Waszyngton jest zaniepokojony, że Parlament Europejski odrzuci porozumienie SWIFT ws. przekazywania danych bankowych do USA. Dlatego sekretarz stanu USA Hillary Clinton zadzwoniła w tej sprawie do szefa PE Jerzego Buzka. Amerykanom zależy na dostępie do danych bankowych Europejczyków w ramach walki z terroryzmem.
W tej sprawie UE i USA zawarły już tymczasowe porozumienie. Zostało ono zaaprobowane przez ministrów spraw wewnętrznych "27".
Natomiast w czwartek mają w tej sprawie głosować europosłowie komisji ds. wolności obywatelskich PE, a na sesji w przyszłym tygodniu w Strasburgu cały PE. Zapowiedzi niemal wszystkich frakcji politycznych wskazują, że PE odrzuci porozumienie.
Po co te dane bankowe?
Chodzi o dane SWIFT (Society for Worldwide Interbank Financial Telecommunication) z siedzibą pod Brukselą, które jest rodzajem skrzynki kontaktowej między blisko ośmioma tysiącami banków we wszystkich krajach świata, także w Polsce, umożliwiającej międzynarodowy przepływ pieniędzy.
Na porozumienie w obecnej formie nie chce zgodzić się Parlament Europejski w trosce o ochronę danych osobowych Europejczyków. Jeśli europosłowie je odrzucą, wówczas porozumienie upadnie.
USA wywiera presję
By wywrzeć presję na eurodeputowanych do Parlamentu Europejskiego pofatygował się w tym tygodniu ambasador USA przy UE. To jednak nie wystarczyło i w czwartek do przewodniczącego PE Jerzego Buzka zadzwoniła sekretarz stanu Hillary Clinton.
- To świadczy, że PE jest coraz ważniejszy - cieszyła się holenderska europosłanka z największej chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej Corien Wortmann-Kool. Okazuje się, że nawet chadecy, zazwyczaj najbardziej "proamerykańscy" spośród wszystkich frakcji politycznych, są podzieleni w sprawie SWIFT-u. - Niemiecka delegacja jest bardzo sceptyczna i jest przeciw porozumieniu w obecnej formie - mówił jeszcze w środę eurodeputowany CDU Manfred Weber.
Jak tłumaczył, niemieckich posłów niepokoi np. fakt, że porozumienie z USA w obecnej formie nie wyjaśnia, czy Stany Zjednoczone będą mogły przekazywać dane Europejczyków krajom trzecim, np. Pakistanowi.
Głosowanie przeciw SWIFT-owi w obecnej formie zapowiedział też szef frakcji europejskich socjalistów Martin Schulz, a także inne frakcje jak liberałowie, Zieloni i komuniści.
Amerykanom się spieszy
Dziennie przez biuro SWIFT przepływa ok. 9 milionów zleceń o wartości w sumie 6 bilionów dolarów. Ze względu na przeniesienie głównej europejskiej bazy danych do Amsterdamu pojawiła się konieczność pilnego podpisania z USA porozumienia o dalszym przekazywaniu informacji, które pomagają śledzić działalność terrorystyczną. Serwery w USA będą obsługiwały wyłącznie transakcje amerykańskie.
Na ten pośpiech oburzył się Parlament Europejski, bowiem do porozumienia ministrów doszło w ostatnim dniu obowiązywania Traktatu z Nicei, który nie daje eurodeputowanym możliwości wpływania na treść ugody z USA (ale mogą ją odrzucić). Traktat z Lizbony, który wszedł w życie w grudniu przewiduje, że PE ma w tej kwestii równy głos z krajami członkowskimi (czyli Radą UE).
Porozumienie na 9 miesięcy
Unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot tłumaczył, że porozumienie było potrzebne i musiało być podpisane, a m.in. ze względu na zastrzeżenia PE ma charakter tymczasowy i będzie obowiązywać tylko dziewięć miesięcy. Argumentował też, że każde porozumienie jest lepsze niż jego brak.
Komisarz zapowiedział, że w lutym Komisja Europejska zaproponuje mandat na negocjacje długoterminowego porozumienia. I to na to nowe porozumienie, negocjowane już w pełni z PE, chce poczekać dziś większość europosłów.
Władze USA konsekwentnie bronią legalności i zasadności współpracy z firmą SWIFT, uważając, że chodzi o jeden z kluczowych elementów międzynarodowej walki z terroryzmem i zapewniając, że poufność danych "zwykłych" obywateli i firm nie była nigdy zagrożona.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA