2,5-milionowa rzesza bezrobotnych pod koniec roku - to całkiem realny scenariusz. Przynajmniej według analityków, którzy twierdzą, że koniec roku może przynieść nam rekordowe, bo 16,5-procentowe bezrobocie. „Dziennik” postanowił to sprawdzić i przepytać przedstawicieli 33 firm z całej Polski, co zamierzają zrobić ze swoimi pracownikami. Wyniki tych rozmów nie rysują się niestety optymistycznie.
Ze słów przedstawicieli 33 firm, z którymi skontaktował się „Dziennik”, wynika, że po pierwszych tegorocznych zwolnieniach przyjść może kolejna fala redukcji. Jak pisze „Dz”, sytuacja pogarsza się z tygodnia na tydzień, a zwolnienia grupowe zapowiadają nie tylko małe i średnie firmy, ale też tacy giganci jak PLL LOT, FSO czy Coca-Cola.
Powróci sytuacja sprzed 2006 roku?
„Obroty spadają w tempie 20 proc. na miesiąc”, „zwalniamy wykwalifikowanych i sprawdzonych pracowników, którzy są z nami od lat”, „produkcja właściwie stoi i nie potrzebujemy pracowników”, „już podziękowaliśmy prawie jednej trzeciej osób, a będziemy musieli pożegnać kolejne”, „chcąc przeżyć te najgorsze czasy, musieliśmy jakoś sobie radzić i rozstaliśmy się z dwudziestoma procentami załogi”, „będziemy musieli dalej ograniczać produkcję i zwalniać ludzi”. To tylko niektóre słowa przedstawicieli firm, z którymi rozmawiali dziennikarze.
Jak zauważa "Dziennik", jeśli prognozy ekonomistów się sprawdzą, za dziewięć miesięcy w Polsce przybędzie ponad milion nowych bezrobotnych. W sumie bez pracy może być 2,6 mln osób, a Polska pod względem zatrudnienia cofnie się do maja 2006 roku.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24