Bułgaria nie straci w wyniku rosyjskich sankcji na produkty rolne, lecz dla turystyki i budownictwa cios może być poważny - piszą w piątek bułgarscy analitycy. Potencjalnym zagrożeniem jest prawie całkowite uzależnienie od rosyjskich źródeł energetycznych.
Według piątkowego elektronicznego wydania finansowego tygodnika „Kapitał” od początku 2014 roku wartość produkcji, import której został objęty sankcjami przez Rosję, wynosi niewiele ponad 10,5 mln lewów (5,38 mln euro), a w całym 2013 r. wyniosła ona 18,15 mln lewów (9,3 mln euro).
Pomidory królowały
W 2013 roku bułgarski eksport do Rosji wyniósł 1,12 mld lewów (0,57 mld euro). Sprzedawano głównie leki, wino, kosmetyki, elementy do maszyn, które nie znalazły się na liście towarów zakazanych. Bułgarskich pomidorów, które kiedyś królowały na rosyjskim rynku, sprzedano za zaledwie 227 tys. lewów (114 tys. euro). Mięsa Bułgaria nie eksportuje, a nabiał jedynie w znikomych ilościach.
Bułgarskie towary rolne i tak miały trudny dostęp do rosyjskiego rynku, cła są wysokie i nie wytrzymują one konkurencji z serbską i turecką produkcją, importowaną na o wiele dogodniejszych warunkach. Straty mogą odnotować bułgarscy producenci owoców, którzy mają podpisane umowy z rosyjskimi importerami. Jednak o wiele poważniejsze mogą być dla Bułgarii straty pośrednie. Przewodnicząca stowarzyszenia bułgarskich ogrodników Mariana Miłtenowa przypomina, że wielu bułgarskich producentów posiada umowy z europejskimi sieciami handlowymi, które działają także w Rosji i dlatego można spodziewać się strat. - Dotychczas bułgarscy producenci nigdy nie otrzymywali odszkodowań, nie spodziewają się ich i teraz - mówi Miłtenowa.
Spadnie eksport do UE?
Według analityków, reperkusji na bułgarskim rynku należy spodziewać się w rezultacie ogólnego pogorszenia się sytuacji na rynku unijnym w związku z sankcjami i ewentualnym spadkiem unijnego PKB. Może to spowodować spadek bułgarskiego eksportu do UE. Strat w wysokosci ok. 20 mln euro do końca roku spodziewa się branża transportowa. Ma to jednak związek raczej ze skomplikowaną sytuacją na Ukrainie niż z ostatnimi sankcjami Kremla. Najbardziej niepokojące dla bułgarskiej gospodarki jest jej całkowite uzależnienie od rosyjskich surowców energetycznych. Wartość ich importu z Rosji wynosi ok. 6 mld euro, z tego 66,9 proc. przypada na ropę, a 17 proc. na gaz ziemny. Z Rosji pochodzi też paliwo dla elektrowni jądrowej w Kozłoduju, która zapewnia 35 proc. krajowej produkcji prądu. - Prawie cały bułgarski przemysł zależy od rosyjskiego gazu. Każde wahanie w dostawach może okazać się fatalne. Bułgaria jest w bardzo trudnej sytuacji pod tym względem - stwierdza były wiceminister gospodarki i energetyki Iwan Ajołow.
Mniej turystów
Negatywnych następstw spodziewa się także branża turystyczna, w dużym stopniu zorientowana na Rosjan i Ukraińców. Turystyka zapewnia 14 proc. bułgarskiego PKB. Po raz pierwszy od ponad 10 lat w 2014 r. nie zostanie odnotowany wzrost liczby turystów z tych państw. W ubiegłym roku Bułgarię odwiedziło ponad 700 tys. Rosjan i 300 tys. Ukraińców. Zapowiedzi władz rosyjskich o nałożeniu dodatkowej opłaty na wyjeżdżających za granicę godzą bezpośrednio w Bułgarię. Pogłębienie się kryzysu ukraińsko-rosyjskiego zagraża - według analityków - również branży budowlanej, która w znacznym stopniu radzi sobie dzięki boomowi w kurortach. Rosjanie i Ukraińcy – główni inwestorzy w kurortach nadmorskich i górskich - mogą bowiem zacząć się wycofywać. Obecnie Rosjanie posiadają w Bułgarii ponad 350 tys. mieszkań w kompleksach wypoczynkowych, głównie nad Morzem Czarnym.
Autor: ToL//bgr/km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Boby Dimitrov, CC BY SA 3.0