Białoruś jest gotowa zastąpić na rynku rosyjskim część dostawców zachodnich, których dotknie zakaz importu wprowadzony przez Rosję w odpowiedzi na sankcje Zachodu – zadeklarował w czwartek wiceminister rolnictwa Białorusi Leanid Marynicz.
- Dla nas to eldorado. Jesteśmy gotowi zastąpić państwa zachodnie w dostawach wielu produktów żywnościowych – powiedział Marynicz agencji RIA-Nowosti. Białoruś liczy w szczególności na znaczne zwiększenie dostaw serów do Rosji. - Zwiększymy produkcję serów o różnej twardości i różnym czasie dojrzewania – oznajmił. Oprócz tego Białoruś jest gotowa zwiększyć dostawy mięsa i mleka krowiego w miejsce Finlandii. Marynicz wspomniał także o warzywach. - Zastąpimy holenderskie ziemniaki i polskie jabłka – wszystko mamy – oznajmił.
Dwa, trzy lata
O możliwości zastąpienia zachodnich dostawców przez Białoruś jest także przekonany były minister rolnictwa Wasil Lawonau. - Białoruś może zastąpić Polskę w dostawach owoców dosłownie w ciągu dwóch-trzech lat.(…) Co prawda nie wszystkie produkty mogą konkurować, ale owoce i warzywa mogą, podobnie jak mięso – powiedział Radiu Swaboda. Według niego obecna sytuacja stanowi dla Białorusi szansę. - Otwarcie rynku (rosyjskiego) to bardzo pozytywny czynnik, który zmusi Białoruś do pracy nad jakością produkcji – zaznaczył. Niezależny tygodnik „Nasza Niwa” podkreśla tymczasem na swojej stronie internetowej, że Białoruś sama importuje jabłka, wieprzowinę i warzywa z Polski. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin podpisał dekret, który zakazuje lub ogranicza wwóz do Rosji "niektórych produktów rolnych, surowców i artykułów spożywczych" z krajów, które wprowadziły sankcje przeciwko FR lub przyłączyły się do nich. Premier Dmitrij Miedwiediew ogłosił w czwartek, że jego kraj wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, ryb, mleka i nabiału ze Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej, Australii, Kanady i Norwegii.
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24