Głównym źródłem finansowania nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów może stać się opłata za badania techniczne wykonane po terminie - powiedział wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz. Jak dodał, kwestia nowej opłaty jakościowej będzie "przedmiotem analizy".
Wiceminister był pytany o szykowane zmiany w Prawie o ruchu drogowym, które pod koniec października przyjął rząd, w szczególności czy resort infrastruktury planuje wprowadzić opłatę jakościową.
Marek Chodkiewicz stwierdził, że "decyzja w tej kwestii będzie rezultatem analizy sytuacji". Zaznaczył, że maksymalna wysokość takiej opłaty wynosiłaby 3 zł 50 gr.
Może być mniej
- Dokładna jej wysokość, która może być znacznie niższa niż 3,50 zł, zostanie uzależniona od wysokości przychodu osiągniętego w 2019 roku. Decyzja w tej kwestii będzie zatem rezultatem analizy sytuacji - powiedział Marek Chodkiewicz. Zgodnie z propozycją opłata jakościowa ma obowiązywać od 2020 roku. - Jest to uzależnione od wysokości przychodu osiągniętego w 2019 roku z tytułu opłat za badania techniczne wykonane po terminie. Zakładamy bowiem, że to one staną się głównym źródłem finansowania systemu zapewnienia wysokiej jakości badań technicznych pojazdów - powiedział wiceminister.
Nowelizacja Prawa o ruchu drogowym zakłada wprowadzenie kar finansowych za badanie techniczne auta wykonane 45 dni i później po terminie. W takich przypadkach stawka będzie jednorazowo podwyższona o 50 procent. Środki mają trafić do Transportowego Dozoru Technicznego, który ma pełnić nadzór nad badaniami technicznymi aut. - Kierowca robiący badania w terminie, czyli przed upływem 45 dni od daty ważności jego badania, nie odczuje różnicy w portfelu - zaznaczył Chodkiewicz.
"Ułatwienia dla kierowców"
Jak dodał, "dodatkowo wprowadzamy ułatwienia dla kierowców". - Chcemy, aby kierowca miał możliwość odbycia badania nawet do 30 dni przed terminem wygaśnięcia obowiązującego badania, przy czym ta wcześniejsza data kolejnego badania nie będzie oznaczać wcześniejszej daty jego wygaśnięcia - zaznaczył Chodkiewicz.
Wiceminister powiedział, że istotnymi dokumentami, wskazującymi na kierunek koniecznych zmian są raporty Najwyższej Izby Kontroli z 2009 i 2017 r. - NIK wskazał m.in. na nierzetelne dokumentowanie przebiegu kontroli, brak zaleceń pokontrolnych i egzekwowania ich wykonania - mówił.
Zaznaczył, że starostwa często nie są w stanie prowadzić nadzoru, do którego są zobowiązane. - Niektóre stacje diagnostyczne funkcjonowały poza kontrolą nawet przez kilkanaście lat - dodał wiceminister. - Bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego jest dla nas priorytetem - zaznaczył.
Obowiązkowy filtr
Wiceminister Chodkiewicz był także pytany, czy po wejściu w życie ustawy diesle z wyciętymi filtrami cząsteczek stałych zostaną dopuszczone do ruchu.
- Wszystkie nowo rejestrowane pojazdy, których specyfikacja homologacyjna przewidywała obowiązek wyposażenia w filtr DPF, będą musiały posiadać sprawny filtr DPF - wyjaśnił.
Jak zaznaczył wiceszef resortu infrastruktury, "należy zauważyć, że procedura sprawdzenia filtra cząstek stałych DPF będzie dotyczyć pojazdów fabrycznie wyposażonych w filtr DPF, spełniających normę Euro 5, Euro 6 oraz wyższą".
Chodkiewicz przypomniał, że dopiero od normy Euro 5 był obowiązek montażu filtra DPF.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock