Policjanci chcą natychmiastowego wycofania urządzeń Iskra-1, którymi mierzą prędkość kierowców. Ich zdaniem dalsze korzystanie ze sprzętu, który podatny jest na zakłócenia naraża ich na odpowiedzialność karną - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Drogówka wciąż używa ponad 600 urządzeń Iskra-1. Rocznie policjanci ujawniają aż 1,6 mln przekroczeń prędkości, kilkaset tysięcy za pomocą iskier. Jednak jak twierdzi NSZZ Policjantów używanie tych fotoradarów ośmiesza funkcjonariuszy.
Chcą zmian
Zdaniem NSZZ Policjantów rosyjskie mierniki prędkości nie powinny być dopuszczone do użytkowania, bo są podatne na zakłócenia i nie zawsze mierzą prędkość właściwego pojazdu. W efekcie policjantom drogówki może według związku grozić odpowiedzialność karna. "Taki stan rzeczy ośmiesza policjantów. Muszą oni tłumaczyć się przed sądami i mediami z użytkowania urządzenia, które nie powinno być nigdy dopuszczone do użytku" - czytamy w piśmie wielkopolskiego NSZZ Policjantów. Związek policjantów domaga się wycofania Iskier i przyśpieszenia zakupu nowego sprzętu, który byłby wyposażony w kamery. Jednak drogówka dostanie takie urządzenia dopiero w 2020 roku.
Na własną odpowiedzialność
Komenda Główna Policji uważa zresztą, że rosyjskie mierniki posiadają zarówno zatwierdzenie typu, legalizację pierwotną i ponowną, jak i spełniają wymagania metrologiczne. "DGP" przypomina, że KGP zleciła Instytutowi Łączności zbadanie podatności radaru na zakłócenia elektromagnetyczne. Efekt: zalecenie, by pomiar był prowadzony w odległości co najmniej 20 metrów od linii wysokiego napięcia. - Wynika z tego, że Iskra-1 owszem może być stosowana, ale wyłącznie na odpowiedzialność policjantów - uważa Andrzej Szary, przewodniczący wielkopolskiego NSZZ Policjantów.
Zobacz cały artykuł na stronie internetowej "Dziennika Gazety Prawnej".
Autor: msz/gry / Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: tvn24