Warto wzorować się na najlepszych. Czerpać natchnienie, a nawet korzystać ze sprawdzonych rozwiązań. Warto, bo potem często sami możemy pójść do przodu. Z takiego założenia wyszli Chińczycy. I zbudowali u siebie... francuskie miasteczko, winnicę, park rozrywki wzorowany na Disneylandzie, a nawet Sfinksa. Gdzie kończy się inspiracja, gdzie zaczyna zwykły plagiat? O naśladowaniu "po chińsku" opowiadał Jakub Loska.