Pod Bielskiem Podlaskim policjanci ścigali kierowcę busa, który nie zatrzymał się do kontroli. Podczas pościgu, kierowca drugiego samochodu próbował wyprzedzać radiowóz i zajeżdżać mu drogę. Doprowadził do czołowego zderzenia. Kierowca busa natomiast porzucił swój pojazd, w którym było 12 migrantów, na polnej drodze i próbował uciec pieszo.
W sobotę około godziny 10 na drodze krajowej nr 66 do policyjnej kontroli nie zatrzymał się kierowca busa marki Renault i zaczął uciekać. - Policjanci ruszyli w pościg - informuje Tomasz Krupa, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
Wtedy jadący za nimi kierowca nissana zaczął wyprzedzać policjantów i zajeżdżać im drogę. Między Szastałami a Kalnicą koło Bielska Podlaskiego kierowca nissana doprowadził do czołowego zderzenia z jadącą z przeciwka hondą.
- Pasażerka hondy trafiła do szpitala - podaje Krupa. Kierowca nissana został zatrzymany.
Porzucił busa na polu
Tymczasem kierowca busa zjechał w polną drogę, gdzie zatrzymał pojazd uciekł pieszo. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów trzy kilometry dalej. Jak się okazało, w porzuconym przez niego na polu pojeździe znajdywało się 12 osób, które najprawdopodobniej nielegalnie przebywały na terenie Polski.
- Dwie kobiety i dziecko z busa służby medyczne zabrały do szpitala. Dziecko jest w dobrym stanie - trafiło do szpitala, aby nie rozłączać go z matką - przekazał Krupa.
Jak podaje policja, obaj zatrzymani kierowcy to obywatele Ukrainy. Policjanci nadal wykonują czynności w związku z tym zdarzeniem. Na razie nie wiadomo skąd pochodzą migranci.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Podlaska policja