą największych?
Chiny zdołały też nabyć udziały całkiem sporych gigantów; w lipcu tego roku państwowa firma Chinese State Grid zainwestowała znaczące sumy we włoskie sieci przesyłowe i kupiła 35 proc. udziałów CDP Reti. Państwowa agencja zarządzająca chińskimi rezerwami walutowymi SAFE zainwestowała około 2 mld w koncerny energetyczne ENI i ENEL. Chińczycy wydali też około 670 mln euro na inwestycje w Fiat Chrysler Automobiles, Telecom Italia i grupę Prysmian. W Grecji chińscy inwestorzy skoncentrowali się na przemyśle stoczniowym i turystyce. W czerwcu Ateny podpisały z Pekinem kontrakt na budowę statków wart 3,2 mld dol. W Portugalii - według "FT" - chińskie inwestycje odpowiadają za 45 proc. wszystkich prywatyzacji przeprowadzonych w ramach programu pomocowego UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Początkowo Chińczycy koncentrowali się na portugalskiej energetyce, potem zainwestowali w sektor finansowy. Rządy Portugalii, Cypru, Grecji, Węgier, Litwy i Hiszpanii starają się przyciągnąć chińskich inwestorów sektora nieruchomości oferując im pozwolenia na pobyt stały w zamian za zakupy na określone sumy. Nazywa się to rozdawaniem "złotych wiz". Praktyka ta okazała się najbardziej skuteczna w Portugalii, gdzie ponad 80 proc. wydanym w ramach tego programu wiz otrzymali Chińczycy, zainwestowawszy w nieruchomości około 900 mln euro. Jednak chińskie bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie, choć stale rosnące, to jeszcze na tyle nowy trend, że trzeba poczekać na więcej danych, by ocenić jego skalę - konkluduje Bruegel.
Autor: km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | TonyV3112