Ponad 22 miliardy złotych - nawet tyle mogli Polacy zaoszczędzić na odsetkach od kredytów hipotecznych dzięki utrzymywaniu stóp procentowych na najniższym w historii poziomie - wynika z szacunków Open Finance. Prognozy sugerują, że eldorado trwać może jeszcze od kilku do kilkunastu miesięcy.
Stan ten cieszy kredytobiorców zadłużonych w złotym, którzy od 2012 roku, jeśli obserwowali zmianę poziomu comiesięcznej raty, to jedynie w dół.
Gigantyczne oszczędności
Przykładowo, zadłużony na 200 tysięcy zł i 30 lat miał w 2012 roku ratę na poziomie około 1350 zł miesięcznie. Średnia marża kredytu udzielonego w czerwcu 2012 roku wynosiła bowiem 1,99 procent. Po spadkach stóp procentowych oprocentowanie tego długu zmalało z ponad 7,1 procent do około 3,7 procent obecnie.
Bartosz Turek, analityk Open Finance, wskazuje, że w efekcie ten sam kredytobiorca cieszy się dziś ratą na poziomie niewiele ponad 920 zł miesięcznie. Jak dodaje, skala oszczędności jest tym większa, gdy pochylimy się nad sytuacją wszystkich osób zadłużonych w rodzimej walucie.
Pod koniec 2017 roku Polacy byli zadłużeni tytułem kredytów mieszkaniowych na kwotę 257,4 mld zł - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Analityk podaje, że łączne odsetki od tej kwoty można oszacować na blisko 9,5 mld zł rocznie, czyli około 790 mln zł miesięcznie.
"Kwota ta napęczniałaby do ponad 17,8 mld zł rocznie i prawie 1,5 mld zł miesięcznie, gdyby stopy procentowe były na poziomie z połowy 2012 roku. W sumie przez trzy lata obowiązywania 1,5-proc. stopy referencyjnej Polacy zapłacili aż 22-23 mld zł mniej odsetek od kredytów mieszkaniowych, niż gdyby stopy procentowe pozostały na poziomie sprzed cyklu obniżek rozpoczętego jeszcze w 2012 roku" - wynika z szacunków Open Finance.
Jakie prognozy
Zdaniem Turka, przykład ten powinien być bardzo wyraźnym ostrzeżeniem dla kredytobiorców, którzy dziś cieszą się niskimi ratami. "Trzeba przecież mieć świadomość, że oprocentowanie kredytów mieszkaniowych może rosnąć" - dodaje.
Zgodnie z prognozami analityka, okres najtańszego długu w historii nie powinien trwać dłużej niż przez kilka do kilkunastu miesięcy. Ze strony RPP pojawiają się sugestie, że do podwyżek dojść może dopiero w 2019 roku, ale prognozy rynkowe są bardziej zachowawcze i mówią raczej o końcówce roku bieżącego. "Trzeba mieć świadomość, że te przewidywania z łatwością mogą się zmienić, ale dziś sugerują, że pod koniec 2019 roku raty kredytów hipotecznych mogą być o 8 procent wyższe niż dziś" - czytamy.
Analityk podaje także bardziej ekstremalny scenariusz.
"Co prawda, prawdopodobieństwo jego realizacji, nie jest wyższe niż kilka procent, ale liczby dają do myślenia. Gdyby ktoś zadłużył się dziś na 200 tys. zł na 30 lat z oprocentowaniem na poziomie 4,39 procent (średnia dla nowych kredytów według NBP w grudniu 2017 r.), to cieszyłby się ratą na poziomie 1000 zł miesięcznie. Musi jednak mieć świadomość, że powrót stóp procentowych do poziomu z połowy 2012 roku, może oznaczać podwyżkę miesięcznie raty o ponad 41 procent" - podaje Bartosz Turek.
Lokaty przegrają z inflacją
Na drugim biegunie są oszczędzający. Ci zanosząc dziś do banku pieniądze na przeciętną roczną lokatę, muszą liczyć się z tym, że wyciągną za rok kwotę o mniejszej sile nabywczej.
Wszystko dlatego, że banki na większości lokat naliczają odsetki wolniej niż inflacja pochłania ich wartość. Próżno liczyć na dynamiczną zmianę tej sytuacji. "Deponenci mają marne szanse na to, że ich oszczędności pokonają panującą inflację i to mimo potencjalnego wzrostu oprocentowania lokat bankowych w nadchodzących miesiącach" - podkreśla Turek.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock