Znane są założenia ustawy, przygotowywanej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, która ma zapewnić Polakom bardzo szybki i powszechny internet. Po Nowym Roku projekt trafi na ministerialne biurka.
Dokument przygotowywany w Urzędzie Komunikacji Elektronicznej to część ogłoszonego pod koniec listopada "pakietu antykryzysowego" rządu Donalda Tuska. Ma sprawić, że Polska przestanie wlec się w ogonie Europy pod względem dostępu do internetu. Dziś z szerokopasmowego internetu może u nas korzystać niecałe 11 proc. gospodarstw domowych. Daleko nam nie tylko do Holandii (niemal 37 proc.), ale i do Estonii, Francji czy Niemiec, gdzie taki dostęp ma sporo ponad 20 proc. gospodarstw.
- Ten dystans do innych krajów Unii powinien napawać nas wstydem - przekonuje Anna Streżyńska, prezes UKE. Cieszy się, że rząd wreszcie dostrzegł problem. - Pierwszy raz w jednym z najważniejszych dokumentów rządowych zostało dostrzeżone, że jeżeli jest kryzys, to sektor telekomunikacji może nas z niego wyrwać - mówi. Pokazują to twarde dane: w państwach unijnych podłączenie firmy do szerokopasmowego internetu sprawia, że średnio o 40 proc. wzrasta jej wydajność.
Rozwój dostępu szerokopasmowego może doprowadzić też do powstania nawet 2 mln miejsc pracy w Europie do 2015 r. Wiąże się to z koniecznym w tej sytuacji rozwojem firm telekomunikacyjnych - dodaje Streżyńska.
Światłowody obowiązkowe
W założeniach rządu mówi się o budowie infrastruktury zapewniającej internet o szybkości do 10 Mb/s (dziś operatorzy oferują najczęściej 1-2 Mb/s). Przepisy proponowane przez UKE zmierzają do tego, by zaoferować Polakom nawet 100 Mb/s. Budowa szybkiego internetu ma ruszyć z kopyta głównie dlatego, że ustawa ułatwi inwestowanie na najniższym szczeblu - samorządowym - przy pełnym wsparciu rządu oraz współpracy z inwestorami - małymi i dużymi.
Co proponuje UKE? Jasne przepisy określające, jak budować gminną infrastrukturę i na jakich warunkach ją udostępniać operatorom, stworzenie ułatwień kredytowych, finansowych, ewentualnych zasad dopłacania do inwestycji prywatnych przez samorządy oraz możliwość finansowania ze strony instytucji państwowej, np. Banku Gospodarstwa Krajowego, np. studiów wykonalności czy pomocy ekspertów.
Podobny system działa we Francji, gdzie odpowiednik BGK jest gwarantem, że rząd i instytucje rządowe służą w każdej chwili pomocą. Utworzono tam zespół ekspertów, który pomaga samorządom ocenić, czy przedsięwzięcia są opłacalne, na jakich zasadach zawrzeć umowę, od kogo korzystniej kupić sprzęt. UKE chce także, by obowiązkowe stało się okablowanie światłowodami nowych budynków oddawanych do użytku.
Ponadto, pieniądze zbierane przez UKE z przydzielania częstotliwości i inwestowanie ich w sektorze telekomunikacyjnym - co roku jest to kwota kilkuset milionów złotych i stale rośnie - stanowiłyby wkład państwa w przedsięwzięcia telekomunikacyjne wspólne z Unią Europejską. Dziś zarobione przez UKE pieniądze trafiają do wielkiego budżetowego worka. - Rolą rządu byłoby zapewnienie wsparcia i przełamywanie barier, a także zapewnienie koordynacji przedsięwzięć - mówi prezes Streżyńska.
Internet jak wodociąg
O tym, że promocja jest potrzebna, przekonuje Paweł Caban z Netii, odpowiadający m.in. za współpracę z samorządami. - Netia zdecydowała się na współpracę z gminą Grodzisk Mazowiecki. W ciągu pół roku operator ma uruchomić w gminie 15 hot spotów, dzięki czemu w centrum miasta i kilku sołectwach będzie można korzystać z internetu za darmo. Jest istotne, aby samorządowcy traktowali inwestycje w internet tak samo poważnie, jak traktują inwestycje drogowe, kanalizacyjne czy wodociągowe - przekonuje Caban.
Tomasz Kulisiewicz, analityk firmy doradczej Audytel, jest przekonany, że przepisy zachęcające samorządy do inwestycji to klucz do szybkiego rozwoju internetu w Polsce. - To w gminach tkwi prawdziwa siła, która może rozpędzić inwestycje. Ale potrzeba wiele pracy. Dziś główną przeszkodą w rozwijaniu inwestycji jest przerost biurokracji. Z technicznego punktu widzenia 100 tys. mieszkań można podłączyć do szybkiego internetu w trzy tygodnie. W praktyce jest to proces ciągnący się latami, bo zdobywanie odpowiednich pozwoleń jest prawdziwą drogą przez mękę - mówi ekspert. - Uproszczenie procedur jest więc niezbędne.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu