Wymóg noszenia stanika w pracy jest kwestią złożoną. Z jednej strony mamy do czynienia z dobrem osobistym, godnością, prywatnością i wolnością pracownika, z drugiej zaś pracodawcę, który chce dbać o wizerunek swojej firmy. Prawo nie reguluje tej kwestii wprost, ale jednocześnie nakazuje pracownikowi między innymi dostosowanie się do zasad społecznych. Czy brak stanika może być powodem zwolnienia z pracy?
Kilka dni temu media informowały o mieszkance Kalisza, która miała być zwolniona za brak stanika. Choć firma zaprzeczyła, że rozwiązanie umowy o pracę było związane z brakiem bielizny, to temat stał się głośny, a w sprawę zaangażowała się ministra pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Postanowiliśmy sprawdzić, jak polskie przepisy odnoszą się do tej kwestii.
Stanik w pracy. "Daleko idąca ingerencja w prywatność"
- Polskie prawo nie definiuje kwestii ubioru pracowników, a przyjmowane standardy dress code (zasady dotyczące ubioru - red.) są zazwyczaj wyznaczane stosownie do zajmowanego przez pracownika stanowiska - wyjaśnia w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Agnieszka Majewska, Rzeczniczka Małych i Średnich Przedsiębiorców.
- Uważam, że kwestia noszenia stanika w pracy to daleko idąca ingerencja w prywatność, ale zrozumiałym dla mnie jest, że może to być ważny element stroju w danym miejscu pracy - ocenia.
Wyjaśnia przy tym, że Kodeks pracy, mimo braku regulacji kwestii samego noszenia bielizny, mówi o przestrzeganiu w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego. – W sytuacji gdy pracownik swoim wyglądem nie wzbudza niepożądanych emocji, to jego ubiór nie powinien stanowić problemu – zaznacza.
Dodaje, że są jednak sytuacje, gdy przy podejmowaniu pracy na danym stanowisku w określonym miejscu, nietrudno przewidzieć, że przedsiębiorca, będzie oczekiwał od pracownika zadbania o stosowny strój. - Nawet jeśli nie wskaże tego wcześniej w ogłoszeniu rekrutacyjnym – tłumaczy Agnieszka Majewska. - Choć nawet w tym przypadku, w sytuacji, gdy osoba ta zachowuje dress code i prezentuje się elegancko, w tym zakrywa biust, to wymaganie noszenia biustonosza jest już zbyt osobiste – ocenia Rzeczniczka Małych i Średnich Przedsiębiorców.
- To są bardzo delikatne kwestie. Bo z drugiej strony patrząc, przedsiębiorca również może czuć się niekomfortowo, gdy w jego firmie pracownica na eksponowanym stanowisku, która ma bezpośredni kontakt z klientami, wzbudza swoim strojem emocje, na przykład zakładając przeźroczystą bluzkę bez bielizny pod spodem – zaznacza.
Ponadto, jak wyjaśnia, część przedsiębiorstw, np. działających w budownictwie, może, a często nawet musi, wymagać określonego ubrania w związku z przepisami BHP. Jest nim przykładowo kask czy obuwie ochronne. Jednak nie dotyczy to bielizny.
- Tak naprawdę prawo pracy reguluje tylko stosunki społeczne, które przecież nie zawsze da się usztywnić w konkretne ramy. Pozostaje nam zdrowy rozsądek i kultura osobista, które zazwyczaj wystarczają w kwestii dress code w miejscu pracy – wyjaśnia Rzeczniczka Małych i Średnich Przedsiębiorców.
"Pracownik powinien przestrzegać zasad"
Szymon Suchcicki, adwokat, partner zarządzający w kancelarii KAASS, tłumaczy, że pracodawca może w regulaminie zawrzeć wytyczne dotyczące ubioru pracowników, o ile jest to uzasadnione przez rodzaj wykonywanej przez niego pracy oraz określonymi potrzebami danej firmy. - Dotyczy to również bielizny - zaznacza w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.
Dodaje przy tym, że pracownik decydując się na podjęcie pracy u konkretnego pracodawcy w pewien sposób automatycznie godzi się na panujące w danej firmie zasady, w tym również na te dotyczące ubioru. - O ile został z danymi zasadami zapoznany, powinien ich z całą pewnością przestrzegać - zaznacza.
- Dla przykładu w urzędzie czy banku albo biurze, standardem jest, iż pracownicy ubierają się w jasno określony sposób, na przykład z wyłączeniem krzykliwych kolorów czy ozdób albo z pominięciem stroju sportowego - podkreśla Suchcicki.
Jego zdaniem wizerunek pracodawcy mógłby być zagrożony w sytuacji, gdy ubiór pracownika dalece odbiegałby od ubioru przyjętego za stosowny w danym miejscu i czasie, jak np. na spotkaniu biznesowym czy w przypadku pracy z dziećmi. Takie same zasady obowiązują np. w przypadku zasad ubioru w restauracji. - Wybierając elegancki lokal, godzimy się z tym, że należy założyć stosowne ubranie. Dla przykładu mężczyźni w krótkich spodenkach nie są wpuszczani do środka w takich przestrzeniach. Tak samo jest z miejscem pracy - zaznacza Szymon Suchcicki.
Dodaje, że granica wolności od zawsze stanowi pewną elastyczną barierę, która jest wynikiem swego rodzaju kompromisu, a zarazem zasad współżycia społecznego. - Niejednokrotnie napotykamy w życiu codziennym sytuacje, gdy odmienne interesy są ze sobą sprzeczne i ktoś zmuszony jest do pewnych ustępstw. Bez wątpienia omawiany problem należy do jednej z takich sytuacji i nie istnieje uniwersalne rozwiązanie. Przede wszystkim należy więc brać pod uwagę zasady BHP, zasady dobrego smaku i zwykłego koleżeństwa oraz okoliczności każdego osobnego przypadku - wyjaśnia.
Zwolnienie za brak stanika?
Szymon Suchcicki odniósł się także do kwestii ewentualnego rozwiązania umowy o pracę za brak stanika. - Z całą stanowczością wskazać należy, iż wyciągnięcie przez pracodawcę takich konsekwencji, w sytuacji w której pracownik złamał zasady dotyczące ubioru, jest zdecydowanie zbyt daleko idące - wyjaśnia.
- W jednostkowym przypadku, który nie determinował późniejszych negatywnych następstw dotyczących przykładowo wizerunku firmy czy utraty klienta, wystarczyłoby zwrócenie uwagi pracownikowi. Dopiero w przypadku zlekceważenia uwag pracodawcy, można byłoby sięgać po bardziej zdecydowane metody dyscyplinujące. Natomiast samo zwolnienie znajdować powinno się ewentualnie na samym końcu tej drogi - zaznacza.
Wyjaśnia jednak, że każdy jednostkowy przypadek powinno się oceniać z uwzględnieniem zasad zdrowego rozsądku. - O ile w sytuacji gdy brak bielizny nie jest specjalnie widoczny i krzykliwy, nie przeczy także żadnym zasadom BHP, to nie powinien z zasady być szczególnie dotkliwy dla pracodawcy. Dla przykładu brak bielizny przy uniformie składającym się z obcisłej białej koszuli np. u kelnerki w restauracji czy pracownicy lotniska lub recepcjonistki stanowić będzie zgoła inną sytuację niż brak stanika w przypadku luźnego ciemnego uniformu lub przy nałożeniu zapinanej marynarki. Nie da się na podstawie obecnie obowiązujących przepisów prawa pracy uogólnić tej kwestii i wprowadzić jednego wniosku, mającego zastosowanie w każdym przypadku - podsumowuje adwokat z kancelarii KAASS.
Stanik a "kwestia równościowa"
Na inny aspekt problemu zwraca uwagę Ane Piżl, ratownica medyczna, aktywistka i dziennikarka znana m.in. z formatu "Miasto kobiet" na antenie TVN Style, a także inicjatorka ruchu topfreedom.pl. Jej zdaniem jest to "kwestia równościowa".
- Jeżeli mężczyznom nie robi się problemów, gdy przez koszulę odznaczają się im sutki, to takie samo prawo mają wszystkie osoby. Niezależnie od płci - ocenia aktywistka w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.
Dodaje, że w jej ocenie w Polsce potrzebna jest rzetelna edukacja równościowa. - Oczekiwanie od kobiet i osób niebinarnych, że będą nosić stanik pod ubraniem, jest nierównym traktowaniem i krzywdzącą seksualizacają - uważa Ane Piżl.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock