Resort pracy chce zaostrzyć sankcje przeciwko firmom, które na czarno zatrudniają dłużników alimentacyjnych lub część pensji wypłacają im pod stołem. Pracodawcy krytykują projekt. Ich zdaniem intencja zmiany przepisów jest słuszna, ale zaproponowane rozwiązania - "skrajnie bezmyślne".
Zaprojektowane przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przepisy, które w założeniu mają być batem na dłużników alimentacyjnych, nie podobają się kolejnym środowiskom. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o tym, że zastrzeżenia do zaprojektowanych rozwiązań mają inspektorzy pracy.
Propozycja resortu dokłada inspektorom kolejne zadania, za którymi nie idą pieniądze na nowe etaty i podwyżki, co drażni kontrolerów – to powtórka z przepisów wprowadzających ograniczenie handlu w niedziele, które również nałożyło obowiązki na inspektorów, a nie przewidziało dodatkowych funduszy na kadrowe wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy.
Teraz przepisy krytykują przedstawiciele pracodawców. W ich przypadku ustawa również nakłada nowe obowiązki, które – zdaniem Pracodawców RP – są nie do przyjęcia.
Propozycja ministerstwa
Przypomnijmy, resort pracy zaprojektował nowe przepisy, ponieważ chce poprawić skuteczność w ściągalności alimentów.
"Niedopuszczalna jest sytuacja, w której jeden z rodziców (albo obydwoje) uchylają się od tego obowiązku, tylko dlatego, że np. nie zamieszkują z dzieckiem albo twierdzą, że mają trudności w znalezieniu pracy" – przekonuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
"Należy podkreślić, że dłużnik alimentacyjny, nie płacąc alimentów, w gruncie rzeczy pozbawia własne dziecko perspektyw, zabiera mu szansę na rozwój i już na starcie stawia w gorszej pozycji niż dzieci z rodzin niedotkniętych problemem nie alimentacji" – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy, który trafił już do konsultacji publicznych.
Jeśli przepisy wejdą w życie w zaproponowanej formie, dłużnicy alimentacyjni, którzy nie będą mieli pracy, będą kierowani na roboty publiczne.
Sankcje dla pracodawców
Ministerstwo uznało też, że trzeba wprowadzić nowe sankcje dla firm, które zdecydują się na zatrudnienie osoby zalegającej z alimentami i część wynagrodzenia będą mu wypłacały "pod stołem" (albo taka osoba w ogóle będzie pracowała "na czarno"). W takiej sytuacji firmy będą ponosiły solidarną odpowiedzialność za długi swojego pracownika (do rocznej kwoty alimentów).
"Celem wprowadzenia ww. regulacji jest zniechęcenie pracodawców do nielegalnego zatrudniania dłużników alimentacyjnych ("na czarno"), a także wypłacania ww. dłużnikom wynagrodzenia w wyższej wysokości niż wynika z zawartej umowy ("pod stołem"), bez dokonania potrąceń na rzecz alimentów" - uzasadnia ministerstwo i tłumaczy: "w sytuacji, gdy wierzycielami są dzieci, trudno jakkolwiek biernie przyglądać się nieuczciwym procederom pracodawców. Zasadnym jest zatem wprowadzenie większych sankcji za łamanie przez pracodawców przepisów prawa w tym zakresie".
Pracodawcy będą musieli się też liczyć z karami za brak współpracy z komornikami. Obowiązujące przepisy pozwalają na takie firmy nałożyć góra dwa tysiące złotych grzywny. Resort pracy chce uzależnić wysokość grzywny od wartości przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej – dziś to 4 622,84 złotych.
W przypadku recydywy komornik będzie mógł nałożyć ponowną grzywnę, nawet w wysokości pięciu przeciętnych wynagrodzeń.
Stanowisko pracodawców
"Karanie pracodawców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych – to najgorszy z możliwych sposób egzekucji alimentów" – oceniają Pracodawcy RP. W przyjętym właśnie stanowisku pracodawcy piszą, że sama intencja noweli przepisów jest słuszna, ale już "ujęte w projekcie propozycje rozwiązań są skrajnie bezmyślne".
"Pomysł karania pracodawców za zatrudnianie dłużników alimentacyjnych i nałożenia na nich obowiązku spłaty zaległości alimentacyjnych pracowników, uznajemy za kuriozalny i podważający podstawy demokratycznego państwa prawa" – czytamy w stanowisku Rady Pracodawców RP.
Rada przypomina też, że alimenty mają charakter osobisty i nie mogą być na nikogo przenoszone. Choćby, z tego względu możliwość egzekwowania ich od pracodawców budzi wątpliwości.
Organizacja dodaje, że wprowadzenie w życie takiego przepisu może odbić się czkawką – pracodawcy z obawy przed grożącymi im sankcjami w ogóle nie będą chcieli zatrudniać dłużników alimentacyjnych.
Ściągalność alimentów
Nowe przepisy miałyby zacząć obowiązywać od nowego roku. Ministerstwo wylicza, że ściągalność należności budżetu państwa z tytułu wypłaconych świadczeń z funduszu alimentacyjnego wzrosła z niecałych 13 proc. w 2015 roku do 24,9 proc. w roku ubiegłym. Wciąż mówimy jednak o zobowiązaniach powyżej 10 mld złotych, więc zmiany przepisów są wręcz konieczne.
Autor: Maciej Stańczyk / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock