W poniedziałek odbył się pogrzeb 16-letniego Eryka z Zamościa (woj. lubelskie), który został śmiertelnie pobity w centrum miasta. Żałobnicy przynieśli na uroczystość, która odbyła się w kaplicy na cmentarzu parafialnym, wiązanki białych kwiatów.
Mszę żałobną odprawił proboszcz parafii św. Stanisława Biskupa w Żdanowie ks. Jacek Rak. Jak podkreślił w homilii, "potrzeba nam wiary i miłości, aby się nie zagubić w ciemności, odnaleźć wyciągniętą ku nam dłoń Boga". - Dzisiaj ogarniają nas ciemności w tej tragicznej sytuacji. Zobaczmy, jak niewiele trzeba, żeby ta ciemność nas ogarnęła – dodał.
- Kiedy stajemy tu i teraz może się zrodzić pytanie: dlaczego? Nie wiem. Nie ogarniemy wyroków bożych - mówił proboszcz.
Nawiązując do piątkowego "Marszu przeciwko przemocy", zorganizowanego przez zamojską młodzież, powiedział, iż "dobrze, że zebrało się tylu dobrych ludzi, ale to nie zmieni naszego życia". - Potrzeba, żebyśmy do naszej codzienności, serca, duszy wpuścili Boga i jemu pozwolili się kierować – stwierdził.
Po mszy kondukt żałobników - głównie licznie zgromadzonej zamojskiej młodzieży - wyruszył z urną z prochami chłopca w stronę rodzinnego grobowca. Wielu niosło wiązanki białych kwiatów.
Czytaj też: Zamość. Marsz milczenia po śmierci 16-letniego Eryka. Koledzy pobitego nastolatka sprzeciwiają się przemocy.
"To mogłam być ja"
Uczennica zamojskiej "mundurówki" 16-letnia Natalia powiedziała po pogrzebie, że przyszła oddać hołd Erykowi. - To był chłopak w moim wieku - zauważyła.
Znajomi Eryka przyznali, że ich kolega był energiczny i wesoły, lubił jeździć na rolkach i chodzić na siłownię. Nastolatek uczęszczał do Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 1 w Zamościu i planował studia.
- To mogło być dziecko moje, sąsiadki, to mogłam być ja - powiedziała pani Agata ze Stanisławki (pow. zamojski). - Mój syn jest rówieśnikiem Eryka. Dojeżdża do szkoły, w zimie wraca o godzinie 17, musi iść tą samą drogą, którą szedł Eryk. To się wydarzyło w centrum miasta, za dnia. Jest nie do wyobrażenia, że nikt nie zareagował - stwierdziła, dodając, że po ostatnich wydarzeniach boi się o bezpieczeństwo swoje i bliskich.
Śmiertelne pobicie 16-latka
Do tragedii doszło we wtorek przed godz. 16 przy ul. Józefa Piłsudskiego w Zamościu, nieopodal Starego Miasta. 16-letni Eryk idący chodnikiem miał zostać zaczepiony i pobity przez grupę młodzieży. Następnie sprawcy oddalili się z miejsca zdarzenia. Pomimo reanimacji prowadzonej przez załogę karetki pogotowia życia chłopaka z gminy Zamość nie udało się uratować. Po ataku zatrzymano czworo nastolatków.
17-letniemu Danielowi G. śledczy przedstawili zarzut zabójstwa i udziału w pobiciu, argumentując, że z dotychczasowych informacji wynika, iż to właśnie on był osobą najbardziej agresywną w tym zdarzeniu i zadał ofierze kopnięcie w głowę, które skutkowało zgonem. Podejrzany przyznał się jedynie do zarzutu udziału w bójce.
Pozostałym dwóm 16-latkom: Szymonowi J. i Arkadiuszowi P., prokuratura zarzuciła udział w pobiciu. Z kolei zatrzymana 16-letnia Gabriela P. usłyszała zarzut pomocnictwa.
Wobec głównego podejrzanego Daniela G. sąd zastosował trzymiesięczny areszt, a dwóch 16-latków umieszczono na ten sam okres w schronisku dla nieletnich. W sprawie 16-latki prokuratura wnioskowała do sądu o izolację po przedstawieniu zarzutów w poniedziałek.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pobicia było rzekome rozpowszechnianie wiadomości na terenie szkoły o jednej z osób zatrzymanych. Według lokalnych mediów, ma chodzić o 16-latkę, która usłyszała zarzut pomocnictwa.
Głównemu podejrzanemu grozi do 25 lat więzienia.
Źródło: PAP