Władze Białorusi planują denominację rubla białoruskiego – oświadczył we wtorek prezydent Alaksandr Łukaszenka na konferencji prasowej dla białoruskich mediów, dodając, że nowe pieniądze będą podobne do euro.
Łukaszenka powiedział, że planuje się „wyrzucenie trzech czy czterech zer i zbliżenie się do bardziej cywilizowanej waluty”. Kurs dolara byłby wówczas równy jednemu białoruskiemu rublowi lub dziesięciu rublom.
Obecnie za jednego dolara trzeba zapłacić prawie 10 tys. rubli białoruskich. Najmniejszym nominałem jest banknot 50-rublowy, wykorzystywany wyłącznie jako końcówka ceny. Najtańszy dziennik kosztuje 1800 rubli, a bilet na metro w Mińsku 3000.
Łukaszenka powiedział, że już wiadomo, jak będą wyglądać nowe ruble i kopiejki białoruskie. Mają być „trochę podobne do euro”.
Bardzo ostrożnie
Prezydent zaznaczył, że warunki jeszcze nie dojrzały do przeprowadzenia denominacji, gdyż sytuacja w gospodarce nie jest najlepsza, a ludność ma pewne obawy. Dodał jednak, że jeśli sytuacja gospodarcza wróci do normy, ludność dowie się o terminie denominacji z półrocznym wyprzedzeniem. Stare i nowe ruble mają potem być równolegle w obrocie przez rok.
- Zastanowimy się ze specjalistami, kiedy nadejdzie ten okres. Trzeba być bardzo ostrożnym. Jesteśmy gotowi do przeprowadzenia denominacji w dowolnym momencie. Ale dla tego kroku powinny zostać spełnione pewne warunki. Nie powinno być takich stóp procentowych (oprocentowanie kredytów w bankach białoruskich zaczynało się w grudniu średnio od 56 proc. – red.) i nie powinno być niepokojów na rynku, żeby ludność się nie denerwowała – podkreślił.
Autor: //bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu