Polski rząd nie ma wiarygodnego planu naprawy finansów publicznych i obniżenia poziomu zadłużenia - napisał w swoim raporcie bank Barclays Capital i zarekomendował swoim klientom zakup instrumentów CDS na polski dług, wskazujących na prawdopodobieństwo bankructwa danego kraju. - Z raportu Barclays nie wynika teza o bankructwie Polski - zapewnia wiceminister finansów Dominik Radziwiłł.
Barclays Capital w swoim raporcie ocenił, że polski rząd w związku z brakiem wiarygodnego planu naprawy finansów będzie zmuszony do dalszej emisji długu na rynku wewnętrznym i lokalnych rynkach finansowych. Bank zarekomendował też swoim klientom, by kupowali polskie CDS-y (credit default swap). To instrumenty pochodne, stanowiące zabezpieczenie dla posiadaczy papierów dłużnych danego kraju w razie jego bankructwa. Cena CDS-ów rośnie wraz ze wzrostem prawdopodobieństwa bankructwa danego kraju. Rekomendując ich zakup Barclays ocenił zatem, że prawdopodobieństwo bankructwa Polski będzie rosło.
"To nie wieszczenie bankructwa"
Polskie ministerstwo finansów bagatelizuje raport Barclays. - Niemal każdego dnia ukazują się analizy i raporty dotyczące sytuacji Polski publikowane przez instytucje finansowe. Raporty banków z reguły zawierają też rekomendacje banku dotyczące ewentualnych strategii inwestycyjnych. Nie ustosunkowujemy się do tych raportów, po pierwsze z uwagi na ich ilość, a po drugie ze względu na prawo każdego do własnej oceny sytuacji, zwłaszcza gdy inwestuje własne środki lub doradza swoim klientom w co inwestować - mówi wiceszef resortu Dominik Radziwiłł.
Odnosząc się do rekomendacji Barclays dotyczącej kupna CDS-ów, Radziwiłł zapewnia, że "nie jest ona wieszczeniem bakructwa, a jedynie bieżącą strategią inwestycyjną". - W dodatku strategią, która nie obejmuje jedynie zakupu CDS-ów Polski, ale zakłada powiązanie tej transakcji ze sprzedażą innego instrumentu i uzyskanie zysku ze zmian cen tych instrumentów - zaznacza Radziwiłł.
Nie pierwszy taki raport
- Raport Barclaysa np. absolutnie nie formułuje tezy o bankructwie Polski. Zawiera on ocenę sytuacji fiskalnej, zwraca uwagę na potrzebę redukcji deficytu, powołując się na wypowiedzi przedstawicieli agencji ratingowej Fitch, oraz przedstawia różne sposoby osiągnięcia tego celu, w tym np. prywatyzację czy redukcję transferów do OFE - dodaje wiceminister finansów.
Edward Parker, szef zespołu zajmującego się rozwijającymi się gospodarkami europejskimi w agencji ratingowej Fitch, ocenił w ubiegłą środę, że polskie finanse publiczne nie są zrównoważone oraz że potrzeba zmian, aby uniknąć negatywnych niespodzianek, jeśli chodzi o deficyt budżetowy. Wyraził zaniepokojenie tymi tendencjami i powiedział, że Polska może być bardziej postrzegana jak Węgry, a nie Czechy, jeśli nie przeprowadzi dostosowania w finansach publicznych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24